niedziela, 27 maja 2012

Święto kwiatów i stare samochody czyli Kromlau :)


Dziś mamy niesamowicie wczesną pobudkę.O 5:44 wyjeżdżamy pociągiem do Zgorzelca.W planie jest Kromlau i Święto Parku, a z tym związane festyny i zlot starych samochodów.
Jedziemy w trójkę-ja,Zosia i Radek.Tak się jakoś ostatnio składa,że reszta ma inne plany.My chcemy zobaczyć park z kwitnącymi rododendronami i stare samochody,które będzie można dotknąć i przejrzeć się w wypolerowanych karoseriach,a poza tym to taki nasz powrót do miejsca,w którym zaczęły się nasze wspólne wędrówki.
Kupujemy bilety ZVON,dzieki którym możemy za niewielkie pieniądze dziś podróżować.Najpierw jedziemy pociągiem do Zgorzelca.Tu pieszo przekraczamy granicę.Mamy niecałe 50 minut do następnego pociągu.Idziemy dość dobrym tempem i na dworcu w Goerlitz jesteśmy przed czasem.Stąd odjeżdżamy do Weisswasser.Po 35 minutach wysiadamy na stacji i idziemy na stację kolejki wąskotorowej.



































































Na dworcu Leśnej Kolejki mamy trochę czasu.Pierwszy pociąg odjeżdża do Bad Muskau,a dopiero później nasz.Idziemy więc zobaczyć lokomotywy w muzeum.
W XIX wieku,hrabia Herman von Arnim,właściciel majątku Mużaków,połączył wiele swych zakładów towarową kolejką wąskotorową.
Hrabiowska kolejka szybko osiągnęła rozciągłość 80 km.W 1951r.została ona przejęta przez Kolej Niemiecką,jako "Kolej Leśna Mużakowa".Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku,dzięki ogromnemu wzrostowi drogowemu,kolejka zaczęła podupadać i zaczęło się rozmontowywanie jej torów.Jednak w połowie lat 80-tych,dzięki staraniom o zachowanie Mużakowskiej Kolejki Leśnej jako muzeum przyniosło efekt.Uruchomiono specjalne przejazdy,a w 1992r. wprowadzono stały przewóz osób lokomotywami spalinowymi pomiędzy Weisswasser a Kromlau.Dodatkowo dwie lokomotywy parowe,które były utrzymywane jako zabytek przygotowano do kolejnych przejazdów z ludźmi i tak trwa do dziś.













Wsiadamy do naszego pociągu i jedziemy do Kromlau.Po drodze podziwiamy widoki,pełno tu jeziorek o szmaragdowym kolorze wody.W niektórych sterczą "umarłe" kikuty drzew,niesamowicie to wygląda.Nasza jazda trwa około 20-tu minut i po tym czasie wysiadamy na stacji Kromlau.Teraz idziemy do parku,chcemy zobaczyć jak najwięcej.Już wiemy,że azalie przekwitły,ale rododendrony ukazują nam się w pełnej krasie.Kierujemy się na łąkę koło Domu Kawalera.Są już tu stare samochody,maszyny rolnicze i motocykle i cały czas zjeżdżają następne.Same cudeńka,wypolerowane,można w nich się przejrzeć jak w lustrze.Nasz zachwyt nie ma końca.Oglądamy wszystkie.Robimy sobie z nimi zdjęcia.



























Park rododendronów w Kromlau został założony w 1844r.przez  dziedzica Rotschke.Rozbudowa Parku i posadzenie azalii i rododendronów odbyło się w 1889r. przez hrabiego Egloffsteina Arkittena.Dziś mamy okazję podziwiać ich piękne kwiaty.Idziemy do Zameczku i tu robimy sobie sesję zdjęciową i wspólne zdjęcie.


















































Dom Kawalera.



Zameczek.
































































































































































































































Po sesji zdjęciowej przy Zameczku kierujemy się do Mostu Rakoczego.
Na niewielkim jeziorku,z czeskiego bazaltu,przyciągniętego tu wołami,zbudowany został malowniczy most,który nie służy do chodzenia a do patrzenia i fotografowania.To najczęściej fotografowane miejsce w całym Parku.Otaczające jeziorko rododendrony tworzą piękną oprawę dla mostu,szczególnie w porze ich kwitnienia.Przy tradycyjnym punkcie zdjęciowym tłum ludzi i by zrobić sobie zdjęcie musimy dość długo czekać.Siadamy na ławeczce i cierpliwie czekając na naszą kolej,posilamy się.































































































Wysłuchujemy przy okazji legendy o powstaniu mostu,oczywiście w języku niemieckim.
Po sesji zdjęciowej ruszamy powoli dookoła jeziorka.Jeziorko jest niewielkie,więc spacerkiem z przystankami na zdjęcia obchodzimy je dookoła i wracamy z powrotem na łąkę przed Domem Kawalera.Chcemy jeszcze raz przyjrzeć się starym samochodom.
































































































































Znów napawamy oczy cudownymi autami,jest ich więcej i nawet jedno znaleźliśmy z Polski.Zosia jest nim zachwycona :)
Powoli kierujemy się ku stacyjce kolejki wąskotorowej,ale po drodze wchodzimy do Domu Kawalera.Jest tu punkt informacji turystycznej,więc mamy kolejną pieczątkę.Nieopodal fontanny rozłożyły się stragany z różnościami,zaglądamy do nich i tak wolnym krokiem wchodzimy do mini muzeum przyrodniczego z wypchanymi zwierzątkami.
















Spacerkiem wychodzimy z Parku Rododendronów.Zastanawiamy się czy czekać na pociąg,czy idziemy wzdłuż torów podziwiając szmaragdowe jeziorka.Dochodzimy do wniosku,że nie ma sensu jechać,idąc zobaczymy więcej i przy okazji możemy podejść nad brzeg takich jeziorek.
Decyzja zapadła.Idziemy.
:)







































































































































































Dochodzimy do pierwszego jeziorka,siadamy na ławeczce i rozkoszujemy się cudownym widokiem.Postanawiamy coś zjeść i napić się piwa.Radeczek miał dwa w plecaku i nic,a nic się z tym nie zdradził.Z przejeżdżających obok pociągów machają do nas pasażerowie,my do nich też.Postanawiamy zrobić sobie zdjęcie grupowe na tle szmaragdowego jeziorka,ale ciężko ustawić aparat.Prosimy więc idących ludzi by nam zrobili,za to my w podzięce robimy i im.Zosia rozmawia z nimi o dzisiejszym święcie,które u nich trwa jeszcze jutro.Wszak Zielone Świątki w Niemczech trwają dwa dni.Natomiast Niemcy nie obchodzą Bożego Ciała i tu wynikła dyskusja jak wytłumaczyć co to za święto,ale wielu próbach udało się jakoś wytłumaczyć.

Po odpoczynku ruszamy wolno wzdłuż torów ku Weisswasser.Droga mija nam dość szybko,wszak to tylko kilka kilometrów.
W Weisswasser w drodze na dworzec kolejowy mamy sesję zdjęciową przy fontannach.Miasteczko jest praktycznie puste,dziś większość ludności bawi się w Kromlau.



Wsiadamy do pociągu i wracamy powoli do domu.Jednak najpierw dojeżdżamy do Goerlitz,przechodzimy spacerkiem przez miasto.Przechodzimy przez most na Nysie Łużyckiej do Zgorzelca.Tu po drodze na stację kolejową robimy zdjęcia przy nowym pomniku Jakuba Boheme-mistyka,filozofa i szewca zarazem.






















































































































































Tak oto znów kolejna nasza wędrówka dobiegła końca.
Pora na następną.
Miłej lektury i oglądania.
Pozdrawiamy serdecznie i cieplutko.
Do zobaczenia :)

Zdjęcia tu dodane są autorstwa Zosi,Radka i moje.

Danusia i Radek :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz