-Danusia!
-Danusia!
Oboje odwracamy się zaskoczeni i dostrzegamy Basię. Witamy się z nią bardzo serdecznie, rozmawiamy i radujemy się ze spotkania :)
Przy okazji serdecznie pozdrawiamy Basię :)
Fotografujemy się w trójkę i żegnamy się z Basią. Wsiadamy do autka i jedziemy w kierunku Mysłakowic.
Oboje odwracamy się zaskoczeni i dostrzegamy Basię. Witamy się z nią bardzo serdecznie, rozmawiamy i radujemy się ze spotkania :)
Przy okazji serdecznie pozdrawiamy Basię :)
Fotografujemy się w trójkę i żegnamy się z Basią. Wsiadamy do autka i jedziemy w kierunku Mysłakowic.
Droga mija nam bezproblemowo i szybko. Z głównej szosy zjeżdżamy w ulicę Czerwony Dworek, gdzie na poboczu zostawiamy samochód, wysiadamy z niego i idziemy w kierunku naszego celu.
Przechodzimy obok starych domów tyrolskich i nowych przypominających tamte. Wędrujemy skrajem ulicy i niespiesznie docieramy do Czerwonego Dworku-Ośrodka Leczenia Uzależnień MONAR. Idziemy w asfaltową drogą i z każdym krokiem zbliżamy się do budynku. Tą samą drogą dość energicznie wędruje młody, blady chłopak. Kiedy nas dostrzega wchodzi do budynku a po chwili wychodzi z niego i znów szybkim marszem przemierza alejki miedzy drzewami. My idziemy dalej, robię kilka zdjęć z daleka i kiedy jesteśmy dość blisko drewnianego domu, prawie wybiega z niego mężczyzna i głośno mówi do nas:
Przechodzimy obok starych domów tyrolskich i nowych przypominających tamte. Wędrujemy skrajem ulicy i niespiesznie docieramy do Czerwonego Dworku-Ośrodka Leczenia Uzależnień MONAR. Idziemy w asfaltową drogą i z każdym krokiem zbliżamy się do budynku. Tą samą drogą dość energicznie wędruje młody, blady chłopak. Kiedy nas dostrzega wchodzi do budynku a po chwili wychodzi z niego i znów szybkim marszem przemierza alejki miedzy drzewami. My idziemy dalej, robię kilka zdjęć z daleka i kiedy jesteśmy dość blisko drewnianego domu, prawie wybiega z niego mężczyzna i głośno mówi do nas:
-Tu jest teren prywatny, nie wolno obcym wchodzić!
Jesteśmy zaskoczeni, bo nigdzie nie widzieliśmy zakazu wejścia, ale przepraszamy za nasze najście, odwracamy się i opuszczamy teren MONARU.
"Ośrodek Rehabilitacyjno-Readaptacyjny ,,MONAR” w Mysłakowicach koło Jeleniej Góry, mieści się w XIX-wiecznym niemieckim dworku myśliwskim, wpisanym do rejestru zabytków. Willa została zbudowana w latach 1838-1840 dla Ch. von Rothara (pełnomocnika króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III w Mysłakowicach) – wg projektu F. Schinkla, drewniana na podmurówce jest cennym przykładem budownictwa osiedlających się na tych terenach osadników tyrolskich sprowadzonych przez króla pruskiego w latach 1837-38. Zachowany układ przestrzenny oraz detale architektoniczne podkreślają wyjątkowość architektury tego typu na terenie Dolnego Śląska.
Zaczyna trochę padać, więc opatulamy się szczelniej i idziemy w kierunku zaparkowanego samochodu.
-A może zajrzymy do Majeczki i Wiktora?-pytam Radka.
-Tak nie zapowiedziani?
Jesteśmy zaskoczeni, bo nigdzie nie widzieliśmy zakazu wejścia, ale przepraszamy za nasze najście, odwracamy się i opuszczamy teren MONARU.
"Ośrodek Rehabilitacyjno-Readaptacyjny ,,MONAR” w Mysłakowicach koło Jeleniej Góry, mieści się w XIX-wiecznym niemieckim dworku myśliwskim, wpisanym do rejestru zabytków. Willa została zbudowana w latach 1838-1840 dla Ch. von Rothara (pełnomocnika króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III w Mysłakowicach) – wg projektu F. Schinkla, drewniana na podmurówce jest cennym przykładem budownictwa osiedlających się na tych terenach osadników tyrolskich sprowadzonych przez króla pruskiego w latach 1837-38. Zachowany układ przestrzenny oraz detale architektoniczne podkreślają wyjątkowość architektury tego typu na terenie Dolnego Śląska.
Dom stoi na wzniesieniu nazwanym na pamiątkę inicjatora budowy ROTHER-BERG. Położony w pięknej malowniczej okolicy Karkonoszy z widokiem na najwyższy szczyt – Śnieżkę. Jest otoczony lasem mieszanym.
Po II wojnie światowej dom był wykorzystywany do celów kolonijnych. W roku 1984 zakupiony na własność przez Stowarzyszenie MONAR. Pierwsi pacjenci ośrodka pojawili się z początkiem października tegoż roku. Większość z nich czynnie uczestniczyła w pracach przystosowawczo-remontowych zdewastowanego budynku."-tekst ze strony: http://monar.org.pl/historia/
Zaczyna trochę padać, więc opatulamy się szczelniej i idziemy w kierunku zaparkowanego samochodu.
-A może zajrzymy do Majeczki i Wiktora?-pytam Radka.
-Tak nie zapowiedziani?
-To zadzwonię-odpowiadam i wyjmuję telefon. Wybieram numer Majeczki i od razu, bez sygnału słyszę miły głos.
-Co kochana ?
-Co kochana ?
-Majeczko czy jesteście w domu?, bo my jesteśmy w Mysłakowicach i zastanawiamy się czy moglibyśmy się wprosić na kawę?
-Oczywiście że tak, czekamy na Was-odpowiada Majka.
-Zaraz będziemy-odpowiadam i się rozłączam.
Patrzę na Radka i mówię:
-Zaraz będziemy-odpowiadam i się rozłączam.
Patrzę na Radka i mówię:
-Jedziemy na kawę.
Kiedy docieramy do samochodu, wsiadamy do niego i jedziemy do Majki i Wiktora.
U Majeczki i Wiktora spędzamy trochę czasu, rozmawiając, pijąc kawę i zajadając się ciastkami, a czas spędzony w przemiłym towarzystwie niesamowicie szybko nam minął :)
Pozdrawiamy serdecznie Majeczkę i Wiktora bardzo serdecznie :)
W końcu nastał czas rozstania, żegnamy się z naszymi Gospodarzami i wychodzimy na zewnątrz. Idziemy do auta, wsiadamy do niego i wracamy do domu, kończąc w ten sposób krótką aczkolwiek piękną wycieczkę :) Następna już wkrótce, więc do zobaczenia niebawem :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko, życząc miłej lektury i zdrówka :)
Danusia i Radek :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko, życząc miłej lektury i zdrówka :)
Danusia i Radek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz