piątek, 20 marca 2020

50 na 50 :) - czyli Poręba i Lubrza pachnąca gnojówką :) - czyli z dala od ludzi...

Radek ma tydzień urlopu,więc chociaż jeden dzień w tygodniu chcemy spędzić razem.Ustaliliśmy że będzie to piątek-ja mam wolne :)
Wstajemy dość wcześnie,by na spokojnie zjeść śniadanie,wypić kawę i spakować plecaki.Kiedy jesteśmy gotowi,wychodzimy z domu i idziemy do samochodu,wsiadamy do niego i ruszamy.Chcemy wykorzystać w miarę ładną pogodę,bo popołudniu ma zacząć padać deszcz.Jedziemy więc przez Płoninę do Pastewnika.Zostawiamy samochód na poboczu szosy,nieopodal starej,brukowanej kamieniami drogi.Bierzemy aparaty i ruszamy ku naszemu pierwszemu celowi.










Niespiesznie,oglądając się za siebie,podziwiając widoki i robiąc zdjęcia docieramy do Poręby,gdzie stoi radar meteorologiczny.Byliśmy tu z rajdowiczami kilka razy.Jak było np. w 2014 roku,można zobaczyć tu:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/06/skwarny-dzien-z-rajdem-na-raty.html

"Radar to urządzenie wykorzystujące fale radiowe do wykrywania i określania położenia obiektów. W meteorologii radar wykrywa opady, chmury, burze oraz inne zjawiska atmosferyczne. Coraz większą popularność radar zyskuje z uwagi na to, że jest obecnie jedynym urządzeniem, które w sposób ciągły w czasie i przestrzeni pozwala na obserwację na dużym obszarze (zazwyczaj w promieniu 150-200 km).
Zasada działania radaru, nie wnikając w szczegóły, jest stosunkowo prosta. Mianowicie, pomiar radarowy polega na wysyłaniu fali elektromagnetycznej w atmosferę i odbiorze echa tej fali odbitego od obiektu (np. krople wody, płatki śniegu, grad, ale także plagi insektów) oraz pomiarze czasu, jaki upłynął od chwili nadania do chwili odbioru. Informacje te są następnie odpowiednio przetwarzane w celu stworzenia czytelnej mapy obrazującej położenie i intensywność danego zjawiska pogodowego.
Fakt, że fala zostaje odbita nie tylko przez krople wody, ale także przez np. owady czy wysokie budowle, sprawia że jest to istotny problem w dokładności mapy radarowej.
Warto wspomnieć, że istnieje jeszcze specyficzny rodzaj radaru, a mianowicie radar dopplerowski. Ten typ radaru mierzy dodatkowo częstotliwość fali odbitej i wykorzystując efekt Dopplera określa czy obiekt porusza się w kierunku anteny czy oddala się od niej.
Na świecie największa sieć radarów meteorologicznych NEXRAD (Next Generation Radar) znajduje się w Stanach Zjednoczonych i składa się obecnie ze 118 radarów dopplerowskich "WSR88D" (docelowo planowane jest uruchomienie 160 (!) radarów). W Europie powstaje system COST-73.
W Polsce w ramach Systemu Monitoringu i Osłony Kraju powstaje system POLRAD; przewidziano budowę siedmiu radarów meteorologicznych (dopplerowskich). Ich lokalizację przewidziano w Warszawie, Katowicach, Bolkowie pod Wrocławiem w Świdwinie, Gdyni, Poznaniu i Rzeszowie - wszystkie razem swoim zasięgiem obejmą obszar całego kraju. Więcej informacji na temat radarów meteorologicznych oraz samego systemu POLRAD znajdziesz na stronach IMGW - www.imgw.pl/radary."-tekst ze strony: http://www.cumulus.nazwa.pl/teoria/laboratorium/l_radar.htm












Po kilku zdjęciach idziemy w kierunku widocznego wzniesienia.Tu znajdujemy skałki i powalone drzewa.Zaglądamy wszędzie,oglądamy drzewa,a jednak nigdzie nie znajdujemy kartki z nazwą i wysokością szczytu.Robimy więc zdjęcia tego miejsca i sobie,a po nich idziemy w kierunku pozostałości po dawniej stacjonującej tu jednostce wojskowej.Oglądamy wszystko i robimy zdjęcia,a po nich podchodzimy bliżej ogrodzenia Radaru i tu niespodzianka,na drzewie Radek znajduje kartkę z nazwą i wysokością szczytu.Pozujemy więc do zdjęć,radując się że udało nam się ją znaleźć.Po dość długiej sesji zdjęciowej,ruszamy w drogę powrotną.


























































Wędrujemy tą samą drogą,którą przyszliśmy,jednak nie docieramy do zabudowań,tylko schodzimy na łąkę i nią idziemy na szagę,śmiejąc się że żadne wioskowe psiaki nas nie obszczekają.Po przejściu przez łąkę,docieramy do placu,na którym musiały kiedyś znajdować się jakieś budynki,bo pozostały po nich resztki gruzu i betonowy plac.Przechodzimy przez drogę i wędrujemy ku widocznemu wyrobisku kamieniołomu.Przechadzamy się niespiesznie,oglądając wszystko i robiąc zdjęcia,a po nich idziemy w kierunku zaparkowanego autka.I kiedy zmierzamy w jego kierunku,dostrzegamy samotnego wędrowca idącego ku Porębie.I tak jak my,zatrzymał się.Patrzymy na siebie przez chwilę,robiąc sobie nawzajem zdjęcia na największym zoomie.Mówię do Radka że wydaje mi się iż to jest nasz znajomy z rajdowych wycieczek,który też zdobywa szczyty do Korony Kaczawskiej.
















Kiedy docieramy do samochodu,wsiadamy do niego i wracamy do Płoniny.Zatrzymujemy się na poboczu szosy,w miejscu gdzie zielony szlak wychodzi z Twardocic i skręca ku Płoninie.Wysiadamy z autka,bierzemy aparaty i plecak i powoli ruszamy polną drogą,która doprowadzi nas do żółtego szlaku.Kiedy nią idziemy,to z prawej strony widzimy ruiny kościoła,a z lewej wzniesienie Ostnik.Wedrujemy niespiesznie,przystając co jakiś czas by zrobić zdjęcia i spojrzeć za siebie,na widoki,które zostały z tyłu za nami.
























I tak polna droga doprowadza nas do kolejnej polnej drogi,wijącej się między pastwiskami.Z tyłu,za naszymi plecami rozpościera się panorama z Zamkiem Niesytno w roli głównej.Fotografujemy i powoli wędrujemy dalej,zmierzając do naszego kolejnego celu.

















Kiedy szlak dociera do lasu,schodzimy z niego i skręcamy w prawo,w drogę,która zaczyna się piąć w górę.Na drzewach dostrzegamy oznaczenie szczytu,więc wiemy że idziemy dobrze.Po jakimś czasie droga skręca w lewo,a my razem z nią-tak wiodą oznaczenia.Ponadto dostrzegamy na drzewach przygotowane miejsca na namalowanie szlaku turystycznego,być może tędy zostanie jakiś poprowadzony?










Leśna droga doprowadza nas do formacji skalnej zwanej Diablak-tak jest na mapie.Trochę nas dziwi,bo u podnóża,Lubrzy,przy żółtym szlaku też znajduje się formacja skalna o nazwie Diablak.
Zatrzymujemy się przy skale,oglądamy ją i robimy zdjęcia.W niektórych miejscach niesamowicie wygląda,tak jak by posiadała małe kominy wulkanu-takie mam skojarzenie.Po dość długiej sesji zdjęciowej powoli idziemy dalej,pnąc się dość delikatnie w górę.Kiedy docieramy skrzyżowania leśnych duktów,skręcamy w prawo i już dość mocno zaczynamy iść w górę,lajcik się skończył-oboje się śmiejemy.





































Oczywiście na szczycie Radek jest pierwszy i robi sobie selfi,a ja go na tym przyłapuję.Gdy docieram do Niego,to od razu wyczuwam zapach gnojówki.Rozglądam się dookoła,ale nie mam pojęcia skąd ten zapach pochodzi.Radek śmieje się ze mnie,ale sam stwierdził że taki zapach czuliśmy gdy przyjechaliśmy do Rząsin.
Jak to było można przeczytać tu:
https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2016/05/wiosna-w-maju-pachnie-gnojowka-i.html
Odpoczywamy chwilę,a po odsapnięciu robimy sobie sesję zdjęciową z kartką z nazwą i wysokością szczytu.

"Lubrza (niem. Waldberg, 666 m n.p.m.) – szczyt w Grzbiecie Wschodnim Gór Kaczawskich, leżący w jego zachodniej części. Wraz z Niedźwiedzimi Skałkami, Skibą i Lisianką (585 m n.p.m.) tworzy wyraźnie wyodrębniony masyw. Na północmny zachód od Lubrzy położony jest niewielki masyw Grodzik (615 m n.p.m.).
Na północmny zachód od Lubrzy leży Mysłów, na zachód – Kaczorów, a na południe – Płonina.
Zbudowana jest ze staropaleozoicznych skał metamorficznych pochodzenia wulkanicznego – keratofirów, które pod szczytem tworzą niewielkie skałki. Niższe partie zboczy budują również staropaleozoiczne skały metamorficzne – zieleńce, łupki zieleńcowe, łupki krzemionkowe i fyllity. Całość należy do metamorfiku kaczawskiego.
Masyw porastają lasy świerkowe z domieszką buka."-Wikipedia.


























Po sesji zdjęciowej,Radek poszedł drogą kawałek dalej,by sprawdzić skąd mógł pochodzić zapach,ale kiedy wraca do mnie,stwierdza że droga dociera do dość dużego skrzyżowania leśnych duktów,a gnojówkowego miejsca nie można nijak zlokalizować.Uznajemy zatem że poniżej szczytu są pewnie pola i tam któryś z rolników właśnie wylał gnojówkę....
My powoli ruszamy w dół.Idziemy tak jak przyszliśmy,a droga,umilana rozmową mija nam niesamowicie szybko i tak docieramy do żółtego szlaku.Tu patrzymy na siebie i jednomyślnie stwierdzamy że warto pójść kawałek dalej i obejrzeć tego drugiego Diablaka.Skręcamy więc w lewo i idziemy żółtym szlakiem ku skałom znajdującym się tuż przy drodze.












Pierwszy w tym roku "upolowany" motyl :)



Dość szybko docieramy do owej formacji skalnej.Stajemy przy niej,robimy zdjęcia i oglądamy ją.Kiedy już nasycimy oczy i aparaty,wracamy.Wędrujemy żółtym szlakiem tak jak przyszliśmy.Gdy opuszczamy las,droga wije się między pastwiskami,podziwiamy widoki i latające bociany.W oddali już pada,widać jak chmury sięgają ziemi i ten deszcz pewnie i nas dogoni.



































































Humory nam dopisują i kiedy jesteśmy nieopodal ruin kościoła,postanawiamy tam podejść.Wchodzimy na teren okalający ruinę i wiemy że znajdujemy się starym cmentarzu,również zrujnowanym.Idziemy widocznymi mimo upływu czasu i dewastacji alejkami i docieramy do kościoła,a właściwie kaplicy pogrzebowej.Nie ma dachu,tylko kikuty z pustymi oknami w ścianach mimo wszystko sterczą,jakby na przekór całemu światu.
















































































Po spacerze wśród ruin kościółka i starego cmentarza,ruszamy przez łąkę ku drodze,która doprowadza nas do zaparkowanego na poboczu autka.Wsiadamy do niego i jedziemy do domu.Po drodze dogonił nas deszcz,ale nam się udało wszystko co zaplanowaliśmy :)

Tak kończy się nasza kolejna wędrówka,następna już wkrótce,więc do zobaczenia niebawem :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

2 komentarze:

  1. Ciekawa wycieczka, spodobały mi się te formacje skalne. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu są piękne,zdjęcia tego w pełni nie oddają,najlepiej samemu to zobaczyć :) Pozdrawiamy serdecznie :)

      Usuń