Dziś postanowiłem połączyć historię z
rekreacją.W założeniu ma być mało
chodzenia za to sporo jazdy koleją i sporo piwa.O 7 ruszam na stację,jak
nie będę dostatecznie wcześnie,będę musiał kupić bilet
Euro-Nysa u
konduktora.Niby to żaden problem,ale wolę mieć wyszczególnione
obowiązujące koleje po których jeździ się w ramach biletu,zwłaszcza na
tej trasie.Doświadczenie procentuje,wprawdzie jestem trzeci w kolejce do
kasy,ale pani przede mną szybko puszczają nerwy z powodu niemocy
kasjerki i odchodzi do pociągu.Jestem tuż za okienkiem kasowym i
spokojnie przyglądam się jak pani od biletów nie potrafi zmusić
komputera do wydrukowania zniżki.Co chwilę pojawiający się komunikat na
ekranie monitora
zniżka niedozwolona budzi mój podziw dla
cierpliwości pani z PKP.Ludzie z tyłu kolejki z nerwów już chodzą prawie
po ścianach.Dostrzegam znajomego z Wiktorowych wycieczek starszego
pana.Jest daleko,nie ma szans na bilet.Pani z kasy po siódmym razie -
liczyłem ;),poddaje się i gdzieś dzwoni.Telefonu jednak nikt nie
odbiera.Próbuje dalej,znów się poddaje.Dzwoni i tym razem pełen
sukces.Tak mocno wierzy osobie po drugiej stronie słuchawki,że odkłada
ją i wstukuje to co usłyszała przez telefon.I słusznie,komputer ulega i
rusza drukowanie pozostałych biletów.W sumie osoba z II grupą inwalidzką
jadąca z opiekunem i przesiadką do Warszawy powinna brać ze sobą jakąś
teczkę by je zmieścić.Młody niedowidzący chłopak odchodzi od kasy nie do
końca przekonany,że ma to,co chciał.Mama też ma podobne odczucie i
karze mu dokładnie sprawdzić co dostał.Mój zakup trwa chwila moment.Z
mojej strony idzie 25 zł w monetach z drugiej dostaję bilet ZVON i mogę
iść do pociągu.Patrzę na zegar,zostało mi tylko kilka minut.Wsiadam do
pociągu a za mną wspomniany starszy pan.Zaraz po odjeździe zdenerwowany
prosi konduktora o wydrukowanie biletu i opowiada historię sprzed
kasy.Rozmawiamy.Zadaje mu zagadkę,po co jest internetowy rozkład jazdy
PKP.Patrzy na mnie zdziwiony.Informuję go,że wg tego rozkładu w
Szklarskiej Porębie przesiadamy się na szynobus.Teraz jego zdziwienie
jest jeszcze większe,przecież tą linię obsługuje czeski motoraczek
?.Tak,tylko w PKP chyba o tym jeszcze nie wiedzą ;)W
Harrachovie przesiadamy
się na pociąg do
Liberca.Ja oczywiście wysiądę dużo wcześniej.
Tanvald,wyskakuję
na peron i rozglądam się w poszukiwaniu mojego kolejnego transportu
Zvláštnego vlaku z Tanvaldu přes Železný Brod do Turnova a Příšovic bude
vyjímečně tvořen historickou motorovou
lokomotivou „Hektor“ T435.0139, barovým vozem Balm Bistro a dvěma vozy
Balm.Jest,stoi.
"Hektor"zawiezie mnie dziś na
XXIII
Slavosti Svijanskeho Piva ;).
|
"Hektor" |
|
:) |
|
Pani konduktor
:) |
|
Sklep Svijany |
|
Menu restauracji browaru Svijany |
|
Były sobie świnki trzy..:) |
|
Były sobie świnki trzy..:) |
|
Po piwie można się wykąpać albo..;) |
Oprócz mnie wsiada jeszcze dwóch Polaków.Przypadkiem wsiadamy prosto do
wagonu barowego.Rozglądam się i nie mogę uwierzyć.Jest sprawiedliwość na
świecie.Po tylu przejściach w Sędzisławiu,po dwóch światach,trafiłem do
trzeciego - kolejowego raju ;).Gdzie nie spojrzę widzę te same
tabliczki cieszące moje oczy
pivo zdarma !!!.Staję przy ladzie i już pieni się lejąc się do mojego plastykowego kubeczka
pivo Konrad.Widzę kolejną tabliczkę,wagon barowy ma nową
razitku,więc
biorę łyczka i odstawiam na chwilę pokal i proszę o pieczątkę.
I już
mogę spokojnie usiąść i w rajskich warunkach kontynuować podróż.Teraz
dopiero okazuje się,że wsiedliśmy przed czasem."Hektor" rusza,zmienia
tor i przestawia się na tor,którym będzie jechać.Wsiada sporo
Czechów.Wkrótce po odjeździe pojawia się bardzo sympatyczna,jakżeby
inaczej ;),pani konduktor.Płacę
60 koron i dostaję okazjonalny
tekturowy bilecik.Oj pamiętam jeszcze te czasy.Niedługo potem pojawia
się pan roznoszący po wagonach piwo.No tak,to przecież raj,w raju
człowiek nie powinien się męczyć,więc i piwo mu przyniosą.W
Velkich Hamrach pojawia
się komunikat o trudnościach na trasie i opóźnieniu.Z humorem
ogłaszają,że jest sporo przerwy,więc by beż przeszkód korzystać z
możliwości wagonu barowego.No tak na internetowym czeskim rozkładzie są
zaznaczone roboty w okolicy
Zeleznego Brodu i to był jeden z
elementów,który budził mój niepokój jeśli chodzi o powrót.Czas pokaże
jak będzie.Teraz korzystając z przerwy sięgam ręką do przechodzącego
obok pana i odbieram kolejnego
Konrada.W założeniu nie chcę za
bardzo nadużywać gościnności,chcę spróbować kilku gatunków piwa na
imprezie głównej.Po ponad półgodzinnej przerwie słychać gwizdek do
odjazdu i "
Hektor" powoli rusza.Zaczynają się widoki.Najpierw okolice
Malej Skali z Suchymi Skalami i Vranovem.Niedługo potem przejeżdżamy blisko obok
Dlaskovego Statku,który zawsze chciałem odwiedzić.Teraz widać nieźle panoramę
Turnova i wreszcie przejeżdżamy obok stacyjki
Spalov kończącej malowniczą
Riegrovą Steżkę prowadzonej wzdłuż rzeki
Jizery a
rozpoczynającej się malowniczym mostkiem przyczepionym do skał i
zawieszonym tuż nad rzeką.Przechodzi pan i niesie kolejną porcję
Konrada.Lituję się,gdy wraca z powrotem z jednym tylko.Nie będzie przecież zanosił,więc naginam nieco plan.Dojeżdżamy do stacji
konećnej w
Priśovićach.Dziękuję Ci Hektorze za uroczą przejażdżkę,może kiedyś jeszcze raz ;).Teraz czeka mnie krótki spacer do
Svijanskeho Ujezdu.Po drodze odbijam lekko w bok by zrobić zakupy w
prodejnie Brovaru Svijany.Kupuję kilka piwek do domu,przede wszystkim jednak vizytkę do turystycznego dziennika.Ruszam w kierunku
Svijanskeho Ujezdu.Niedługo potem dochodzę do celu.Nie mam zbyt dużo czasu,trzeba zapłacić wejściówkę
150 koron.Płacę,dostaję bilet a przy wejściu wzbogacam się o papierową obrączkę na rękę.
Na dworcu okazuje się,że większość powracających to Polacy.Pociąg łapie kilkunastominutowe opóźnienie.Będę miał mniej czasu w Turnowie na zjedzenie czegoś.Okazuje się,że blisko stacji jest restauracja.Patrzę w menu i nie mogę uwierzyć,jest kulajda czyli czeski rodzaj barszczu na zakwasie,który rewelacyjnie smakuje.Ponoć to podstawy czeskiej kuchni,ale wcale nie jest tak często spotykany.Niestety spotyka mnie rozczarowanie,wyszedł.Jest tylko czeski rosół.Dziękuję i idę szukać dalej.W pobliżu nie ma nic czynnego,do tego zaczęło padać.Wchodzę do cukarny czyli czeskiej cukierni i mój wzrok przyciąga strecha,ciastko w kształcie dachu i brambora wyglądająca jak ziemniak.Kupuję,daszek domku smakuje tortowo,żadnej rewelacji.Natomiast ciastko w kształcie ziemniaka zaskakuje.Ciężko się w nie wgryźć bo składa się z dwóch biszkoptów z gęstym kremem w środku.Całość oblana elastycznym lukrem i posypana sproszkowaną czekoladą by przypominała niejadalną na surowo bulwę.Tę ciastkową nie tylko da się zjeść,ale smakuje wybornie.Na peronie wciąż głodny dorzucam na szybko parka w rochliku czyli polskiego hot-doga i zapijam to wszystko kawą.Wiem,nie przypomina to podróży kulinarnych Makłowicza,ale brak czasu robi swoje.Pociąg odjeżdża znowu lekko opóźniony i tym razem jestem lekko zaniepokojony.Jeśli i po drodze wystąpi jakiś problem,mogę nie zdążyć na pociąg z Harrachova do Polski.To jednak inny kraj,tu się szanuje podróżnych.Wszystkie kolejne vlaki czekają posłusznie i nawet Polacy czują się w obowiązku by pociąg ze Szklarskiej do Jeleniej nie odjechał bez turystów wracających z Czech.Jak nie lubić CD czyli kolei czeskiej,jak nie lubić tego kraju,gdzie ludzie na ulicy mówią obcym dobri den.Kraju gdzie większość starszych pociągów ma nadane imiona a pracownicy zrobią wszystko by kolejowy turysta nie miał problemów i był zadowolony z jazdy.Gdzie rozkłady są nie tylko po żeby być,ale naprawdę funkcjonują,nawet mimo problemów podobnych do tych w naszym kraju.To wszystko dziś sprawiło,że czułem się jakbym był w kolejowym raju i to nie tylko dzięki "Hektorowi" z darmowym piwem.Leci w Polsce dobranocka o lokomotywkach z imionami i duszami.To nie bajka,one są właśnie w Czechach ;)).Pozdrawiam i zapraszam do kolejnych wspominek.
|
Były sobie świnki trzy..:) |
|
A muzyczka grała ;) |
|
Kolejka po piwne lody.. |
|
Piwny lód :) |
|
Koszulka strażaka |
|
Sikanie grupowe :) |
|
Fanki Svijan ;) |
|
Ciastko "brambora" |
|
Ciastko "strecha" |
|
Mr. Janeczek ;) |
|
Turnov nadrażi |
|
"Hektor" |
|
Mala Skala |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz