wtorek, 6 stycznia 2015

II spotkanie "Trzech Króli" na Śledzikowej Polanie :)

Najpierw było omawianie spotkania na "Śledzikowej Polanie",podczas Noworocznego wejścia na Grodną,później przyszło drogą mejlową zaproszenie:
"Ponieważ I Noworoczny Gwiaździsty Zlot na Grodną jak na posylwestrowy dzień cieszył się sporą frekwencją  ( 12 osob ) , najwyższą w historii spotkań noworocznych , padła propozycja zaakceptowana przez obecnych aby powtórzyć zeszłoroczne spotkanie w święto 3 Króli na Śledzikowej Polanie . Proponuję więc spotkanie obok przejścia podziemnego na ul. Obrońców Pokoju w dn. 06.01.2015 wtorek o godz. 9.30  . Można przekazać dalej tę wiadomość . M."-a teraz powoli się szykujemy.Wczoraj ugotowaliśmy ziemniaki w mundurkach-były obiecane-zawinęliśmy je w folię aluminiową i zapakowaliśmy do pojemnika,a dziś spokojnie zjadamy śniadanie,pijemy kawę i dopakowujemy do plecaków całą resztę,potrzebną nam na dzisiejszą wędrówkę.
Na skrzyżowaniu spotykamy Ewę,Marlenkę,Irenkę i Macieja-witamy się z Nimi i idziemy w kierunku dworca autobusowego.Czekamy niezbyt długo,bo co jakiś czas dołącza do nas kolejna osoba-Jola,Janeczka,Jurek,Krzysztof,Zosia,Wiola i Paweł.Jest nas trzynaścioro i w takim składzie powoli ruszamy.














:)

Jedno ze starych murali...

















Pogoda nam się zrobiła piękna,nie ma wiatru,za to mamy błękitne niebo,słoneczko i mrozik,dzięki któremu biały puch skrzy się cudnie :) Idziemy niespiesznie kierując się ku naszemu dzisiejszemu celowi.Robimy zdjęcia kropelkom zamienionym w "szklane" kuleczki i tuż przed dojściem do Bobru,dogania nas Basia.Powitania i radość i pniemy się do góry.Przechodzimy przez tory i wkraczamy w śnieżną,cudną krainę.












































Ledwo widoczne wieże miasta...





























































Wędrujemy powoli,przez skrzące się bielą pola,wspinając się lekko do góry.Śnieg skrzypi przy każdym kroku,a mróz delikatnie szczypie w nosy i policzki,Grupa rozciągła się,ja oczywiście idę jako jedna z ostatnich.Tyle piękna nas otacza,więc trzeba to uwiecznić na zdjęciach i w pamięci :)
















































Powolutku przechodzimy przez rozległe,białe pole,przystając co rusz by spojrzeć na Karkonosze pięknie prezentujące się na błękitnym niebie.To znów przykucnąć by zrobić zdjęcie ośnieżonej gałązce lub trawie.Zima potrafi wszystko cudnie przyozdobić :)
Kiedy dochodzimy do widocznej alejki,schodzimy z pola i wkraczamy między drzewa i tu dopiero otacza nas piękno :)
Wszystko okryte białym puchem.Nawet najmniejsza gałązka jest otulona śniegiem.Wędrujemy powolutku bielutką aleją,robiąc mnóstwo zdjęć i radując się tym pięknem :)






















Zatrzymujemy się przy tablicy "Park Krajobrazowy Doliny Bobru".Tu spotykamy Mariana,który przyszedł z innej strony.Jest nas już piętnaścioro :) Robimy kilka zdjęć grupowych i dopiero po nich kierujemy się już ku naszej polance.Oczywiście idąc ku niej wciąż robimy zdjęcia,sycąc się pięknem nas otaczającym.
Kiedy dochodzimy do naszej "Śledzikowej Polany".Przy miejscu na ognisko,zostawiam pojemniki z ziemniakami,gazety,rozpałkę,zapałki i idę do wiaty,gdzie każdy z plecaków wyjmuje wiktuały :)







































































Ogień płonie wesoło,roztaczając dookoła ciepło,kiełbaski skwierczą na kijkach,kusząc zapachem,a Krzysztof organizuje nam mały konkurs krajoznawczy.Ci co prawidłowo odpowiadają na zadane pytanie,dostają od Krzysztofa nagrodę :) Zajadamy się przyniesionymi pysznościami-oczywiście jak przystało na "Śledzikową Polanę"-są też śledzie i całe mnóstwo innych pyszności :) Kiedy kiełbaski zostają zjedzone,wrzucam do ogniska ziemniaki i idę do wiaty,zostawiając je w ogniu :) A tu zaczynają się śpiewy i tańce.Sofijka ma ze sobą śpiewniki,więc nie ma problemu gdy się nie pamięta tekstu :)
Po śpiewach i tańcach,wyjmuję gorące ziemniaki z żaru i częstuję nimi wędrówkowiczów.Starczyło dla każdego :) Taki ziemniak z sosem tatarskim na świeżym powietrzu smakuje niebiańsko :)
























































I kiedy wszystko zostaje zjedzone,idziemy do ogniska,gdzie wspólnie ogrzewamy się jego ciepłem,stając wokół niego.Rozmawiamy,wspominamy ubiegłoroczne spotkanie na "Śledzikowej Polanie" i cieszymy się obecnym :) Jednak wszystko co dobre i miłe zbyt szybko mija.Tak i nasze dzisiejsze spotkanie powoli dobiega końca.Powoli zaczynamy się rozstawać-niestety niektórzy idą jeszcze dziś do pracy :( Jednak Ci którzy zostali cieszą się wspólnymi chwilami :) I kiedy tak stoimy przy powoli gasnącym ognisku,na polanę wjeżdżają samochody z myśliwymi.Jesteśmy oburzeni,bo czy można strzelać do zwierząt w parku???





































Ostrzegamy Pana z psem,że tam,gdzie idzie akurat są myśliwi



















Powoli kończymy biesiadowanie,pakujemy wszystko do plecaków,zbieramy śmieci i dogaszamy ognisko.Wracamy tą samą drogą,najpierw przez bukowy,ośnieżony las i dzwoni mój telefon-to Heniu.Pyta mnie gdzie jesteśmy,bo On jest przy "Grzybku" i jeśli jesteśmy niedaleko,to na nas poczeka.Umawiamy się więc na spotkanie koło wieży widokowej i wychodzimy na pola :) Tu mamy długą i niespodziewaną sesję zdjęciową :)




























































Ogromna biała przestrzeń z Górami w tle,aż prosi by zrobić na białym puchu "orzełki".Ściągamy więc plecaki i lądujemy w śniegu :) Cóż za cudna zabawa i radość :) Pierwsze "orzełki" w tym roku lądują na białej przestrzeni :) Są cztery i każdy jest inny :)






















Do "orzełków" dodane zostają trzy korony,serce i motyl :) Wszystko wydeptane w śniegu z widokiem na Góry :)


































Robię mnóstwo zdjęć i wciąż zostaję na końcu.Kiedy dostrzegam Radka,wiem,że zostanę przywołana do porządku.I tak też się staje.W delikatny,acz stanowczy sposób,Radek sprowadził mnie na ziemię-"Przecież Heniu na nas czeka,Danusiu."Tak więc nie mam wyjścia,już nie zostaję aż tak bardzo w tyle,przyspieszam lekko kroku i stając na górce dostrzegam w oddali Henia witającego się z Maciejem :) Dochodzimy do Nich,powitań i radości ze spotkania nie ma końca :)










Przechodzimy przez tory i idziemy w kierunku "Grzybka"-jest otwarty,tak mówi Heniu.Postanawiamy więc wejść na wieżę widokową :)
"Wzgórze Krzywoustego położone jest w Parku Krajobrazowym Doliny Bobru na wysokości 375 m n.p.m. Jest to wzniesienie zalesione pięknymi bukami, zbudowane ze starych gnejsów i granitów rumburskich i położone u zbiegu rzeki Bóbr i Kamiennej przy górnym wylocie Borowego Jaru.Na szczycie Wzgórza Krzywoustego istniał gród warowny, który wg różnych źródeł założony był przez Bobrzan w XI w. lub wg tradycji przez Bolesława Chrobrego w 1004 r. Wg innych podań gród założył Bolesław Krzywousty w 1111 r. Źródła pisane wspominają o murowanym zamku z lat 1291-1299 zbudowanym na rozkaz Bolka I Surowego księcia jaworskiego. Najprawdopodobniej po Wojnie Trzydziestoletniej pozostałości budowli na Wzgórzu zostały całkowicie zniszczone. Ruinami zamku zainteresowano się dopiero w połowie XVIII wieku, gdy zaczęto urządzać romantyczny Ogród Muz. Wówczas na szczycie Wzgórza powstała gospoda, a na początku XX w. wieża widokowa. Przy jej budowie zniszczono pozostałości murowanego zamku i grodziska. Przeprowadzone w latach 1958-59 prace archeologiczne potwierdziły istnienie obu siedzib. Obecnie jedynym zachowanym fragmentem jest wał od zachodu i południa o długości około 150 m."-tekst ze strony parki krajobrazowe-park krajobrazowy doliny bobru.
Zanim wejdziemy na wieżę,robimy sporo zdjęć i kilka przystanków na pogaduchy i dopiero po jakimś czasie wchodzimy na "Grzybka".Wchodząc do góry,liczę oczywiście schody-jest ich 147,co oznajmiam znajdującym się na tarasie znajomym.Stoimy więc na tarasie i podziwiamy cudną panoramę miasta na tle otaczających Gór :) Zachwyt nasz jest wielki :)
Po nasyceniu się widokami,schodzimy i powoli wracamy już do domów.
Przy rzece Kamiennej Krzysztof opowiada nam pewną historię związaną z tą rzeką :)
Otóż,w dawnych czasach,w Staniszowie żył ludowy prorok Jan Rischmann.Potrafił On przewidzieć przyszłość i przepowiedział,że wody rzeki Kamiennej zostaną zatrzymane.I stało się to któregoś letniego dnia.Rzeką przez kilka godzin nie płynęła woda....
Kolejno rozstajemy się,każdy wraca już powoli do domu.
II spotkanie "Trzech Króli" na "Śledzikowej Polanie" dobiegło końca.Zapraszamy już na III 06.01.2016 roku.

Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :),a kto chce zobaczyć jak było w ubiegłym roku,to można zajrzeć tu:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/01/trzech-kroli-na-sledzikowej-polanie.html
Danusia i Radek :)


Zdjęcia tu dodane są Sofijki,Macieja,Krzysztofa,Radka i moje.





























































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz