czwartek, 1 stycznia 2015

Noworoczny Zlot Gwiaździsty na Grodnej :)

I stało się!!!
Na spacerze Bożonarodzeniowym poprosiliśmy Macieja,by zorganizował Noworoczne wejście na Grodną,obiecując przy tym,że my będziemy.
Maciej rozpuścił wici i poszło drogą mejlową zaproszenie:
" Zainicjowana onegdaj przeze mnie nowa tradycja Noworocznego Spotkania na Grodnej umarła śmiercią naturalną po trzeciej edycji z powodu braku uczestników . Na Bożonarodzeniowym Spacerze powstała idea wznowienia noworocznych spotkań w celu podsumowania roku turystycznego i podzielenia sie planami na nowy sezon . Przy czym można by nie traktować tego jako kontynuacji tamtych spotkań ale liczyć od nowa i próbować kontynuować w następnych latach . Można to traktować jako np. Spęd Okołorajdowy lub Gwiaździsty Zlot na Grodną albo nie nazywać wcale . Dla Jeleniogórzan wyjazd spod teatru o 9.25 autobusem nr 19 . Na Grodnej ca 10.30 . Ciepliczanie mogą dojść szlakiem niebieskim a Mysłakowiczanie szlakiem zielonym około 5-6 kilometrów więc czas startu do wyliczenia . Można wziąć na wszelki wypadek kiełbaski tudzież inne wiktuały .  PRZY OKAZJI ZAZNACZAM ! NIE JESTEM ORGANIZATOREM ANI KIEROWNIKIEM WYPRAWY A TYLKO HEROLDEM CZYLI GŁOSICIELEM WIEŚCI TEJ . M.
PS ponieważ nie dysponuję wszystkimi adresami jeśli możecie prześlijcie to dalej".

Sylwestra praktycznie przespaliśmy,ale to nie dziwne,gdy się w dzień pracowało.Obudziliśmy się tylko po to,by o północy wypić szampana,złożyć życzenia i obejrzeć przez okno fajerwerki (nie udało mi się zrobić ani jednego zdjęcia),a teraz szykujemy się na pierwsze w tym roku spotkanie ze znajomymi :)
I tradycyjnie: śniadanie,kawa,pakowanie plecaków i w drogę !!!
Kiedy dochodzimy do teatru,dostrzegamy znajome postacie stojące na przystanku:Irenka,Jarek i Maciej :)
Ucieszyło nas to bardzo,bo jednak Noworoczne spotkanie jest dobrym pomysłem.Gdy doszliśmy do przystanku,witamy się Nimi i życzymy sobie nawzajem Szczęśliwego Nowego Roku !!!
Kiedy przyjeżdża nasz autobus,wsiadamy do niego-nie kupujemy biletów-dziś dzień darmowych przejazdów autobusami MZK !!!
Jedziemy na razie w piątkę.Po drodze do autobusu wsiadają Jola i Janeczka,a w Staniszowie,na przystanku wita nas Sofijka :)














Po powitaniach i życzeniach,powoli ruszamy.Mijamy kościół pw.Przemienienia Pańskiego-jeden z moich ulubionych kościołów i wkraczamy na szlak,który wiedzie nas drogą pomiędzy pastwiskami,na których "pasą" się łaciate krowy.Tu mamy długą sesję zdjęciową,bo rzadko u nas można spotkać łaciate krowy,przeważnie są to rude z dłuższą sierścią.Największe wrażenie robi na nas maleńkie cielątko,ledwo stojące na chwiejnych nóżkach ze zwisającą pępowiną.














































Po sesji zdjęciowej,powoli idziemy drogą,wchodząc w las i brnąc w mokrym śniegu.Wędrówkę umilamy sobie rozmowami i robieniem zdjęć.Cieszymy się,że mamy możliwość być tu i teraz razem:)
Kiedy już jesteśmy niedaleko naszego dzisiejszego celu,dostrzegamy w oddali,na górce znajomą sylwetkę.To Krzysztof-wyszedł nam na spotkanie.Witamy się z Nim i składamy życzenia.Chwilka rozmowy i ruszam,zbierając już po drodze gałęzie na ognisko.
I tak wchodzimy na szczyt.




































"Grodna - granitowy, kopulasty szczyt (506 m), najwyższe wzniesienie Wzgórz Łomnickich.
Na wierzchołku książę von Reuss z Nowego Dworu koło Kowar (do którego dóbr należała Grodna i pobliski Staniszów) w 1806 r. urządził miejsce widokowe i alejki obsadzone drzewami i krzewami ozdobnymi, a w 1842 r. zbudował "zamek księcia Henryka" – romantyczną budowlę w formie ruiny gotyckiego zamku, z dwiema izbami, pełniącymi funkcję schronu myśliwskiego i wieżą widokową. Według dość prawdopodobnej tradycji książę pozazdrościł sąsiadom – Schaffgotschom posiadania prawdziwych ruin średniowiecznej warowni – Chojnika, który wówczas stawał się atrakcją turystyczną (czy może raczej towarzyską) i poświadczał tradycje rodowe właścicieli. Pojawiają się także przypuszczenia, że "sztuczną ruinę" wzniesiono w miejscu, gdzie w średniowieczu istniała jakaś budowla obronna – argumentem mogącym za tym przemawiać (choć bardzo słabym) jest fakt, że podczas powierzchniowych badań archeologicznych znaleziono tu pojedyncze kawałki średniowiecznej ceramiki.
Grodną odwiedziła w 1816 r. i opisała w swym dzienniku jako urządzoną "z wielkim gustem" księżna Izabela Czartoryska, bawiąca na kuracji "u wód" cieplickich. Obecnie "zamek" jest zrujnowany, nie da się wejść na wieżę.
W pobliżu szczytu warto obejrzeć dwie granitowe skałki – 15-metrowe Urwisko (tuż pod szczytem, przy nieb. szlaku), z którego widać, ponad zbiornikiem wodnym Sosnówka, Grabowiec i Czoło na tle Karkonoszy oraz Skalną Ścianę (200 m na płn., przy żółtym szlaku) – ponad 30-metrowej długości mur skalny z naturalnym oknem."-Encyklopedia Sudecka.
Na szczycie czeka na nas Basia.Radość nasza jest wielka.Witamy się z Nią i składamy życzenia.Ściągamy plecaki i wyjmujemy z nich wiktuały,ustawiając wszystko na jednym ze stołów.Puste plecaki stawiamy zaś na drugim stole.Rozpalamy ognisko,szampany wstawiamy do śniegu,by się schłodziły,robimy zdjęcia i zanim ognisko zapłonie,Krzysztof urządza szybki konkurs krajoznawczy z nagrodami.Kolejno zadaje pytanie-pytań jest trzy-i kto na nie odpowie dobrze,dostaje  nowy numer "Karkonoszy".:) Okazuje się,że dobrze nosić ze sobą ściągi,bo dzięki niej zdobyłam jeden z egzemplarzy.Jak Krzysztof na wędrówce,to zawsze jest jakiś konkurs krajoznawczy z nagrodami,czyli dodatkowa atrakcja wspólnego wędrowania.Trzeba nadmienić,że "Nowiny Jeleniogórskie" jak co roku organizują plebiscyt na "Człowieka Roku" i nasz Krzysztof jest jednym z kandydatów,można już na Niego głosować :) Ognisko już płonie,a my zaczynamy smażyć kiełbaski.Po jakimś czasie dostrzegamy wdrapujące się dwie osoby.To Ewa i Bogdan-znów powitania,życzenia i radość.Jest nas dwanaścioro i kto by pomyślał,że nas tyle będzie dzisiaj ?














































































Kolejno strzelają korki schłodzonych szampanów,a my wznosimy toasty za Nowy Rok i za nasze spotkanie-pierwsze w tym roku.Wspominamy ubiegłoroczne wędrówki i planujemy już kolejne.A najbliższa już 6 stycznia-na "Śledzikową Polanę".Wypisujemy pierwszą pamiątkową kartkę-Radek chciał kupić kilkanaście takich kartek z Grodną i każdemu z uczestników wręczyć na pamiątkę wejścia Noworocznego,niestety przegapiliśmy moment kiedy były w sprzedaży.Nauczka na przyszłość.
Gdy tak biesiadujemy,przez wzniesienie co jakiś czas przechodzą nieznajomi spacerowicze.Witamy każdego i składamy życzenia Dobrego Roku :) Dookoła panuje serdeczność i radość :)















































Pojedynek fotografów :)

















































Wszystko co dobre,szybko mija,więc i my powoli zaczynamy się rozchodzić,kończąc biesiadę.Gasimy ognisko,sprzątamy ze stołów i pakujemy plecaki i wtedy do naszych uszu dolatuje,narastający ryk silników.Na szczyt Grodnej wjeżdżają dwa quady,płosząc przy tym ptaki,które nam towarzyszyły na drzewach.Jesteśmy zbulwersowani,bo jazda na quadach w lesie jest zabroniona.Niestety ludzie łamią wszelkie zakazy....


































Kiedy wszystko zostaje sprzątnięte,a ognisko zgaszone,powoli zaczynamy schodzić.Zatrzymujemy się przy skałach.Wchodzimy na nie,podziwiamy widoki,bo stąd są oszałamiające,robimy zdjęcia i kiedy już nasycimy oczy i aparaty pięknem,schodzimy ku Marczycom.
Idąc tak w dół,Maciej odbiera telefon od Henia.Chwilę z Nim rozmawia i przekazuje mi aparat.Dziękuję Heniowi za mmsa z życzeniami,którego nie odebrałam-taki mam telefon :( Po rozmowie z Heniem,oddaje telefon Macieja Radkowi i tak przekazując sobie telefon,schodzimy do leśnej drogi.Teraz już idziemy praktycznie po płaskim,dochodząc do asfaltu wiodącego do centrum Marczyc.














































"Marczyce to niewielka rolnicza miejscowość leżąca na wysokości 355-380 m n.p.m., u stóp Grodnej (506 m n. p. m.) należącej już do Wzgórz Łomnickich. Na południe rozciąga się zbiornik wody pitnej Sosnówka.  Marczyce są starą wsią wymienianą w rejestrze biskupstwa wrocławskiego w 1305 r., ale do XVII wieku wspomniano o niej niewiele. Wiadomo, że należała do majątku Podgórzyna, który należał do Schaffgotschów. W 1765 r. wioska posiadała szkołę i młyn wodny, a mieszkańcami byli głównie tkacze i rzemieślnicy. Przed wojną Marczyce były małym letniskiem.
 Dziś, podobnie jak w odległych czasach, przez Marczyce przebiega szlak turystyczny prowadzący do romantycznego Zamku Księcia Henryka na Grodnej. Niegdyś była to ulubiona wędrówka kuracjuszy z pobliskich Cieplic, zatrzymujących się chętnie w miejscowej gospodzie.  Po wojnie Marczyce całkowicie utraciły swoje turystyczne znaczenie, choć dziś warto zatrzymać się tu na moment i zobaczyć interesujący dom przysłupowo-zrębowy z 1716 r. i na chwile zadumać się przy krzyżach pokutnych. Te kamienne krzyże można znaleźć w wielu miejscach Kotliny Jeleniogórskiej i są to świadectwa wielu tragedii jakie rozegrały się wiele lat temu. W XIII wieku zostało złagodzone prawo karne nakazujące krwawą zemstę na mordercy i często na jego najbliższych. Nowe prawo pokutne umożliwiało sprawcy zawarcie ugody z rodziną ofiary. Na zabójcę nakładano wiele świadczeń finansowych, np. łożenie na wdowę, wychowanie i kształcenie dzieci. Świadczeniami innej natury był np. nakaz odbycia pielgrzymki do świętego miejsca, leżenie krzyżem na grobie zmarłego lub sprzątanie miasta. Ale każdorazowo obowiązkiem zabójcy było wystawienie własnoręcznie wykonanego krzyża, przy którym rodzina zmarłego uwalniała sprawcę od winy. Miejsce ustawienia krzyża wyznaczała rodzina zmarłego, mogło to być miejsce zbrodni lub inne, często uczęszczane, np. przykościelny mur. Na krzyże pokutne mówiono inaczej krzyże pojednania. Wykonywano je z monolitycznego bloku, najczęściej z miejscowego materiału. Część tych krzyży posiada ryt narzędzia interpretowany jako narzędzie zbrodni lub oznaczenie profesji ofiary zabójstwa. Krzyże ustawione w Marczycach stoją w samym środku wsi i oba wykonane są z piaskowca pochodzącego prawdopodobnie z Gór Kaczawskich. Jeden z nich, datowany na XVI wiek, ma rzadko spotykaną  pełną aureolę i głęboko wyryty rysunek obosiecznego miecza. Drugi krzyż z XIV wieku,  nie posiada rytu, ma za to piękną formę krzyża maltańskiego.
Oprócz tego z Marczyc warto wybrać się na Stawy Podgórzyńskie lub do Cieplic (ok. 1 h), a w przeciwnym kierunku po 30 min. dojdziemy na szczyt Grodnej."-ze strony podgorzyn.pl
Asfaltową drogą dochodzimy do centrum wsi.Stajemy na chwilę przy krzyżach pokutnych-pojednania,robimy zdjęcia i wchodzimy na drogę wiodącą pomiędzy polami.Rozmawiamy,podziwiamy widoki rozpościerające się za nami,robiąc przy tym całe mnóstwo zdjęć i wolno,wolniutko zbliżamy się do Cieplic.Spotykamy po drodze grupę obcokrajowców z maleńkim dzieckiem.Irenka z Nimi rozmawia,składając Im w naszym imieniu Szczęśliwego Nowego Roku,a Oni tegoż samego życzą nam.Robimy sobie z Nimi zdjęcia,żegnamy się i idziemy dalej :)


Zaginął pies.





































































Mijamy dawny punkt widokowy na szczycie Góry Czubek,na którym nie tak dawno byliśmy i wychodzimy na asfaltową,szeroką drogę wiodącą do Cieplic.Niespiesznie nią wędrujemy,robiąc zdjęcia konikom pasącym się na ogrodzonej łące i szczytom Karkonoszy-białym od śniegu i złotym od zachodzącego już słoneczka :) I tak powolnym krokiem docieramy do przystanku MZK,gdzie chwilkę czekamy na nasz autobus,wsiadamy do niego i odjeżdżamy do domu :)


































Tak oto pierwszy,oficjalny,Noworoczny Zlot Gwiaździsty na Grodną się zakończył :)
Mamy nadzieję,że kolejny będzie równie udany :)
Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i cieplutko,życząc Wspaniałego Nowego Roku !!!!

"Śpiochom poduszek,bobaskom pieluszek,
księżniczkom rycerzy ,grzesznikom kacerzy,
księżniczkom na grochu,wszystkiego po trochu ,
lekarzom podwyżek ,pacjentom obniżek temperatury ciała bo w normie by się zdała,
łasuchom deserów,cyklistom rowerów,
paniom panów pięknych,panom pań dość chętnych ,
pieskom moc spacerów,kobietom duserów,
spragnionym napitku,ubogim dobytku,
miłośnikom trunków ranka bez frasunku,
niesprawnym masaży,artystom kolaży,
,, Alberta " bezdomnym,nababom stu domów,
egocentrykom mega ego ,altruistom moc kolegów,
panienkom zaś tyle wdzięku by ,, ktosik " w przyklęku na członek jej rączki   ( chodzi o palec ) nałożył obrączkę,
Arabom już za życia życia wśród hurysek ,
chłopcom którzy są w rozterce rączek tylko na kołderce,
piechurom dróg po całym świecie,a narciarzom śniegu w lecie.
Aniom, Asiom , Basiom i Beatom aby zawsze było lato
Bożenkom, Dankom, Dorotom aby nie było kłopotów
Edytom, Elom, Wiesławom i Gośkom aby w życiu było słodko,
Halszkom, Irkom i Izabeli w tygodniu tylko niedzieli,
Jadziom, Jolom i Krystynom by w kranach płynęło wino,
Magdom, Mirkom i Marysiom dużo szczęścia już od dzisiaj,
Monikom ,Sylwiom , Teresom życia równego niebiosom,
Magdom , Wandom i Zosieńkom żeby w życiu było piękno,
a panom oraz kolegom,hmm ... już oni wiedzą czego,
wszystkim zaś miłości,do tego krztynę zazdrości ,( bo jak wiadomo : nie ma miłości bez zazdrości )
dla innych empatii,od innych sympatii
a dla mnie na wyhlidkach i rozhlednach pěkné počasí
i do siego ( tego [który będzie] ) roku czyli abyśmy tylko zdrowi byli
                                                               Maciek"
My do życzeń się dołączamy :)
Danusia i Radek :)

Zdjęcia tu dodane są: Sofijki,Macieja,Krzysztofa,Radka i moje :)


Do zobaczenia już niebawem :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz