niedziela, 27 grudnia 2015

Wulkaniczne cudeńka :)

Święta Bożego Narodzenia już za nami.Wczoraj podczas świątecznego spotkania,Maciej zapytał się nas,co będziemy jutro robić??? My odpowiedzieliśmy,że zamierzamy odnaleźć i wejść na Stożek Perkuna.
Skoro dzień został zaplanowany,pora ten plan zrealizować.
Tradycyjnie po śniadaniu i kawie,zaczynamy się szykować do wyjazdu.Żegnamy się z Tatą Radka,obiecując Mu,że długo nie będziemy i w drodze powrotnej zadzwonimy.
Wsiadamy do autka i jedziemy najpierw na cmentarz i nad staw.Radek opowiadał mi,że dziki zryły cały brzeg,a teraz jest okazja by to zobaczyć.Niesamowicie to wygląda.Przyglądamy się temu dziełu,robię kilka zdjęć,wsiadamy do samochodu i jedziemy w kierunku Leśnej.
Mówię Radkowi,że gdybyśmy na przykład jechali przez Świecie,to moglibyśmy ciutkę zboczyć i w Augustowie obejrzeć Słupiec.Radek jednak zaplanował sobie inną trasę.I tak jedziemy przez Gryfów,Złotniki Lubańskie,Stankowice,Suchą z zamkiem Czocha i zjeżdżamy w kierunku zapory.Zostawiamy samochód na parkingu,bierzemy plecak i aparaty i idziemy na poszukiwanie miejsca,w którym sprzedają vizytki turystyczne.Camping jest zamknięty,więc tu nie kupimy.Wędrujemy w kierunku zapory.Przechodzimy po niej na drugi brzeg jeziora.Zaglądamy do niewielkiej kawiarenki-niestety zamknięta.No cóż,pozostaje nam jeszcze sprawdzić w hotelu,górującym nad jeziorem i tamą.Pniemy się więc do góry.Wchodzimy do budynku i w barze pytamy o vizytki.Tym pytaniem wywołujemy małe zamieszanie.Tłumaczymy o co nam chodzi i okazuje się,że niczego takiego nie mają,ale skoro na przykład w zamku są,to oni też się postarają.Dziękujemy i wychodzimy na zewnątrz.Schodzimy do zapory i idąc jej koroną,robimy sobie sesję zdjęciową.

"Zapora i elektrownia wodna na Jeziorze Leśniańskim.
Budowę zapory rozpoczęto 5 października 1901 roku.W uroczystości położenia kamienia węgielnego pod budowę tamy brali udział m.in.minister rolnictwa Wiktor von Podbielski i nadprezydent Śląska Herman von Hatzfeld.Większość zatrudnionych przy budowie robotników pochodziła z Austrii i Włoch.Koszt inwestycji wyniósł 1 270 000 marek,natomiast na zakup gruntów pod przyszły zbiornik wydano 627 00 marek.Podczas budowy samego dynamitu zużyto 32 tony.A ponadto 150 tys. worków cementu,20 tys.m³ piasku,2 400 m³ wapna oraz 460 t stali zbrojeniowej.Warunki pracy nie były bezpieczne,gdyż kilku pracowników straciło życie.Uroczystego otwarcia tamy dokonano 15 lipca 1905 roku.Zapora usytuowana została u wylotu wąskiej przełomowej doliny Kwisy powyżej Leśnej na 97 km od ujścia Kwisy do Bobru.Ma ona 45 m wysokości,z czego 36 m ponad poziom terenu.Długość ciężkiej zapory kamienno betonowej w koronie wynosi 130 m przy szerokości 8 m.Szerokość zapory w stopie osiąga 38 m.Spiętrza ona wody Kwisy w Jezioro Leśniańskie o całkowitej pojemności 15 mln m³ (rezerwa powodziowa wynosi 8 mln m³  ).Długość zbiornika wynosi około 7 km,szerokość 1 km a powierzchnia około 140 ha.W latach 1905-1907 u podnóża tamy wzniesiono również elektrownię  wodną,która w przeciwieństwie do zapory powstała wyłącznie ze środków prowincji śląskiej (koszt jej budowy wyniósł 800 000 marek).Pierwsze trzy turbozespoły oddano do eksploatacji w 1907 roku,a w rok później dwa następne.Jest to najstarsza zawodowa elektrownia wodna w Polsce.Wyposażenie elektrowni zachowało się do naszych czasów w bardzo dobrym stanie.Składa się na nią zespół 6 turbin typu Francis firmy J.M.Voith z 1907 roku o łącznej mocy 2,61 MW oraz generatorów SSW z 1907 roku i współczesnych."-tekst z tablicy informacyjnej przy zaporze.

Po sesji,wsiadamy do samochodu i jedziemy do Leśnej.


























Zostawiamy autko niedaleko kościoła,bierzemy plecak i aparaty i ruszamy na szlak.Stąd mamy 3,5 km.Co to jest!!!
Idziemy asfaltową,szeroką drogą.Zatrzymujemy się na pierwszym wzniesieniu.Z prawej strony dostrzegamy ruinę przypominającą swym wyglądem mauzoleum.Postanawiamy ją obejrzeć z bliska.Bez pośpiechu obchodzimy budowlę dookoła,robimy zdjęcia,zaglądamy do wnętrza przez ogromne dziury w ścianach-kiedyś tam były okna,drzwi....przykry to widok...to my,ludzie współcześni doprowadziliśmy do takiej dewastacji....

"Patrząc przez bezszybny okulus w błękit nieba, znów zastanawiałam się nad czasem i jego siłą niszczącą mury budowli, która wpisuje się w historię Leśnej, niewielkiego maisteczka w południowo-zachodniej części Polski.
Refleksja pchnęła mnie ku małemu badaniu. Przeprowadziłam prywatną sondę wśród bliskich i znajomych – mieszkańców Leśnej. Pytałam, czy wiedzą, gdzie jest Mauzoleum Wollerów w Leśnej i czy cokolwiek o tym zabytku tkwi w ich pamięci.
Niestety, tak jak znika na naszych oczach sam budynek, tak i w niebycie rozpływa się wiedza o nim. Ocalić budynek może i będzie trudno, jednak ochronić świadomość jego istnienia na mapie naszego miasta może być łatwiej.

Ad rem- (łac.) do rzeczy, do meritum.

W 1833 roku powstała w Leśnej pierwsza fabryka wyrabiająca katun (gęsta tkanina bawełniana, biała lub w desenie orientalne).
W latach pięćdziesiątych XIX wieku zakład przejęli pochodzący ze Śląska bracia Wollerowie. Przedsiębiorczy ród rozwijał przemysł w Leśnej, a sam stawał się jedną z bogatszych rodzin na tym obszarze. Śladem ich zamożności jest mauzoleum rodowe.
Prawdopodobnie decyzję o zbudowaniu mauzoleum podjął jeden z braci Wollerów po stracie swego przedwcześnie zmarłego syna. Jednak budynek stał się nie tyle pamiątką dramatu rodzinnego, ile grobowcem tej familii. Bardzo trudno jest dotrzeć do źródeł historycznych dotyczących tego mauzoleum. Jedynymi nie budzącymi zastrzeżeń są plany pochodzące ze zbiorów Muzeum Architektury w Berlinie.
Budowla powstała pod koniec XIX wieku, w zachodniej części miasteczka na wzniesieniu, w oddaleniu od rynku i zabudowań mieszkalnych. Zabytek znajduje się przy drodze, niegdyś polnej, wiodącej do wsi Grabiszyce. Teren, na którym wzniesiono budynek od zachodu otoczono murem, który przetrwał do dziś.
Mauzoleum na zlecenie Wollera zostało zaprojektowane przez znanego wówczas na Śląsku architekta Carla Johanna Bogislawa Lüdecke (1826-1894), który miał na swoim koncie liczne projekty, m.in. Nowej Giełdy we Wrocławiu. Rysunek i pierwsze zdjęcie gotowego obiektu są datowane na rok 1882. Tak szybkie tempo prac wskazuje, że fundator miał powód, by mauzoleum było wzniesione jak najprędzej.
Dwie pierwsze propozycje Carla Lüdecke zakładały budynek centralny w stylu neogotyckim. Trudno wskazać przyczynę, dla której fundatorowi nie przypadły te rozwiązania do gustu. Faktem jest jednak, że Lüdecke wykonał kolejny projekt, jego realizacją jest istniejące do dziś mauzoleum, którego styl wpisuje się w historyzm dziewiętnastowieczny.
Mauzoleum Wollerów jest budowlą centralną na planie kwadratu z trzema jednokondygnacyjnymi absydami i portalem od strony wschodniej. Przyziemie posiadało osobne wejście do krypt i stanowiło miejsce pochówków. Wejście na drugą kondygnację zapewniały dwubiegowe powrotne schody, umieszczone równolegle do wejścia do budynku.
Główne wejście do budynku osłania niewielki portyk z dwiema kolumnami, utrzymany w porządku doryckim. W obu ścianach bocznych portyku znajdują się prostokątne otwory okienne, które nigdy nie były wypełnione szybą czy kratą. Natomiast dwie absydy północna i południowa mają po trzy okna zamknięte łukiem, które pierwotnie zabezpieczone były kratami metalowymi. Otwór wejściowy okala portal z prostymi węgarami i zwieńczeniem drzwiowym wspartym o esowate konsole. Lico budynku zawiera jeszcze jeden dominujący nad całością ornament. Jest nim występująca na każdej z czterech ścian szeroka płycina wypełniona festonami, których punkty zaczepienia stanowią odwrócone pochodnie – symbole śmierci i przemijania.
W związku z tym, że budynek jest niezabezpieczony, wnętrze i wystrój prawie się nie zachowały. Centralna część mauzoleum jest znacznie wyższa od przylegających do niej absyd, obecnie to wrażenie jest jeszcze zwielokrotnione, ponieważ nie ma stropu między przyziemiem a drugą kondygnacją. Nie ma współcześnie schodów wiodących do głównego wejścia, dlatego przekraczając otwór, który pozostał po drzwiach do przyziemia, stajemy na najniższym poziomie budowli i możemy patrzeć przez znajdujący się około 12 m nad nami okulus.
Cztery pendentywy pozwalają na przejście między budowlą o kształcie kwadratu
do okrągłej u podstawy kopuły z okulusem. W wycinkach sklepienia, znajdują się malowidła przedstawiające anioły, zapowiadające przejście ze strefy ziemskiej do niebiańskiej, którą wyobrażała pomalowana na błękit i ozdobiona złotymi gwiazdkami czasza kopuły.
Według stanu obecnego trudno wyobrazić sobie wystrój wnętrza tego mauzoleum i kolory – spokojne, stonowane, ciepłe pomarańcze, brązy, beże, poprzecinane akcentami błękitu. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie w centrum ołtarz, przy którym modlono się zapewne za dusze zmarłych Wollerów.

Marzenie

Mauzoleum Wollerów wpisuje się w tendencje dziewiętnastowieczne, by rodzinne grobowce budować w otoczeniu przyrody, w założeniach parkowych, a nie tylko na cmentarzach. Należy jednak pamiętać, że ogólnie, te mauzolea, które wzniesiono przy nekropoliach, bez względu na ich wartość zabytkową, mają większe szanse ocalenia, gdyż w takim miejscu znaczenie kultu jakby w niepodważalny sposób pozostaje.
Jednak mimo niekorzystnej dla zabytku, choć uroczej lokalizacji, Mauzoleum Wollerów także powinno być zabezpieczone, a może nawet z uwagi na dostępność dokładnych planów, przynajmniej częściowo zrekonstruowane.
Mauzoleum rodziny Wollerów w Leśnej współcześnie nie pełni już funkcji sepulkralnych ani sakralnych i wydaje się, że przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie dla lokalnej społeczności. Mogłoby jednak stać się kolejną atrakcją turystyczną tej miejscowości, zawiera wszak ciekawą opowieść i stutrzydziestoletnią historię."-[Tekst opublikowany w „Panoramie Leśnej” na 10 (11) 2012 r.]

Kiedy już napatrzymy się na ten smutny widok,powolutku wracamy na drogę asfaltową.Idziemy nią w milczeniu.Dopiero gdy dostrzegamy,rosnące przy drodze,bardzo wysokie trawy-są wyższe od Radka-coś w nas odżywa.Zaczynamy rozmawiać,śmiać się,robić zdjęcia i oglądając się za siebie,podziwiać ukazującą się nam panoramę.




































Na kolejnym wzniesieniu ukazują się nam porośnięte drzewami górki i hałdy kamieniołomu.Zastanawiamy się,która z tych góreczek to nasz dzisiejszy cel.Wiemy,że Stożek Perkuna znajduje się niedaleko kamieniołomu,więc stwierdzamy,że najprawdopodobniej górka znajdująca się z lewej strony kamieniołomu,to właśnie nasz cel.Droga  i żółty szlak zmieniają kierunek i już jesteśmy pewni,że typowaliśmy dobrze.W oddali,na drzewie dostrzegamy oznaczenie szlaku,opuszczamy więc asfalt i wchodzimy na rozjechaną,błotnito-kałużową polną drogę.Kamieniołom mamy teraz z prawej strony.Jest cicho,dziś nie pracują.Wyobrażam sobie jaki tu panuje hałas i kurz,gdy pracują....






















"Stożek Perkuna - interesująca forma wulkaniczna. Położony na górze Ciasnota o wys. 401 m n.p.m. Najlepiej dojść do niego od strony przysiółka Murowaniec k. Grabiszyc. Lawy określono jako bazanit lub nefelinit. Obiekt został już w 1954 r. objęty ochroną jako pomnik przyrody, gdy nowoutworzony kamieniołom odsłonił niezmiernie ciekawy przekrój skał najlepiej widoczny od strony zach. na pionowej ścianie dawnego łomu. Widać dwie odmienne struktury bazanitu - dolna o nieco grubszych kolumnach i górna o drobniejszych. Wyjaśnienie różnic ich grubości, a także wzajemnego układu sprawiło dość duże kłopoty geologom. Istnieją dwie teorie powstania tego tworu. Jedna, iż jest to dajka, czyli żyła bazaltu, która wcisnęła się niezgodnie pomiędzy starsze utwory. Druga głosi, że jest to czop wulkaniczny o dwóch generacjach law. Pomiędzy starszą, o grubszych kolumnach miałaby wcisnąć się lawa rzadsza, bardziej mobilna i szybciej stygnąca (stąd drobniejsze kolumny). Problem ten nie został definitywnie rozstrzygnięty. Duża ekspozycja słoneczna stożka, a także czarna barwa nagrzewających się słupów sprawiła, iż obiekt ten jest również cenny z przyczyn botanicznych. Zajmuje go roślinność kserotermiczna z przedstawicielami takich roślin, jak: rojniki, goździki, róże, głóg. Na stronie północnej można rośnie cieniolubna paproć - podrzeń żebrowiec, a także wawrzynek wilcze łyko. Na wzgórzu występuje też kilka gatunków bardzo małych paproci tzw. zanokcic (zanokcica murowa, skalna, północna). Jest to również jeden z najlepszych punktów widokowych Pogórza Izerskiego."-teks ze strony http://www.eko.luban.com.pl/index.php?id=ochrona&nazwa=ochrona_przyrody_nieozywionej_relikty_wulkanizmu

Wchodzimy wydeptaną ścieżką do wyrobiska po dawnym kamieniołomie.Na wprost nas mamy cudownie ułożoną ścianę.Patrzymy z zachwytem i dopiero dłuższym czasie robimy zdjęcia.Całe szczęście,że człowiek nie zdążył tego całkiem zniszczyć.Po sesji zdjęciowej,postanawiamy wejść na górę.Radek wspina się pierwszy,a ja Mu robię zdjęcia,a kiedy znika mi z oczu idę za Nim.






































Staję nad wyrobiskiem,spoglądam w dół i rozglądam się dookoła.Radek wędruje już grzbietem po bazaltowych kamieniach,z pomiędzy których wyrastają krzewy dzikiej róży.Jej czerwone,niezmarznięte owoce dodają bazaltowym kamieniom unikalnego uroku.Bez pośpiechu przechadzamy się po szczycie.Spoglądamy na panoramę Leśnej widocznej między nagimi koronami drzew.Słońce cudnie oświetla bazaltowe kamienie i daje wrażenie ciepła :)


























































Kiedy już przeszliśmy się po szczycie i zrobiliśmy mnóstwo fotek,niespiesznie schodzimy ku zaoranemu polu.Stajemy i podziwiamy panoramę Leśnej i zastanawiamy się,czy nie skrócić sobie drogi powrotnej.Rozglądamy się dookoła,poszukując jakiejś dróżki,ścieżki lub czegoś podobnego,bo perspektywa przejścia przez to zaorane pole wcale nas nie zachęca.Rezygnujemy i wracamy tą samą drogą co przyszliśmy.Rozmawiamy,podziwiamy widoki,robimy zdjęcia i cieszymy się swoim towarzystwem,a droga mija nam niesamowicie szybko.Docieramy do samochodu,wsiadamy do niego i opuszczamy Leśną.














Taki kurz pokrywa wszystko...







wieża obserwacyjna.





Jedziemy tą samą trasą-Sucha z zamkiem Czocha,Stankowice,Złotniki Lubańskie i na skrzyżowaniu,zamiast skręcić w lewo do Gryfowa,my skręcamy w prawo,w kierunku Giebułtowa.Nie pamiętam dokładnie,w którym miejscu powinniśmy skręcić w prawo,więc spoglądam na powiększony fragment mapy sfotografowanej nad Jeziorem Leśniańskim i okazuje się,że pojechaliśmy ciut za daleko.Wracamy i na krzyżówce dróg,skręcamy w lewo,do Augustowa.Po przejechaniu niewielkiego odcinka drogi,dostrzegamy po lewej stronie dwie bazaltowe skały.To nasz Słupiec.Nie byłam tu chyba z osiem,albo dziesięć lat.Zmieniło się tu.Jest niewielki parking,tablica informacyjna,stolik z ławkami,kosze na śmieci-idzie ku lepszemu !!!
Zostawiamy samochód,bierzemy aparaty i idziemy w kierunku wulkanicznych pozostałości.W jednej ze skał wmurowano obraz z Matką Boską.Robimy zdjęcia i obchodzimy ją dookoła.Z tyłu są schodki,po których wchodzimy na górę.Są też zamontowane barierki,by podziwiając rozpościerające się dookoła widoki czuć się bezpiecznie.

"Giebułtów leży w strefie intensywnie zaburzonej uskokami tektonicznymi.Uskoki te powstały podczas ruchów górotwórczych w trzeciorzędzie. Ten okres geologiczny charakteryzują m.in.wylewy bazaltów, które na powierzchni przybrały różne formy: grzbietów, pni, czopów, kominów, żył, neków, potoków i pokryw lawowych tzw. trapów. Pokrywy lawowe w tej części świata mają niekiedy grubość kilkudziesięciu metrów, a na przestrzeni dziejów często zostały porozrywane i przemieszczone przez procesy zachodzące w skorupie ziemskiej.
Słupiec (dawniej Riethstein, Rietstein,Riedstein), to wznoszący się na wysokość 476 m npm. zbudowany z bazaltów stożek położony w górnej części Giebułtowa na północno-wschodnim zboczu Wojkowe j, jego charakterystyczny wygląd przywołuje skojarzenie,jak gdyby ogromna siła rozdarła ciemną skałę na dwie części i wypchnęła na powierzchnię Ziemi.Rzeczywiście, stało się to przed około sześciu milionami lat. Stygnąca lawa kurczyła się i podczas tego procesu skała bazaltowa w wyniku spękań często dzieliła się na bardzo regularne struktury zwane słupami – być może od nich bierze nazwę nasz giebułtowski pomnik przyrody nieożywionej przez mieszkańców zwany pieszczotliwie Skałką.W opracowaniu z roku 1857 zatytułowanym „Geognostische Beschreibung der preussischen Oberlausitz” można wyczytać, że bazaltowe słupy Słupca są trój- cztero- pięcio- i sześciościenne, i należą do tzw. bazaltów oliwinowych, czyli takich, w których występują półszlachetne minerały zwane oliwinami. Oliwiny Słupca bywają barwy oliwkowo-zielonej, brązowawo-czerwonej i brązowawo-żółtej w postaci ziaren osiągających wielkość orzecha laskowego. Oliwiny są minerałami raczej kruchymi, ale dość twardymi, są chętnie zbierane przez kolekcjonerów.Dawniej i obecnie Słupiec był ceniony jako jeden z najwspanialszych punktów widokowych w całej okolicy. Panorama zachodniej części Sudetów i Gór Izerskich rozciągająca się z tego miejsca zapiera dech w piersiach. Przy dobrej przejrzystości powietrza widoczne są obiekty oddalone nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Punkt widokowy na Słupcu położony w bezpośrednim sąsiedztwie euroregionalnych szlaków rowerowych E R - 7 „ Pogórze Izerskie ” (Mirsk–Zgorzelec), ER-10 „Smědá–Kwisa–Bóbr” (Lwówek Śląski–Frydlant) i czerwonego szlaku turystycznego jest obowiązkową pozycją w planach każdego turysty odwiedzającego te okolice!
Bazalt ma zastosowanie jako materiał budowlany lub drogowy. Używany jest również jako surowiec tzw. leiwo bazaltowe np. do produkcji wyrobów kwasoodpornych dla przemysłu chemicznego. Wydobycie bazaltu na skalę przemysłową w naszych okolicach rozpoczęto już na początku XIXw."-tekst ze strony http://www.giebultow.com.pl/gg/gg07.pdf




























































Po obejrzeniu widoków,spacerze dookoła,zrobieniu mnóstwa zdjęć,postanawiamy wracać.Robi się zimno,znów wiatr zaczyna wiać,tak jak wczoraj.Wsiadamy więc do autka i ruszamy w drogę powrotną.Dzwonimy do Tatki,by wiedział,że wracamy.
Kończy się nasza wędrówka po pozostałościach wulkanicznych,kolejna już niebawem,więc do zobaczenia :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)




4 komentarze: