wtorek, 2 sierpnia 2016

Izerski dzień urlopu :)

Od wczoraj mam urlop. Kilka dni,ale cieszę się tym bardzo :)
Sobota i niedziela były dość intensywne, a było to tak:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2016/07/kuszenie-rysia-czyli-bischofswerda.html
i tak:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2016/07/gory-z-sylwia.html
Wczoraj dzień lenistwa, a dziś postanawiam wyruszyć w góry. Po chwili zastanowienia i podpowiedzi Radka, wybieram Góry Izerskie. Dawno nie byłam w górskiej osadzie Jizerka, więc pora to nadrobić, a przy okazji pójść ciut dalej. Wstaję więc razem z Radkiem-On niestety szykuje się do pracy, a ja robię kanapki na swoją wędrówkę. Kiedy już plecak jest spakowany, idę na stację kolejową, kupuję bilet do Jakuszyc, wsiadam do pociągu i ruszam ku pięknu :)
Podróż mija mi bezproblemowo i szybko. Wysiadam w Szklarskiej Porębie Górnej, tu mam kilka minut na przesiadkę. Przechodzę więc z peronu, na peron i dostrzegam Wiktora, który też wysiadł z pociągu. Witamy się na odległość-Wiktor idzie do miasta, a ja wsiadam do czeskiego pociągu-nim dojadę do Jakuszyc.






Podróż mija szybko i bezproblemowo.Wysiadam  Jakuszycach i ruszam w kierunku Stacji Turystycznej Orle. Idę sama. Nie ma nikogo przede mną, ani za mną. Niewielu pasażerów wysiadło z pociągu, a Ci, którzy wysiedli, poszli w całkiem innym kierunku. Nic to!!! Jakoś będę wędrować sama. Dzień zapowiada się piękny, cisza, spokój, tylko się cieszyć. Idę więc, radując się tym co mnie otacza :) Robię zdjęcia, co jakiś czas piszę smsa do Radka i podziwiam piękno, które mnie otacza :)
I niespiesznie docieram do Stacji Turystycznej  Orle. Nie wchodzę do środka. Robię kilka zdjęć na zewnątrz i wędruję dalej do Granicznika. Lubię tędy chodzić :)
Kiedy dochodzę do Granicznika i mam zacząć schodzić w dół, dociera do mnie hałas. Brzmi jakoś dziwnie, nie mam pojęcia co to może być....Schodzę więc do Izery, przechodzę po drewnianym mostku na drugą stronę do Czech i już wiem cóż za hałas słyszałam. Czesi remontują szlak. Wielkie wywrotki przywożą granitowe kamienie i zrzucają je na remontowany fragment szlaku, robiąc przy tym straszny hałas. Przechodzę obok robotników pracujących na szlaku i zaczynam się piąć w górę po granitowych kamieniach. Oj ciężko się po nich idzie, oj ciężko. Pocieszam się tym, że gdy kamienie zostaną dobrze ubite, to szlak będzie idealny do wędrowania. Przez chwilę zastanawiam się, dlaczego gdy naprawiane są piesze szlaki turystyczne, to zostają zniszczone???Tego nie zrozumiem chyba nigdy....



































































































Wędruję sobie sama, ciesząc się z ciszy-im dalej jestem od Izery, tym ciszej jest dookoła. Co jakiś czas, obok mnie przejeżdża ogromna wywrotka, ale da się to wytrzymać.im bliżej jestem Jizerki, tym na szlaku robi się tłoczniej. Wszyscy, których mijam idą w przeciwną stronę. No cóż, nie zawsze idzie się tam gdzie inni. I tak w samotności docieram do Osady Jizerka. Byłam tu wiele razy, ale za każdym razem patrzę na tę Osadę inaczej, dostrzegając w niej coś innego i pięknego. Mijam drewniane domy, zmierzając do konkretnego, by kupić vizytkę i podstemplować kajety.















Wchodzę do Hotelu "Panský dům", kupuję vizytki turystyczne, stempluję kajety, a po dopełnieniu formalności, opuszczam hotel i powoli ruszam na szlak. Idę przez Jizerkę czerwonym szlakiem. Początkowo wiedzie on główną drogą, ale po pewnym czasie skręca w prawo i wkracza w las.
Najpierw wędruję asfaltową drogą, pnąc się w górę. Po jakimś czasie, szlak skręca w lewo, na wąską wydeptaną między jagodziwiem ścieżkę. Pnie się ona delikatnie coraz wyżej i wyżej. Spokojnie, bez pośpiechu idę dróżką wijącą się między skałkami, po korzeniach, które służą jako schody, drewnianych pomostach położonych by nie zadeptywać bagienek. Wzdłuż ścieżki rosną muchomorki, są tak malownicze, że co jakiś czas przystaję i robię zdjęcia, a po nich powoli idę dalej i tak docieram do wzniesienia Jelení stráň.

"Jelení stráň (niem. Törmelfelsen) – wzniesienie o wysokości 1018 m n.p.m., w północnych Czechach, w Sudetach Zachodnich, w Górach Izerskich.
Wzniesienie położone jest w Sudetach Zachodnich, we wschodniej części Gór Izerskich, w obrębie Średniego Grzbietu, na północ od czeskiej osady Izerka.
Jelení stráň jest najwyższym wzniesieniem Średniego Grzbietu, leżącym w jego wschodniej części. Na północnym zachodzie znajdują się Pytlácké kameny, a na południowym wschodzie wzniesienie bez nazwy i Bukovec.Północne zbocza odwadnia Izera, a południowe Jizerka.
Cały masyw zbudowany jest z granitu karkonoskiego w odmianie porfirowatej. Na szczycie i zboczach liczne skałki, głazy i bloki skalne. Na niektórych występują kociołki wietrzeniowe. Widać też materacowe wietrzenie granitu.
Na północ od wierzchołka przechodzi szlak turystyczny czerwony z Lázně Libverda do Harrachova przez Jizerkę.
Z wierzchołka rozległe widoki na Góry Izerskie i zachodnią część Karkonoszy."-Wikipedia.




















Przytaję na chwilkę,robię sobie zdjęcia i postanawiam,że w drodze powrotnej pójdę obejrzeć skałki.Teraz po krótkiej sesji zdjęciowej i odpoczynku ruszam dalej.
Tu szlak jest dość podmokły,w miejscach gdzie jest bardzo mokro,położono pomosty.Wędruję nimi przez las,ciesząc się ciszą jaka panuje dookoła.Drewniane kładki kończą się,las staje się rzednie,droga staje się szersza i suchsza,no i oczywiście na szlaku pojawiają się ludzie.Idą stamtąd,dokąd ja zmierzam.Kiedy na wprost siebie dostrzegam skały,wiem,że jestem już niedaleko swojego celu.Cieszy mnie to,bo pogoda zaczyna się zmieniać.Zrobiło się szaro i zaczyna delikatnie kropić.Mimo to,nie rezygnuję,idę dalej.I tak docieram do miejsca,gdzie szlak skręca w prawo,między skałki.Wędruję wydeptaną ścieżką,która wije się między głazami,przechodzę przez skalną bramę,obchodzę skały praktycznie dookoła,by w końcu dotrzeć do miejsca gdzie znajduje się wejście na ich szczyt.

"Pytlácké kameny – wzniesienie o wysokości 975 m n.p.m., w północnych Czechach, w Sudetach Zachodnich, w Górach Izerskich.
Niezbyt wybitne wzniesienie położone w Sudetach Zachodnich, we wschodniej części Gór Izerskich, w obrębie Średniego Grzbietu, na północ od czeskiej osady Izerka.
Wierzchołek jest niezbyt wyraźny, bardziej znane są występujące na nim skałki, noszące również nazwę Pytlácké kameny.
Pytlácké kameny leżą w środkowej części Średniego Grzbietu. Na północnym zachodzie znajdują się Český vrch, a na południowym wschodzie Jelení stráň.
Północne zbocza odwadnia Izera, a południowe Jizerka.
Cały masyw zbudowany jest z granitu karkonoskiego w odmianie porfirowatej, czasami o strukturze szlirowatej. Na szczycie i zboczach liczne skałki, głazy i bloki skalne. Widać tu różnokierunkowy cios oraz materacowe wietrzenie granitu.
Nazwa wzniesienia i skałek pochodzi od kłusownika (czes pytlák) Hennricha, który miał tu swoją kryjówkę, i został zastrzelony w 1813. Około 500 m na południowy zachód od wierzchołka stoi krzyż upamiętniający to wydarzenie.
Przez wierzchołek przechodzi szlak turystyczny czerwony z Lázně Libverda do Harrachova przez Jizerkę.
Z wierzchołka rozległe widoki na Góry Izerskie i zachodnią część Karkonoszy."-Wikipedia

Kiedy już staję przed "schodami" z góry schodzi rodzinka.Szczęśliwi ruszają w drogę powrotną,a ja zostaję.Zaczyna ciutkę mocniej kropić,mimo to postanawiam wejść na szczyt.Nie jest łatwo,łapię się metalowego uchwytu i dzięki niemu wciągam się na pierwszy głaz.W ten sam sposób pokonuję dwa następne,ale wymiękam przy kolejnym.Pada już ciut mocniej,a ja dziś mam nieodpowiednie buty-ślizgają się na mokrej skale,poza tym brakuje wyciągniętej dłoni Radka,która w takich momentach jest nieoceniona.Odpuszczam i powoli schodzę.Na dole robię sobie jeszcze kilka zdjęć i ruszam w powrotną drogę.













Dość szybko docieram do skałek Jelení stráň. Wpisuję się do notesu umieszczonego w metalowej skrzyneczce i wąską ścieżką między skałami docieram do miejsca gdzie wchodzi się na szczyt skały. Tłum, który się tu znajduje skutecznie odstrasza, wracam więc na szlak. I dobrze, że tak robię, bo pogoda zmieniła się niesamowicie. Zrobiło się strasznie szaro i ciemno. Wracam.
Idę dość szybkim tempem. Zależy mi by zdążyć przed deszczem. Wędruję przez Jizerkę, nie zaglądając nigdzie. Kieruję się na szlak wiodący ku granicy. Mijają mnie turyści wracający z polskiej strony. Ja znów idę sama. Przechodzę przez Izerę, mijam Granicznik i docieram do Stacji Turystycznej Orle. Nie zatrzymuję się, idę dalej.











Kiedy docieram do "Samolotu" zaczyna dość mocno padać. Zakładam kurtkę przeciwdeszczową i narzucam tempo. Pada cały czas. Mokra docieram na stację w Jakuszycach i kiedy spoglądam na rozkład jazdy, siadam zrozpaczona na ławce :(
14 minut mi zabrakło....
Piszę smsa do Radka, że utknęłam w Jakuszycach na dwie godziny, a tu leje coraz mocniej, wieje i na dokładkę zrobiło się zimno. Ledwie 12 stopni jest. Radek odpisał mi, że jest już w domu, więc, żebym nigdzie nie szła, bo wsiądzie do samochodu i przyjedzie po mnie. Zaczynam czekać na Niego. Zjadam kanapki, zakładam na siebie rzeczy, które mam w plecaku, ale mimo to zaczynam "dzwonić" zębami z zimna. Czas niesamowicie wolno płynie gdy się czeka.....
Kiedy już jestem strasznie zmarznięta, dostaję smsa od Radka, że już prawie jest na miejscu. Wychodzę z wiaty stacyjkowej, opatulam się szczelniej i idę na parking, na którym stoją Pogranicznicy polscy i czeska Policja-dziś ostatni dzień chwilowego przywrócenia granic. Tu właśnie też wjeżdża Radek. Wsiadam do samochodu szczęśliwa, bo już nie będzie mi zimno. Gdy dotykam swoją ręką, dłoni Radka, Ten zaskoczony stwierdza, że nie sądził że jest tak zimno. Włącza ogrzewanie, a ja ściągam mokre kurtki i jedziemy do Harrachova, bo skoro jesteśmy tak blisko, to trzeba to wykorzystać odpowiednio. W najbliższym markecie robimy małe zakupy, a po nich wracamy już do domu.
Mimo tak nieoczekiwanego zakończenia, dzień był udany. Wędrówka długa i piękna, a kolejna już niebawem :)

Do zobaczenia już wkrótce :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i cieplutko, życząc miłej lektury :)

Danusia.

4 komentarze:

  1. Danusiu odważna z Ciebie kobietka... sama tak daleko? Ale dzięki temu piękna opowieść i urocze zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie 🙌


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu,nie jestem odważna,tchórz ze mnie straszny....ale dziękuję za miłe słowa :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  2. Motylki, grzybki i niebo dopisało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko brakowało mi towarzystwa,ale nie można mieć wszystkiego...
      Pozdrawiam cieputko :)

      Usuń