sobota, 12 grudnia 2020

Mniszy Las - kamień XXVII :)

Sobotni ranek budzi nas pochmurnym niebem. Nic to!!! Wstajemy, jemy śniadanie, pijemy kawę i idziemy do auta. Wsiadamy do niego i jedziemy na Targ Rolny, który obecnie odbywa się w hali ZREMBU. Zostawiamy samochód na parkingu i idziemy zobaczyć co mają dziś w sprzedaży. Przechadzamy się między stoiskami, oglądamy wszystko, robię kilka zdjęć, kupujemy kilka rzeczy i wracamy do autka. Wsiadamy do niego i jedziemy w kierunku Szklarskiej Poręby. 














Zatrzymujemy się nieopodal kiosku "Delikatesy z Perły Zachodu". Wysiadamy z auta i idziemy na zakupy. Wchodzimy do środka, rozglądamy się dookoła. Na półkach poustawiano słoiki pełne pyszności, my kupujemy kilka kiszonek-w tym czosnek-coś na obiad, robię zdjęcia i wychodzimy na zewnątrz. Wsiadamy do samochodu i jedziemy już do Górzyńca.





Droga mija nam bezproblemowo i dość szybko. Zostawiamy samochód na parkingu, wysiadamy z niego zabierając jedynie ze sobą aparaty i powoli ruszamy ku naszemu celowi. A jest nim kamień graniczny z numerem XXVII. Ostatnio mimo Radkowych poszukiwań, nie udało nam się go odnaleźć. Jak to było można zobaczyć tu: https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2020/11/urodzinowo-w-koronie.html
Natomiast jak odnajdowaliśmy poszczególne kamienie można obejrzeć tu: 
Dziś jesteśmy "uzbrojeni" w namiary, które dostaliśmy od Wydawnictwa Wielka Izera, więc wszystko musi pójść gładko :)
Ruszamy niespiesznie, a za nami spory tłumek. Najpierw myśleliśmy że to "Morsy", ale gdy zaczęli nie skręcili w kierunku Wodospadu Kropelka i zaczęli nas wyprzedzać, wiedzieliśmy już że to grupa biegaczy. 












Gdy tłumek znika nam z oczu, na naszych twarzach pojawia się uśmiech. Jesteśmy teraz tylko we dwoje i otaczająca nas przyroda. Przystaję co jakiś czas by zrobić zdjęcia zmrożonym roślinom albo krajobrazom. Chłoniemy całymi sobą piękno, które nas otacza, wsłuchujemy się w świergot ptaków i powoli docieramy do kamienia granicznego z numerem XXV. 










Tradycyjnie się przy nim zatrzymujemy i fotografujemy, a po przejściu niewielkiego odcinka, robimy zdjęcie z drogi kamieniowi z numerem XXVI i dopiero po tych fotkach rozpoczynamy poszukiwania. Wchodzimy więc w las i wędrujemy osobno między drzewami szukając czerwonej wstążeczki na drzewie i kamienia granicznego. Namiary, które dostaliśmy od Wydawnictwa Wielka Izera były tak idealne, że nasze poszukiwania szybko skończyły się sukcesem. Kiedy słyszę radosne nawoływanie, to wiem że Radek znalazł kamień. Idę więc do Niego i razem focimy XXVII kamień graniczny.


























Po obfotografowaniu z każdej strony naszego znaleziska, powoli ruszamy między drzewa by choć chwilę poczuć się jak prawdziwy poszukiwacz. Przyglądamy się omszałym kamieniom nadaremnie. Niestety niczego nie znajdujemy. Wychodzimy na drogę i ruszamy w kierunku auta.
Kiedy jesteśmy niedaleko torów mija nas para, Pani widząc aparat zawieszony na mojej szyi pyta mnie:
-Było coś ciekawego dzisiaj do sfotografowania?
Odpowiadam:
-Tak. Szukaliśmy kamienia granicznego i go znaleźliśmy.
-Ciekawe. Ostatnio zrobiło się głośno o kamieniach granicznych. Koło na też szukano.
Po krótkiej rozmowie, żegnamy się i idziemy dalej.
Wędrujemy znaną nam drogą, milczymy szczęśliwi że nam się udało. Chłoniemy piękno całymi sobą i rozkoszujemy się nim na spokojnie. I tak zaczepia nas wysoki mężczyzna z mapą w dłoni i dziewczynką u boku.
-Czy orientują się może Państwo jak dotrzeć do kamieni granicznych?-pyta Pan i pokazuje nam mapę.
Spoglądamy na mapę i jesteśmy ciutkę zaskoczeni, bo na tej mapie jest wyrysowana cienkopisem granica Mniszego Lasu.
-Trzeba iść do torów. Przejść pod nimi i iść dalej do skrzyżowania. Tam skręcić w prawo. Tą drogą dojść do kolejnego skrzyżowania i zejść w drogę w prawo. Po kilku krokach z prawej strony dostrzeżecie kamień graniczny z numerem XXV. To jest najłatwiejszy do znalezienia kamień :)-mówię.
Rozmawiamy jeszcze chwilę, wymieniając się namiarami na facebooku i ruszamy każde w swoją stronę :) Tak poznajemy Jerzego - Przewodnika Górskiego :)


















Po rozstaniu z Jerzym i Jego córką, spokojnie idziemy do zaparkowanego autka. Wsiadamy do niego i ruszamy w drogę do domu.

Tak kończy się nasza kolejna wędrówka w Mniszym Lesie. Następna już niebawem, więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy serdecznie i cieplutko, życząc miłej lektury i zdrowia :)

Danusia i Radek :)


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz