wtorek, 26 grudnia 2023

Świąteczny, Michałowicki spacer :)

Kilka dni przed Bożym Narodzeniem drogą mejlową wysłałam zaproszenie na Michałowicki Spacer.
"Dobry wieczór :)
Ślę Wam dziś dwa posty do wglądu i jedno zaproszenie na tradycyjny spacer michałowicki. Wyjazd o godzinie 9:26 26.12.2023r. spod dworca PKP autobusem MZK nr 15. Każdy kto się skusi na spacer i spotkanie z nami proszony jest o przyniesienie świątecznych wiktuałów :) Do zobaczenia :) Danusia :)."
Od kilku lat spotykamy się w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia na świątecznym spacerze w Michałowicach - taka tradycja, którą zapoczątkował Maciej, a my ją podtrzymujemy.
Oczywiście czasem z przyczyn od nas niezależnych ów spacer się nie odbywał. Jednak kilka było i zostały opisane, a jak było w innych latach można zobaczyć tu: https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/12/swieta-bozego-narodzenia.html
I kiedy nastał drugi dzień Świąt, wstajemy odpowiednio wcześnie i na spokojnie zjadamy śniadanie, pijemy kawę i pakujemy plecaki. Zastanawiamy się kto będzie z nami dziś wędrować i wychodząc z domu cieszymy się na spotkanie ze znajomymi :) Kiedy docieramy do przystanku, dostrzegamy Wieśka. Podchodzimy do Niego, witamy się serdecznie składając sobie wzajemnie zdrowych i radosnych Świąt. Chwilę oczekiwania na autobus umilamy sobie rozmową, a kiedy podjeżdża, wsiadamy, kupujemy bilety i rozsiadamy się wygodnie i radośni ruszamy ku nowej przygodzie. Na kolejnych przystankach zaglądamy ciekawie czy może ktoś ze znajomych wsiądzie. Tylko na jednym z nich wsiada Sofijka co nas ogromnie cieszy, bo dawno Jej nie widzieliśmy :) 




Podróż umilamy sobie rozmowami i w radosnych nastrojach wysiadamy w Michałowicach. Tu na przystanku witamy się z Sofijką serdecznie i we czworo powoli ruszamy na nasz tradycyjny spacer. Najpierw jednak zaglądamy do "lodówkowej" biblioteczki, gdzie Radek stempluje nasze kajety, a po dopełnieniu formalności zaczynamy się piąć w górę.







Znaną nam dróżką wędrujemy ku kociołkom, to nasz tradycyjny punkt postoju. Miejsce jest tak urokliwe, że być nie może by je ot tak ominąć. 






W największym kociołku robimy zdjęcia, co też jest tradycją :) Po sesji zdjęciowej idziemy do kolejnej formacji skalnej, gdzie dostrzegamy zmiany. Ustawiono tu ławkę, na której można przysiąść i odpocząć :) 











Nie siadamy na ławce, bo jest mokra, ale za to mamy dość długą sesję zdjęciową z niezwykłą formację skalną :) Największą radość z tej sesji ma oczywiście Sofijka, to jej ulubione miejsce zdjęciowe :)





Po fotkach niespiesznie wędrujemy w kierunku Złotego Widoku. Miejsce to jest piękne, a widoki stąd rozpościerające się - oczywiście przy sprzyjających warunkach pogodowych, dziś ich niestety nie ma - są przecudne :) Tu mamy dłuższą sesję zdjęciową i dopiero po niej wchodzimy na "nowy", współczesny punkt widokowy.














Kiedy już "nasycimy" oczy i telefony zamglonymi widokami, niespiesznie schodzimy na dół i zamiast iść prosto, skręcamy w lewo i po kilku krokach docieramy do naszej biesiadnej jaskini. Na kamiennym stole rozkładam obrus a na niego wykładamy przyniesione w plecakach wiktuały. Rozpoczynamy biesiadę :)
Posilamy się, rozmawiamy, śmiejemy się i tak spędzamy kilka godzin. Czas szybko płynie, Zosia żegna się z nami i rusza w kierunku przystanku. Zostajemy więc w trójkę :) Biesiadujemy więc dalej radując się z dzisiejszego spotkania :) Jednak i na nas przychodzi pora, by ruszyć dalej. Zbieramy wszystko do plecaków i idziemy na punkt widokowy znajdujący się nad dawnym kamieniołomem.





Dość szybko docieramy na miejsce. Stajemy nad dawnym kamieniołomem, spoglądamy na góry zakryte chmurami i po kilku zdjęciach wędrujemy dalej, odkrywając nowy punkt widokowy ze ścianką wspinaczkową. Tu zatrzymujemy się na dłuższą chwilę, focimy się mimo padającego przez chwilę deszczu. Radek schodzi na dół i znów mamy sesję zdjęciową, a po niej gdy Radek wraca na górę niespiesznie ruszamy dalej, powoli zmierzając ku centrum miejscowości.

























Kiedy docieramy do lodówkowej biblioteczki, spoglądamy na zegarki i stwierdzamy że mamy czas by zajrzeć do sklepu, który jest otwarty. Oczywiście gdy tam zmierzamy, naprzeciw nas wyszedł piękny, wielki, rudo biały kot. Razem z nim wędrujemy w kierunku sklepiku, gdzie kupujemy piwo, które wypijamy na zewnątrz, głaszcząc kota :)







Po wypiciu piwa i odstawieniu butelek do transportera idziemy w kierunku przystanku autobusowego. Tu chwilkę czekamy na nasz transport, a kiedy przyjeżdża, wsiadamy do niego, zajmujemy wygodne miejsca i wracamy do domu, kończąc w ten sposób dzisiejszy tradycyjny świąteczny spacer michałowicki. Kolejny będzie za rok, a najbliższa wycieczka już niebawem, więc do zobaczenia wkrótce :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie, życząc zdrowia i miłej lektury i radosnych Świąt :)

Danusia i Radek :)


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz