niedziela, 29 lipca 2012

ZVON-em przez trzy kraje :)


Dziś mamy w planie podróż z biletem EUROREGIONU NYSA-ZVON.Wstajemy bardzo wcześnie,bo nasz pociąg ma wyjazd z Jeleniej Góry o godzinie 5:44,a jeszcze trzeba wyjść wcześniej,by kupić bilety w kasie PKP.Jakże się rozczarowaliśmy podchodząc do okienka kasowego.ZAMKNIĘTE!!!! A jeszcze niedawno o tej godzinie można było bez problemu bilety kupić.No cóż,całe szczęście,że można je już kupić u konduktora w pociągu.
Bilet ZVON jest biletem,dzięki któremu możemy poruszać się po trzech krajach-Polsce,Niemczech i Czechach-płacąc tylko 25zł. za jedną osobę.Dzięki takiemu biletowi możemy przesiadać się wielokrotnie w ciągu dnia,jeździć pociągiem,autobusem,tramwajem(w Niemczech i Czechach),komunikacją miejską(w Bolesławcu),kolejką wąskotorową(w Niemczech),kolejką gondolową(w Libercu,w Czechach). Działa on na wybranych terenach i trasach-w Polsce-jest to obszar dawnego województwa jeleniogórskiego,w Niemczech-powiat Görlitz,w Czechach-Liberecki Kraj.Szczegółowo określa to dołączana do biletu mapa z obszarem i liniami obowiązywania.
Wsiadamy do pociągu jadącego do Zgorzelca,kupujemy takie bilety u pani Konduktor,trochę się on różni od tego kupionego w kasie.Najważniejszy w nich jest napis "ZVON" i to,że jest ważny do 4:00 rano dnia następnego.

Czeka nas dziś sporo przesiadek,ale jesteśmy na to  przygotowani.Poza tym w Czechach i Niemczech nie ma takich problemów z przesiadkami jak u nas.




Pierwsza przesiadka jest w Zgorzelcu i tu niestety musimy przejść na dworzec w Görlitz,gdyż nie ma połączenia.Jednak dla nas takie przejście to drobnostka.
Lubię Görlitz  i za każdym razem zaskakuje mnie czymś nowym.Co rusz odnowione są kolejne kamienice.Miasto pięknieje z dnia na dzień.Poza tym Goerlitz,jako jedno z niewielu tej wielkości,podczas II Wojny Światowej nie zostało zniszczone.Dlatego też można tu spotkać zabytki ze wszystkich epok historycznych i jest co podziwiać.
Idziemy skrótem i na dworcu jesteśmy przed czasem.











Jedziemy pociągiem do Zittau.Tu mamy też trochę czasu,więc idziemy na spacer.
Zittau-Żytawa,górnołużyckie miasto,które jest związane z Lubaniem.Oba te miasta należały do "Związku Sześciu Miast".A oprócz nich do Związku należały także:Bautzen-Budziszyn,Kamenz-Kamieniec,Görlitz i Löbau. Związek ten w dawnych czasach miał za zadanie zabezpieczenia interesów kupieckich,ochronę szlaków handlowych,wzmocnienie siły ekonomicznej i politycznej miast,ale przede wszystkim obronę i walkę z rycerzami-rabusiami.Umowa o wzajemnej pomocy zbrojnej i prawnej umocniła pozycję mieszczaństwa i była największą siłą polityczną na Górnych Łużycach.Przewyższała nawet pozycję szlachty.
Obecnie Związek znów został reaktywowany i ma za zadanie promocję turystyczną regionu,a do Związku doszedł jeszcze Zgorzelec.
Zittau-miasto w którym na każdym kroku można znaleźć piękne,działające,stare fontanny.Barokowe i renesansowe budynki cieszą oczy.Do tego trzeba dodać,że w Zittau można podziwiać żytawską,Wielką Zasłonę Wielkopostną z 1472r. Są na niej ilustracje ze Starego i Nowego Testamentu.Jest to skarb schyłkowego średniowiecza.
Oprócz tego przy normalnej kolei działa kolejka wąskotorowa,którą można dojechać do Oybin lub do Jonsdorfu.Mieliśmy okazję kilkakrotnie z niej korzystać.Z resztą nasza wspólna,pierwsza wędrówka to była właśnie jazda kolejką wąskotorową do Jonsdorfu,do motylarni.

























Po krótkim spacerze po Zittau wracamy na dworzec kolejowy i czekamy na nasz pociąg.Teraz jedziemy do Rybniště. 
Tu mamy naszą kolejną dziś przesiadkę.
Stąd jedziemy do Jedlovej-to kolejna miejscowość,w której mamy przesiadkę z pociągu na pociąg.Z Jedlovej jedziemy "Mirą" do Novego Boru.
Novy Bor to nasz jeden z dzisiejszych celów wędrówki.
Najpierw sprawdzamy jakie mamy dalsze połączenie,by wiedzieć ile mamy czasu na zwiedzanie.Po rozeznaniu się  ruszamy w stronę miasta.Docieramy do rynku i cofamy się za drogowskazami do informacji turystycznej.Trochę nam to zabiera czasu,ale w końcu udaje nam się ją znaleźć.Tu oczywiście kupujemy dla mnie dzwoneczek,vizytki,podbijamy swoje turystyczne dzienniczki,bierzemy folderki i ruszamy do naszego głównego celu-do Skalnego Grodu Sloup.






















Idziemy szlakiem,który najpierw prowadzi nas przez miasto,a później przez las.Po niecałych 4 kilometrach,dochodzimy do wsi Sloup.Skalny Gród ukazuje się naszym oczom tuż po wyjściu z lasu.Jest doskonale widoczny z daleka.Ale nie tylko on nam się ukazuje,w oddali zauważamy również wieżę widokową i to ma być naszym drugim celem wędrówki.
Najpierw idziemy do Skalnego Grodu.
"Na szczycie,prawie 35 metrowej,piaskowcowej skały wznoszą się pozostałości po kilku budowlach,a przede wszystkim wykutych w skale jaskiń.Najprawdopodobniej stanowiły one po mieszczenia mieszkalne.Godnym uwagi jest zasobnik na zboże.Ma on kształt dzwonu i około 7 m głębokości.Poprzez wieki Gród przechodził wiele zmian.Jednak największe zmiany nastąpiły w okresie baroku.Skalny Gród,po przebudowie miał się stać przystankiem dla pielgrzymów,obsługiwanym przez pustelników.Wówczas też powstał kościół z oświetlającą go wieżyczką,droga krzyżowa i południowe tarasy"-to wszystko wyczytaliśmy z kartek z opisem w języku polskim,które dostaliśmy w kasie.
Wędrujemy skalnyi schodami,wąskimi uliczkami,tarasami widokowymi.Zaglądamy do pomieszczeń wykutych w skałach.W jednym z nich wysłuchujemy koncertu.Akustyka tego miejsca robi na nas niesamowite wrażenie.Na górnym tarasie siadamy na ławeczce,posilając się podziwiamy piękno tego miejsca.


















































Powoli opuszczamy pierwszy cel i kierujemy się ku wieży widokowej "Na Stráži". Najpierw idziemy drogą asfaltową,mijamy kilka domów i wkraczamy do lasu.I tu już wspinamy się coraz wyżej.Idziemy po zabezpieczonych,drewnianymi belkami schodach,wydeptanych w ziemi.Co chwilę mija nas pies,który na przemian,raz wbiegał po schodach do góry,by za chwilę z wielkim pędem z nich zbiegać.Schody prowadzą nas najpierw do Leśnego Teatru.Został zbudowany w płytkim,skalnym zagłębieniu w latach dwudziestych ubiegłego wieku.Pierwszą sztuką inaugurującą jego otwarcie był dramat "Zatopiony dzwon"-Gerharta Hauptmanna.W latach sześćdziesiątych,ubiegłego wieku Leśny Teatr zaczął popadać w ruinę,na nowo został otwarty w 2004r. i obecnie w miesiącach letnich są tu wystawiane sztuki.
Po obejrzeniu Leśnego Teatru,ruszamy dalej do góry.Teraz idziemy po "korzeniowych" schodach.Widać,że mnóstwo ludzi po nich się wspinało,bo są niesamowicie wydeptane.Podejście jest dość ostre,ale opłacało się,bo naszym oczom ukazała się wieża widokowa Na Stráži.Z daleka widać,że jest inna.Prześwitująca i smukła.Najpierw  jednak idziemy na punkt widokowy znajdujący się za wieżą.Widać stąd Skalny Gród Sloup w całej okazałości.Tu mamy sesję zdjęciową i chwilę na nasycenie oczu piękną,rozpościerającą się przed nami panoramę.
W kasie kupujemy bilety,vizytki,dzwoneczek dla mnie,stemplujemy swoje dzienniczki a ja znajduję piękny dzwoneczek,należący do Pani siedzącej w kasie.Po uzyskaniu pozwolenia,robię zdjęcie na pamiątkę.Wchodzimy na wieżę.Schody ażurowe,kręcone i prześwity pomiędzy sosnową obudową stwarzają niesamowite wrażenie.150 schodów prowadzi nas na platformę widokową,umieszczoną na wysokości 26m.Roztacza się z stąd przepiękny widok na okolicę.Wieża widokowa została otwarta w lipcu 2011r. i ma całkowitą wysokość 33m.























Schodzimy z wieży i kierujemy się z powrotem do Novego Boru.Droga powrotna mija nam niesamowicie szybko.Tym bardziej,że  przyspieszyliśmy kroku,gdy w Novym Borze ujrzeliśmy granatową chmurę,nadciągającą nad miasto, biegniemy w kierunku stacji kolejowej.Po drodze spadają na nas pierwsze,ogromne i ciężkie krople deszczu.Radek zdążył wbiec na stację,ja niestety przed samym dworcem "spotkałam" się deszczem,który mnie trochę zmoczył.
Na stacji zmieniamy nasze plany powrotne.W pierwszym założeniu mieliśmy wracać tak jak przyjechaliśmy,jednak po konsultacji doszliśmy do wniosku,że wrócimy przez Czechy.Kolejny nasz przystanek z przesiadką to:Česká Lípa.Tu mamy chwilkę na małe piwko i wsiadamy do następnego pociągu jadącego do Liberca,gdzie mamy kolejną przesiadkę.Następnym naszym przystankiem jest Tanvald.I tu znów,przesiadamy się z pociągu na pociąg.Teraz jedziemy do Harrachova,skąd "motoraczkiem" dojeżdżamy do Szklarskiej Poręby.I to już nasza ostatnia w dniu dzisiejszym przesiadka.Najpierw jednak musimy zejść do centrum Szklarskiej na przystanek PKS.Udało nam się tam dotrzeć w samą porę,autobus do Jeleniej Góry już stoi.Pokazujemy kierowcy nasze bilety.Kierowca,niestety ich nie zna .Tłumaczymy więc co to są za bilety i jak można dzięki nim podróżować.Stwierdził,że sprawdzi sobie i kazał nam usiąść.






Tak oto nasza podróż z przesiadkami dobiegła końca,a my szczęśliwi wracamy do domu.
Teraz pora na kolejną wędrówkę,na którą już Was zapraszamy,życząc miłej lektury :)
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko.
Danusia i Radek :)
Do zobaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz