Po ponad czterdziestu minutach jazdy,wysiadamy w Szklarskiej Porębie Górnej.Tu mamy kilkunastu minutową przerwę w podróży.Wchodzimy do budynku stacji i zaskoczenie !!! W miejscu,gdzie kiedyś była kasa biletowa,powstaje Bistro.Wprawdzie wciąż się urządzają,ale można już napić się gorącej kawy,herbaty,czekolady.Jest też gorąca gruszka-co nas intryguje,ale akurat przyjeżdża czeski "motoraczek",więc wychodzimy z budynku stacyjnego i wsiadamy do "Jarka".Sporo osób jedzie na czeską stronę.Są tu całe rodziny-szczególnie jedna jest nieznośnie hałaśliwa,dziadek-głowa rodziny-swym przemądrzalstwem jest nieznośny.Mimo to droga do Kořenova mija nam szybko.Tu mamy przesiadkę na czekający już pociąg do Liberca.Wsiadamy do niego i rozsiadamy się jak najdalej od nieznośnej rodzinki.Oczywiście połowę drogi przesypiam-tak na mnie działa jazda środkami lokomocji....
W Libercu idziemy na tramwaj "3",nim mamy dojechać do centrum miasta.Gdy tramwaj przyjeżdża,wsiada do niego oprócz nas spora grupa ludzi i Rewizor,który od razu przystąpił do sprawdzania biletów.Kiedy zaczął wypisywać mandat młodemu mężczyźnie,tramwaj zatrzymuje się na naszym przystanku.Wysiadamy,a razem z nami prawie wszyscy pasażerowie.Radek stwierdza,że to dziwne i pewnie kilka osób też jechało na gapę....Opowiada mi,jak kiedyś będąc w Libercu,trafił na podobną sytuację,tyle że wtedy do tramwaju wsiadło trzech Rewizorów.Wszystkie drzwi zostały zablokowane,a tramwaj zatrzymany.I zaczęło się sprawdzanie biletów.Widział jak młoda dziewczyna,próbując skasować bilet,dostała po "łapkach".
My się nie boimy takich sytuacji,nasze bilety obowiązują również w tramwajach,trzeba tylko wiedzieć w których.
Idziemy ulicami Liberca,kierując się ku rynkowi.Gdzie najpierw sesja zdjęciowa z libereckim ratuszem (trzeba stwierdzić,że brak błękitnego nieba i słoneczka,powoduje,że widać po budowli,że to staruszek).Uroku rynkowi dodaje ogromna choinka i z nią też robimy sobie zdjęcia,a po nich idziemy do informacji turystycznej,gdzie kupujemy vizytki,stemplujemy dzienniczki turystyczne i inne kajety i bierzemy folderki.Po dopełnieniu formalności idziemy do IQLandii.Marzy nam się wejście do planetarium.
Niestety przychodzimy ciut po czasie wejścia do planetarium,a następne będzie o 14:30-dla nas za późno :( Trzeba będzie spróbować kiedy indziej.
Wychodzimy więc na zewnątrz i tu mamy najpierw sesję zdjęciową z Albertem Einsteinem,przysiadając na ławeczce obok Niego.
Później,podnosimy samochód pociągając za sznurek-ależ mamy zabawę :)
Kiedy już się wybawimy na dworze,kierujemy swe kroki ku Babylonowi.
"Centrum Babylon-kompleks handlowy,hotelowy i rozrywkowy w mieście Liberec,w północnych Czechach. Znajduje się w nim m.in. aquapark,hotel 4-gwiazdkowy,kasyno,kino trójwymiarowe,centrum handlowe,restauracje,winiarnia,pub,oraz centrum konferencyjne "Business Center".
Zajmuje powierzchnię 30 tysięcy m² i jest największym takim kompleksem w Czechach oraz ma największy park wodny w kraju.Założony został w 1997 roku,po przebudowie dawnej fabryki odzieżowej.Właścicielem jest były liberecki radny Miloš Vajner."-Wikipedia
Wchodzimy do środka i kupujemy bilety do lustrzanego labiryntu.Idziemy "uliczkami",kierując się drogowskazami ku labiryntowi.Zatrzymujemy się na dłużej przy ogromnym lustrze i przyglądamy się naszym zniekształconym postaciom.Stajemy w różnych miejscach,a nasze odbicia przybierają wciąż nowe formy,ale mamy zabawę :) Robimy przy tym zdjęcia i po jakimś czasie idziemy dalej.
Odnajdujemy wejście do labiryntu,wsadzamy nasze bilety i przechodzimy przez bramkę,otwieramy drzwi i wkraczamy w ciemność ze ścianami z luster.Wędrujemy po omacku krętymi korytarzami,stając twarzą w twarz ze swoim ledwo widocznym odbiciem w lustrze.Co jakiś czas wołam Radka i idę za Jego głosem i tak po jakimś czasie wychodzimy z lustrzanego labiryntu,zastanawiając się czy to już wszystko?
Wychodzimy na ogrodzoną "uliczkę" i dostrzegamy następne drzwi.Otwieramy je i przed nami kolejny labirynt,tym razem bez luster.Jesteśmy ciut zawiedzeni,a gdzie lustra???
Znów wychodzimy na ogrodzoną "uliczkę" i widząc kolejne pomieszczenie,wchodzimy do niego.Jest oświetlone.Znajduje się tu kilka stolików z grami,a ściany ozdobiono wielkimi lustrami.I tu dopiero mamy zabawę.Przeglądamy się w każdym lustrze,podziwiając swe przedziwne odbicia :) Śmiejemy się,a zabawę mamy niesamowitą i sesję zdjęciową ddddłłłłłłuuuuuuuuuggggggggggggggąąąąąąąąąąąąąąą........
Kiedy już nacieszymy się lustrzanymi odbiciami,wychodzimy na znaną nam uliczkę i otwieramy następne drzwi.Przed nami ciemny labirynt.Idziemy korytarzami po omacku,a nad nami słychać pohukiwania,jęki i szyderczy śmiech.Gdzieniegdzie ściany są pomalowane fluorescencyjną farbą,ale daje to słaby efekt.Co jakiś czas wołam Radka i idę za głosem,a po jakimś czasie wychodzimy na ogrodzoną "uliczkę".Otwieramy ostatnie drzwi i wchodzimy do pomieszczenia z lustrami i lustrzanymi piramidkami.I znów przyglądamy się naszym dziwacznym odbiciom,mając przy tym mnóstwo uciechy i radości :) Układamy klocki w lustrzanych piramidkach,co daje efekt jak kalejdoskopie.Zakładamy filcowe kapcie i wchodzimy do niewielkiego pomieszczenia,wyłożonego całego w lustra.Widzę siebie w setkach egzemplarzy i pytam Radka: Jak Ty sobie poradzisz z taką ilością Danuś??? Na to Radek staje za mną i śmieje się mówiąc,że Jego też jest całe mnóstwo,więc da radę !!! :)
Wychodzimy z tego pomieszczenia,ściągamy filcowe kapcie i zaglądamy dalej.Za ścianą znajdujemy stolik z kawałkami luster i dwoma krzesłami.Siadamy naprzeciwko siebie i ukazuje się nam całkiem inna twarz,złożona z mojej i Radka :)
Kiedy już przejrzeliśmy się we wszystkich lustrach,zrobiliśmy całe mnóstwo zdjęć i nacieszyliśmy się naszymi niesamowitymi wyglądani,wychodzimy na znaną nam uliczkę i idziemy do bramki,opuszczając lustrzany labirynt.
Powolnym krokiem idziemy przez Babylon,oglądamy wystawy i wychodzimy na zewnątrz.
Pytam Radka-co teraz?
-Idziemy na tramwaj Danusiu i jedziemy do Muzeum w dawnych łaźniach miejskich.
Kiedy przychodzimy na przystanek,podjeżdża akurat "3",wsiadamy i jedziemy,oglądając przez okna znajome miejsca.Wysiadamy przy ogromnym budynku dawnych łaźni.
"Łaźnie miejskie w Libercu (cz. Městské lázně v Liberci) - zabytkowy obiekt znajdujący się w stolicy kraju libereckiego.Łaźnie są jednym z kilku monumentalnych budynków Liberca,pochodzących z przełomu XIX i XX wieku i reprezentujących modny wówczas styl historyzmu.
Wzmianka o pierwszych łaźniach w mieście pojawia się około roku 1500 - znajdowały się one w miejscu do dzisiaj zwanym Lazebnický vrch.Dopiero jednak w 1897 roku otwarto pierwsze łaźnie z prysznicami przy ulicy Pastýřskiej.Wzrost znaczenia higieny sprawił,że podjęto postanowienie wzniesienia dużych łaźni miejskich z prawdziwego zdarzenia.
Obiekt wybudowano jako inwestycja spółki Reichenberger Sparkasse (Liberecká spořitelna) w latach 1900-1902,według projektu wiedeńskiego architekta Petra Paula Branga,który w późniejszym okresie zaprojektował jeszcze dwa kompleksy łaźni w Austro-Węgrzech.Kierownikiem budowy był mieszkaniec Liberca,Adolf Bürger.Otwarto je oficjalnie 17 marca 1902 roku - uczczono w ten sposób 50-lecie panowania Franciszka Józefa I (przypadało cztery lata wcześniej),łaźnie otrzymały więc nazwę Kaiser-Franz-Josef-Bad (Lázně císaře Františka Josefa).
Nowoczesne łaźnie stanęły na skrzyżowaniu promenady Kaiser Franz Josef Strasse (później Bayerstrasse,Leninova třída,obecnie Masarykova) i ulicy Vítěznej; po sąsiedzku stał już od kilku lat gmach Muzeum Północnoczeskiego (Severočeské muzeum),wybudowany w tym samym stylu jako Nordböhmisches Gewerbe-Museum in Reichenberg.Główne wejście umieszczono od strony ulicy,której patronował cesarz.Architekt musiał rozwiązać problem dużej różnicy wzniesień (między wejściem a końcową ścianą jest 6 metrów) na dostępnej działce - wykorzystał ją do umieszczenia w piwnicy kotłowni.
Fasady neorenesansowego budynku są bogato zdobione z licznymi dekoracjami rzeźbiarskimi miejscowych artystów (E. Gerhart i F. Craske).Również we wnętrzu dwuskrzydłowego obiektu nie szczędzono środków na wykończenia.W dłuższym skrzydle,wzdłuż ulicy Vítěznej,znajdował się główny basen o rozmiarach 10 na 20 metrów,a także galerie z szatniami,prysznicami i wannami I, II oraz III klasy.Goście mogli korzystać również z kawiarni,basenu z zimną wodą,masaży,pedicurzystów oraz rzymsko-irlandzkiej łaźni parowej.
Łaźnie służyły mieszkańcom do końca lat 80. XX wieku,następnie zostały zamknięte i zwrócono je spółce Česká spořitelna.W kolejnych latach kilkukrotnie zmieniały właściciela,coraz bardziej popadając w ruinę.Dopiero w 2005 roku zakupiło je miasto i rozpoczęło intensywny remont.Prace,które do 2013 roku pochłonęły 360 milionów koron,przystosowały obiekt do pełnienia funkcji kulturalnych - mieści się tutaj główna siedziba Oblastní galerie v Liberci.Otwarto ją dla publiczności 28 lutego 2014 roku."-Wikipedia.
Spoglądam na ogromny budynek,robię kilka zdjęć i wchodzimy do środka.
Kupujemy bilety wstępu,vizytek niestety nie mają,zostawiamy nasze plecaki w zamykanych na kluczyk szafkach(z jedną był problem,bo kluczyk za nic nie dał się wyjąć,więc zmieniliśmy szafkę). Zaczynamy zwiedzać.Otwieramy szklane drzwi i wchodzimy do ogromnej sali z galerią na piętrze.Na środku,w miejscu gdzie kiedyś był basen,teraz jest szklana posadzka,a dookoła w podcieniach wiszą obrazy olejne,malowane na płótnie.Pytam Panią czy możemy robić zdjęcia(zapomniałam o to spytać przy kupnie biletów),w odpowiedzi słyszę,że tak.Chodzimy więc dookoła,oglądamy obrazy,co jakiś czas robimy zdjęcia i wchodzimy na galerię :) Tu również w podcieniach wiszą obrazy.Spoglądamy w dół i stąd dopiero widać jak wielki był tu kiedyś basen.Po obejrzeniu obrazów,otwieramy drzwi i wychodzimy na korytarz.Tu za oszklonymi drzwiami,znajduje się kolejne pomieszczenie wystawowe.Wchodzimy więc do niego.Oglądamy stare,piękne obrazy i nie robimy zdjęć,bo nie wiemy czy można,a wszędzie są kamery.No cóż,gapowatość ma swe minusy...
I tak kolejno przechodzimy z jednego pomieszczenia ze szklanymi drzwiami,do kolejnego pomieszczenia,przemieszczając się z pierwszego piętra na poziom minus dwa.Niesamowite wrażenia na nas wywiera połączenie współczesności z dawną epoką :) Wystawy prezentują różne style malarskie,więc jest co oglądać i podziwiać.Zadowoleni,wyjmujemy swoje plecaki z szafek,stemplujemy swoje kajety i wychodzimy na zewnątrz.Nie mamy już zbyt wiele czasu,więc idziemy tylko po vizytki i pieczątki do budynku po drugiej stronie ulicy,gdzie znajduje się "Severočeské Muzeum".A po dopełnieniu formalności odjeżdżamy spod muzeum "3".Wysiadamy przy stacji i idąc do budynku dostrzegamy nieznośną rodzinkę.Zastanawiamy się gdzie byli,ale nie bardzo chcemy to wiedzieć.Siadamy w pociągu z dala od Nich i odjeżdżamy z Liberca,najpierw do Kořenova,a później "motoraczkiem" do Szklarskiej Poręby i Impulsem Kolei Dolnośląskiej do Jeleniej Góry.
Pierwsza nasza wspólna wycieczka w Nowym Roku,minęła nam niezwykle miło i szybko,pora więc na kolejną,już niebawem :)
Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)
Danusia i Radek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz