niedziela, 7 stycznia 2018

Mumlavský vodopád-czyli o tym jak jesteśmy powtarzalni i jak przez przypadek spełniają się marzenia :)

Po wczorajszym spotkaniu "Trzech Króli na Śledzikowej Polanie",postanowiliśmy niedzielę spędzić tylko we dwójkę.To ma być spokojny spacer,w pięknej scenerii.Wybraliśmy więc Mumlavský vodopád-jak się później okazało rok temu też tak wybraliśmy :)
Wstajemy odpowiednio wcześnie,na spokojnie jemy śniadanie,pijemy kawę,robimy kanapki i pakujemy plecaki.Mamy ich dzisiaj trzy-jeden dodatkowy z butelkami,których nam się ciut nazbierało.Kiedy jesteśmy gotowi,idziemy w kierunku stacji kolejowej,gdzie w kasie kupujemy bilety tam i z powrotem do Jakuszyc,a potem idziemy na peron i chwilę czekamy na nasz pociąg.Czas oczekiwania umilamy sobie rozmową.Ciekawi nas czy spotkamy dziś kogoś ze najomych.Kiedy przyjeżdża nasz pociąg,wsiadamy do niego,zajmujemy wygodne miejsca i jedziemy ku nowej przygodzie.
Podróż do Szklarskiej Poręby Górnej mija nam szybko i bezproblemowo.Tu przesiadamy się do czeskiego pociągu jadącego do Liberca.Zajmujemy wygodne miejsca i jedziemy nim do Harrachova.W Jakuszycach na stacji dostrzegamy znajome postacie narciarzy,ale Oni nas nie widzą.Na granicy kupujemy dwa bilety tam i z powrotem do Harrachova-dziś to nasz cel.Bez problemu i w wyśmienitych nastrojach dojeżdżamy do stacji Harrachov,gdzie wysiadamy.Przechodzimy przez tory i schodzimy w dół,na skróty zmierzając w kierunku busa,który stoi na przystanku.wsiadamy do niego,kupujemy bilety,rozsiadamy się wygodnie i czekamy na odjazd.Pan Kierowca rozgadał się z Panią i przegapił odjazd.Nic,a nic się tym faktem nie speszył.Spokojnie ruszył w dół do centrum Harrachova,zabierając po drodze pasażerów.










My wysiadamy na przystanku "Harrachov sklárna".Robimy kilka zdjęć ceramicznym figurkom,a po nich idziemuy do marketu oddać szkło i zrobić zakupy.Kiedy już wszystko załatwimy,wychodzimy ze sklepu i wkraczamy na leśną,pełną śniegu drogę.Wędrujemy nią niespiesznie,rozmawiając i przystając co jakiś czas na sesje zdjęciowe.Jest pięknie i spokojnie :)




























































W wyśmienitych humorach docieramy do naszego dzisiejszego celu.Zanim jednak zejdziemy do wodospadu,wchodzimy do bufetu "U lišáka" po pieczątkę i vizytkę.Po dopełnieniu formalności,wychodzimy na zewnątrz i schodzimy w dół do mostku nad Mumlavą.Tu mamy bardzo długą sesję zdjęciową,tak jak i inni,którzy tu zeszli.Byliśmy tu kilka razy a jak to było można zobaczyć tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2012/11/mumlavski-wodospad-w-listopadzie.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2015/01/szklane-drzewo.html
tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/search/label/Harrachov

Po sesji zdjęciowej na mostku,schodzimy niżej,nad samą wodę.Idziemy ostrożnie po kamieniach w kierunku wodospadu,robiąc przy okazji mnóstwo zdjęć.

















































































































































Po niesamowicie długiej sesji zdjęciowej,powolutku opuszczamy Mumlavski Wodospad i idziemy w kierunku Mumlavskiej boudy.Zaglądamy do wypisanego na tablicy menu i od razu stwierdzamy że musimy wejść do środka.Skusiła nas jedna z polevek.Jeśli jest to spełni się Radkowe marzenie o jej spróbowaniu.
Wchodzimy więc do środka.Ściągamy kurtki,rozsiadamy się wygodnie przy stoliku,zamawiamy dwa piwa Krakonoš světlý ležák 11° i dwa razy "černá zabijačková polévka".Chwilę czekamy na nasze zamówienie,a kiedy zostaje przyniesione,to najpierw robimy zdjęcia.Radek pierwszy próbuje i stwierdza że polevka jest dobra.Smakuje jak kaszanka.Jest idealnie przyprawiona i syta.Zjadamy ją ze smakiem i wypijamy piwo.Po posileniu się i odpoczynku,opuszczamy Mumlavską boude.Radek jest zachwycony,bo spełniło się Jego marzenie o spróbowaniu tej polevki.Prdelačka černá zabijačková polévka była marzeniem Radka od ładnych kilku lat.
















































Najedzeni i rozgrzani,powoli ruszamy ku centrum Harrachova.Idziemy niespiesznie,rozmawiamy,robimy zdjęcia i przyglądamy się miejscom nam znanym,a już zmienionym.
























Kiedy docieramy do punktu informacji turystycznej,zatrzymujemy się na ciut dłużej.Skusiły nas drewniane rzeźby na placu koło budynku.Robimy więc zdjęcia i dopiero po sesji powoli idziemy dalej,kierując się ku przystankowi "Harrachov sklárna",gdzie czekamy chwilę na busa jadącego w kierunku stacji kolejowej.Kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego,kupujemy bilety,rozsiadamy się wygodnie i jedziemy.Na dworcu kolejowym jestemy ciut przed czasem.Kilka minut czekania na pociąg jadący z Liberca do Szklarskiej Poręby umilamy sobie rozmową.Cieszymy się,bo krótka,powtarzalna wycieczka udała się nam :)
Kiedy pociąg przyjeżdża,wsiadamy do niego,rozsiadamy się wygodnie i wracamy do Polski.
W Szklarskiej Porębie przesiadamy się do polskiego pociągu,jadącego do Wrocławia.Podróż do Jeleniej góry mija nam bezproblemowo i szybko.


















































Tak dobiegła końca nasz dzisiejsza wycieczka,pora więc na następną,a ta już wkrótce.
Do zobaczenia.

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)


"Prdelačka, také bouřka, (černá) zabíjačková polévka je tradiční české jídlo vařené při zabijačce. Základem polévky je silný vývar připravovaný po celou dobu zabijačky (ve kterém se vařil ovar a další komponenty poraženého prasete), ten se může používat i do jiných polévek (světlé zabijačkové, tzv. ovarové polévky). Do tohoto vývaru (ovšem existují zjednodušené recepty bez vývaru) se potom přidává vepřová krev, kroupy, cibulky a ochucená česnekem, solí, pepřem a majoránkou.
Polévky se složkou krve tvořící typickou temnou až černou barvu jsou známé jak z hluboké historie (černá polévka vařená ve Spartě), tak po světě, např. filipínská vepřová dinuguan nebo polská kachní czernina."-fragment tekstu z Wikipedii.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz