niedziela, 21 maja 2017

Z Rajdem na Raty na "patelni"...:)

 "Zarząd Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” wraz z redakcją „Nowin Jeleniogórskich” zapraszają w dniu 21 maja 2017 r. na wycieczkę nr 15 w ramach tegorocznego Rajdu na Raty. W kasie PKP w Jeleniej Górze kupujemy bilet euroregionalny na przejazdy w Polsce i w Niemczech. O godzinie 7.53 wyjeżdżamy pociągiem do Zgorzelca.
Trasa długości 14 km przebiega w dolinie Nysy Łużyckiej. Od stacji kolejowej w Zgorzelcu przez Ujazd dochodzimy do granic miasta. Znajduje się tu pomnik postawiony dla uczczenia pamięci jeńców Stalagu VIII A, który znajdował się w tym miejscu w czasie II wojny światowej. Dalsza część wędrówki prowadzi niedawno wyznaczoną trasą pieszo-rowerową nad Nysą Łużycką. W Radomierzycach zatrzymujemy się na odpoczynek w wiacie grillowej otwartego w 2015 roku Centrum Rekreacyjno-Turystycznego (prowiant własny). Po przerwie obejrzymy gotycki kościół pw. śś. Piotra i Pawła, pod murem cmentarnym najstarszy w tej części kraju nagrobek z 1313 roku. Następnie zwiedzimy najcenniejszy zabytek Radomierzyc, wzniesiony na sztucznej wyspie na początku XVIII wieku barokowy pałac. Wspaniała rezydencja, budowana i wyposażana przez najwybitniejszych architektów i artystów saskich zyskała sławę najpiękniejszego pałacu Łużyc. Zdewastowany po 1945 roku, od połowy lat 90-tych jest stopniowo remontowany. Wycieczkę zakończymy przejściem przez most na Nysie Łużyckiej do Hagenwerder. Nad brzegiem jeziora powstałego po zalaniu wyrobiska dawnej kopalni węgla brunatnego Berzdorf obejrzymy XVII–wieczny Pałac na Wodzie. O godz. 18.31 odjeżdżamy pociągiem do Jeleniej Góry (z przesiadką w Görlitz). Wycieczkę prowadzi Wiktor Gumprecht z Mysłakowic.
Uczestnicy we własnym zakresie ubezpieczają się od następstw nieszczęśliwych wypadków, członkowie PTTK z opłaconą składką objęci są ubezpieczeniem zbiorowym."

Po zapoznaniu się z planem dzisiejszej wycieczki rajdowej,postanowiliśmy wziąć w niej udział.
Wstajemy odpowiednio wcześnie,by na spokojnie zjeść śniadanie,wypić kawę i spakować plecaki.Trochę jest ciężko,po wczorajszym szybkim marszu do Strzyżowca i późnym powrocie z Kowar-a było to tak:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2017/05/bo-mi-sie-marzywieza-cisnienczyli.html
i tak:
http://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2017/05/a-mozemorze-w-gorach-czyli-muszelki.html
Nic to!!!
Nie będziemy narzekać.
Wychodzimy z domu ciut wcześniej,by kupić bilet grupowy ZVON i zająć miejsca w pociągu.Teraz pozostało nam znaleźć trzy osoby.Dość szybko nam się to udaje i kiedy jesteśmy w komplecie idziemy na peron gdzie stoi już nasz szynobus.Wsiadamy do niego i rozsiadamy się wygodnie.Jest nas całkiem spora grupa,więc nie wszyscy będą mieli gdzie usiąść....
Jedziemy do Zgorzelca.
Po drodze dosiadają się jeszcze rajdowicze,więc grupa jest jeszcze większa.
Podróż umilamy sobie rozmowami,więc mija nam dość szybko i bezproblemowo.












Jazda pociągiem kończy się dla nas na stacji w Zgorzelcu-tu wysiadamy.Kiedy szynobus odjeżdża,Wiktor oficjalnie wita wszystkich i przedstawia plan dzisiejszej wędrówki.Po omówieniu trasy,opuszczamy stację kolejową i ruszamy w kierunku dzielnicy Zgorzelca-Ujazd.





















"Zgorzelec Ujazd (niem. Görlitz Moys, potocznie Mojs) – dzielnica Zgorzelca położona w jego południowej części u ujścia Czerwonej Wody do Nysy Łużyckiej.
Pierwsze wzmianki o wsi o nazwie Moys na prawym brzegu Nysy pochodzą z roku 1309. Od XV w. wieś należała do miasta Görlitz.
7 września 1757 roku na wzgórzu Holzberg zwanym później Jäckelsberg stoczono jedną z bitew wojny siedmioletniej zwanej bitwą pod Mojsem.
Mojs należał do tej części Łużyc, która w roku 1815 została przydzielona do Śląska. W połowie XIX wieku Mojs przybrał charakter miejski. Decydującym czynnikiem było wybudowanie 1 września 1847 roku linii kolejowej między Węglińcem a Görlitz oraz uruchomienie dworca kolejowego. W 1865 wybudowano rozwidlenie Śląskiej Kolejki Górskiej do Lubania i Jeleniej Góry i dalej w stronę Karkonoszy, która już w 1869 kursowała przez Podgórze i Wałbrzych do Starego Zdroju
W 1877 Mojs otrzymał nowy budynek dworca.
Oprócz różnych gałęzi przemysłu działały tu kopalnie węgla brunatnego. Najbardziej znaną była kopalnia Friedrich Anna. Plany kopalni można znaleźć w archiwum górniczym we Freibergu. W 1928 r. kopalnia została zamknięta ze względu na niską rentowność oraz częste wypadki. Do dzisiaj w niektórych miejscach można rozpoznać szkody górnicze będące skutkiem działalności tej kopalni. W następstwie rozwoju Mojs z dawnej miejscowości rolniczej 1 czerwca 1929 roku stał się przedmieściem Görlitz.
W 1939 na południe od Mojsu powstał obóz dla jeńców wojennych Stalag VIII A.
Po zakończeniu II wojny światowej w następstwie podziału miasta wzdłuż Nysy Mojs otrzymał nazwę Ujazd i został wcielony do miasta Zgorzelec a niemieccy mieszkańcy zostali wysiedleni.
Dworzec Zgorzelec-Ujazd z biegiem lat tracił na znaczeniu zwłaszcza po wybudowaniu łącznika między dworcem Jerzmanki a Zgorzelec Miasto.
W dzielnicy znajdują się: Parafia p. w. św. Jana Chrzciciela, Parafia p. w. Matki Bożej Łaskawej, szkoła podstawowa nr 2, gimnazjum nr 2, stacja kolejowa Zgorzelec-Ujazd, oddział poczty oraz zakłady przemysłu odzieżowego."-Wikipedia.






Wędrujemy uliczkami Zgorzelca i niespiesznie docieramy do granic miasta gdzie znajdował się niemiecki obóz jeniecki-Stalag VIII A.

"Stalag VIII A – niemiecki obóz jeńców wojennych z II wojny światowej w Görlitz (obecnie Zgorzelec).
Tuż przed rozpoczęciem wojny planowano założenie obozu jenieckiego w Reichenbach/Oberlausitz jednak ze względu na lepszy dostęp do materiałów budowlanych w oddalonym o 10 km Görlitz zdecydowano się na zmianę lokalizacji. 26 sierpnia 1939 roku w koszarach Coubiere'a we wschodniej części Görlitz utworzono komendanturę obozu „A” ósmego okręgu militarnego.
Stalag VIII A początkowo jako przejściowy obóz z namiotami umiejscowiony był w północno-wschodniej części miasta (mniej więcej w miejscu, gdzie dziś zlokalizowany jest hipermarket Real), jednak w grudniu 1939 przeniesiono go w pobliże poligonu Wehrmachtu przy drodze na Bogatynię. Obóz macierzysty budowany był m.in. przez polskich jeńców, uczestników wojny obronnej Polski w 1939 r. Stalag był wielokrotnie rozbudowywany, ze względu na powiększającą się liczbę więźniów. Początkowo przewidywano ich liczbę na 3 tysiące, a maksymalne obciążenie obliczono na 15 000. W rzeczywistości w obozie znajdowało się jednocześnie nawet blisko 50 tysięcy jeńców.
W pierwszym okresie istnienia obozu dominującą nacją byli Polacy. Stanowili oni ogromną większość 10 tys. więźniów zgorzeleckiego obozu. Od wiosny do czerwca 1940 roku większość Polaków przewieziono do innych obozów na zachodzie Rzeszy. Latem do Stalagu przybyło 20 tys. Belgów i Francuzów. W marcu 1941 trafiło tu ok. 2,3 tys. Jugosłowian, a w styczniu 1942 roku przybył pierwszy transport jeńców radzieckich, których we wrześniu 1943 było już prawie 20 tys. Jesienią 1943 w Stalagu pojawili się jeńcy brytyjscy, spośród których większe grupy stanowili Anglicy, Nowozelandczycy, Australijczycy i Południowoafrykańczycy (razem ok. 3 tys. żołnierzy). Po obaleniu Mussoliniego i przystąpieniu Włoch do koalicji antyfaszystowskiej obóz stał się miejscem internowania ponad 6 tys. żołnierzy włoskich. W 1944 do obozu przybyli powstańcy: żołnierze powstania warszawskiego i Słowacy walczący w słowackim powstaniu narodowym. W styczniu 1945 roku do Zgorzelca trafiło 1800 Amerykanów, przewiezionych z innych obozów.
W obozie nie przestrzegano Konwencji Genewskiej. Około 80% jeńców zatrudniano do prac poza obozem, w tym przy produkcji wojennej. Baraki były niedogrzane i przeludnione – Rosjan kwaterowano nawet po 600 w jednym baraku przeznaczonym dla 200-250 jeńców. Opieka medyczna stała na niskim poziomie, brakowało leków. Szerzyły się choroby zakaźne, w tym przede wszystkim dyzenteria. Racje żywnościowe były niewielkie – bochenek chleba na kilku (7-10) żołnierzy, kawałek margaryny, pół litra rozwodnionej zupy i kawa. Jeńcy pochodzenia słowiańskiego byli traktowani gorzej niż zachodni – często dostawali mniejsze racje żywnościowe, nie otrzymywali paczek i byli kierowani do cięższych robót. Wyjątek stanowili Włosi, którzy jako „zdrajcy” zakwaterowani zostali w rosyjskiej części obozu i dzielili obozową niedolę razem z dawnymi wrogami. W ostatniej fazie wojny w obozie przebywało w Stalagu prawie 1000 oficerów (gł. radzieckich) oraz cywile.
W obozie przebywali żołnierze, którzy walczyli przeciwko III Rzeszy więc mimo uwięzienia i rozbrojenia wielu z nich w dalszym ciągu prowadziło walkę z wrogiem. Walka ta miała różnoraki charakter od przekazywania dowcipów o Niemcach i Hitlerze po sabotaż czy ucieczki w celu podjęcia czynnej walki.
Dla podtrzymania patriotyzmu i ducha walki starano się informować współwięźniów o ruchach wojsk alianckich. Mimo surowych kar konstruowano odbiorniki radiowe do obioru BBC, Wolnej Francji czy Radia Moskwa. Informacje takie jeńcy otrzymywali również ukryte w paczkach żywnościowych od bliskich. W obozie działała też tajna organizacja Wyzwolenie Görlitz.
Bardziej legalnym sposobem walki biernej były przedstawienia teatralne, koncerty oraz inne formy sztuki w których przemycane były treści krytyczne wobec Niemców.
Duża liczba jeńców pracowała w przemyśle, gdzie wykorzystywano okazję by zakłócić proces produkcji lub uszkodzić wykonywany przedmiot. Grupa belgijskich jeńców z komanda nr 2137 spowodowała nawet wykolejenie pociągu.
Najbardziej spektakularnym przejawem oporu były ucieczki z obozu. Pierwsza ucieczka miała miejsce już 23 września 1939 r. Kolejne próby wydostania się z niewoli odbywały się przez cały okres funkcjonowania Stalagu głównie wiosną i latem. Jeńcy zachodni swoje ucieczki zwykle dokładnie planowali, zdobywali mapy, cywilne urania, prowiant. Jeńcy radzieccy wykorzystywali każdą nadającą się okazję, co spowodowane było bardziej tragicznymi warunkami bytowymi niż chęcią dalszej walki. Również kary za ucieczkę były dla Rosjan wyższe, a często rozstrzeliwano ich zaraz po schwytaniu.
Poza obozem macierzystym istniały również oddziały robocze tzw. komanda czyli podobozy, w których przebywali jeńcy jako tania siła robocza dla przemysłu czy rolnictwa. Według raportu Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z 1943 roku Stalag VIII A posiadał 976 oddziałów pracy liczących średnio 20–30 osób, choć były również oddziały kilkusetosobowe w dużych zakładach oraz jednoosobowe w małych gospodarstwach rolnych. Za swoją pracę jeńcy otrzymywali wynagrodzenie w pieniądzach obozowych (niem. Kriegsgefangenen-Geld) do wykorzystania jedynie w obozowej kantynie.
Jedną z filii – Arbeitskommando 10001, utworzono w miejscowości Wierzbowa (niem. Ruckenwaldau) w pow. bolesławieckim, gdzie przetrzymywano jeńców alianckich, w tym komandosów z LRDG, których Niemcy rozstrzelali kilka godzin przed wkroczeniem wojsk radzieckich, 9 lutego 1945 roku.
Kompozytor francuski Olivier Messiaen podczas pobytu w obozie skomponował Quatuor pour la fin du temp (Kwartet na koniec czasu) – utwór zaliczany do najwspanialszych dzieł muzycznych XX wieku. Prapremiera odbyła się w obozie 15 stycznia 1941 w wykonaniu Messiaena (fortepian) oraz jego współwięźniów: Jean le Boulaire (skrzypce), Henri Akoka (klarnet) i Etienne Pasquier (wiolonczela).
Szacuje się, że przez całą historię działania obozu przeszło przez niego ponad 100 tys. jeńców. Liczbę ofiar śmiertelnych trudno jednak oszacować. Wiadomo, że zmarło 199 Francuzów, 68 Belgów i sześciu Amerykanów oraz 28 Jugosłowian. Dane dotyczące śmierci 45 Polaków są niepełne, gdyż nie uwzględniają epidemii dyzenterii w obozie przejściowym. Liczbę ofiar wśród – najgorzej traktowanych – żołnierzy radzieckich szacuje się na 10-12 tysięcy, a wśród włoskich na ok. 500. Wielkość tych liczb wynika z fatalnych warunków bytowych (stłoczenie, choroby, głodowe racje, wyziębienie organizmu) oraz egzekucji jeńców radzieckich i włoskich.
W 1976 roku przy drodze do Bogatyni, w miejscu bramy wjazdowej do obozu, odsłonięto pomnik dla uczczenia pamięci jeńców. Pomnik powstał z inicjatywy Stowarzyszenia Byłych Jeńców Oflagów i Stalagów VIII Okręgu Wojskowego. Głównym przedstawicielem i orędownikiem tej organizacji był płk Jean Ollier. Projekt pomnika jest dziełem Pracowni Sztuk Plastycznych w Zielonej Górze, a główną część pomnika wykonał (z bolesławieckiego piaskowca) Tadeusz Dobosz. W roku 1994 wskutek starań francuskich kombatantów na monumencie umieszczono marmurową płytę z napisem „1939 Stalag VIII A 1945. Przez ten obóz przeszły, w nim żyły i cierpiały dziesiątki tysięcy jeńców wojny”.
Niedaleko obozu mieści się cmentarz jeńców radzieckich. Uporządkowano go w latach 1962 - 1964. Na środku cmentarza ustawiono kamienny głaz wydobyty z wyrobiska. Widnieją na nim dwie tablice. Pierwsza o treści „Cześć i chwała jeńcom radzieckim Stalagu VIII A zmarłym w latach 1942 - 1945” umieszczona została przez władze polskie w roku 1964. Druga - w języku polskim i francuskim - o treści „Jeńcom stalagu ku czci swoim kolegom wszystkich narodów umarłym w niewoli. Sierpień 1965” została umieszczona przez kombatantów francuskich, których delegacja na czele z Jeanem Ollierem gościła z zapowiedzianą wizytą w Zgorzelcu. Jako że zaproponowany przez kombatantów program uroczystości przewidywał religijne nabożeństwo, polska delegacja na wniosek ówczesnych władz partyjnych odwołała swój udział w uroczystościach.
W zgorzeleckim Zespole Szkół Zawodowych i Licealnych działa Izba Pamięci założona przez historyka Romana Zgłobickiego, który jest także autorem opracowania dotyczącego obozu.
12 lipca 2006 roku na terenie byłego obozu jenieckiego Stalag VIII A gościł prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu we Wrocławiu Przemysław Cieślik. Bezpośrednim powodem wizyty było przeprowadzenie badań w sprawie zabójstwa nieustalonej liczby jeńców na terenach działek 2/72 i 2/73 w Zgorzelcu, stanowiących własność Agencji Mienia Wojskowego. Do udziału w wizji lokalnej zaproszeni zostali: zastępca burmistrza Ireneusz Aniszkiewicz, prezes Agencji Mienia Wojskowego we Wrocławiu Janusz Zieliński, dr Adam Szynkiewicz z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego oraz największy ekspert w sprawie obozu Roman Zgłobicki. Po przeprowadzeniu analizy porównawczej schematu obozu z terenem przeprowadzone zostało sondowanie niewielkiej partii domniemanego cmentarzyska, które nie wykluczyło istnienia grobów. Mimo to 28 grudnia 2007 r. umorzono postępowanie wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego.
Z inicjatywy dra Albrechta Goetze na terenie obozu powstać ma Multimedialne Centrum Spotkań dla młodzieży i artystów – MEETINGPOINT MUSIC MESSIAEN."-Wikipedia.

Niespiesznie docieramy do miejsca gdzie był obóz jeniecki.Czekają tu nas Gosia i Antonio.Witamy się z Nimi serdecznie,rozmawiamy,przechadzamy się i robimy zdjęcia.Kiedy dociera tu reszta rajdowiczów,słuchamy historii tego miejsca opowiadanej przez Wiktora.









































































Gdy Wiktor skończy opowiadać,powoli zaczynamy iść obozową drogą.Poustawiano przy niej tablice informacyjne,ukazujące rozmieszczenie poszczególnych miejsc obozowych.Niewiele pozostało po obozie jenieckim.Nikłe szczątki fundamentów obrosły trawą,krzakami i drzewami,skrzętnie skrywając ślady historii tego miejsca.
















































Bez pośpiechu,wsłuchując się w szum wiatru w koronach drzew i świergot ptaków wędrujemy obozowymi alejkami.Stapamy po ziemi,która kryje w sobie cierpienie ludzi,którzy pragnęli tylko wolności...Trudno jest nam sobie wyobrazić jak tu było...
Przyglądamy się miejscom opisanym na tablicach informacyjnych i docieramy do Cmentarza Jeńców Radzieckich Stalagu VIII A.Wchodzimy na jego teren,chwila zadumy i powoli idziemy dalej...















Po opuszczeniu nekropolii,wkraczamy na ścieżkę rowerowo-nordic walking.Nią mamy dojść do Radomierzyc.Dość szeroka droga wije się przez las,wśród pól z kwitnącym rzepakiem,wiodąc nas ku Nysie Łużyckiej.Co jakiś czas poustawiano tablice informacyjne,ławki na których można przysiąść i odpocząć.Wędrujemy w cieniu drzew i rozkoszując się chłodem,bo w słońcu jest dość skwarnie.Tak docieramy do Nysy Łużyckiej.Tu mamy ciut dłuższy postój.















































Po posileniu się i odpoczynku,powoli ruszamy dalej.Idziemy ścieżką rowerowo-nordic walking zmierzając do Radomierzyc.Na swej drodze spotykamy Ulę.Witamy się z Nią serdecznie i radośnie,chwilę rozmawiamy.Cieszymy się ze spotkania-pozdrawiamy Ulę serdecznie :)
Po spotkaniu,nasza droga schodzi ku rzece.Wędrujemy teraz odkrytym terenem.Nie ma tu drzew,które dają cień i wytchnienie wędrowcom.Jesteśmy jak na "patelni".Żadnego wiatru,nawet leciutkiego,za to z nieba leje się żar...



























































































Dla której ten pierścionek???































Cały czas idziemy wzdłuż rzeki,mimo to chłodniej nie jest.Oba brzegi Nysy Łużyckiej zarośnięte są rdestowcem ostrokończystym,który skutecznie chroni od wiatru.Gorąc coraz bardziej daje się we znaki i męczy nas.Mimo to idziemy dalej,docierając do skupiska drzew na niewielkim wzniesieniu.Przysiadamy na chwilę,chroniąc się przed żarem lejącym się z nieba.Cień drzew daje nam wytchnienie i odpoczynek.Dopiero po odsapnięciu idziemy już do Radomierzyc.

































W Radomierzycach witamy się z Tereską i Witkiem.Pozdrawiamy Ich serdecznie i cieplutko :) Oni przyjechali na rowerach i czekali tu na nas.Po powitaniu,zmęczeni słońcem,z rozkoszą rozsiadamy się przy zadaszonym stole.Posilamy się,rozmawiamy,pijemy piwo i odpoczywamy.

"Radomierzyce (niem. Radmeritz) – wieś w Polsce położona w województwie dolnośląskim, w powiecie zgorzeleckim, w gminie Zgorzelec.
W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa jeleniogórskiego.
W 1946 roku była tu 16 strażnica 4 Komendy Odcinka WOP.
Do 21 grudnia 2007 funkcjonowało w miejscowości przejście graniczne Radomierzyce - Hagenwerder, które na mocy układu z Schengen zostało zlikwidowane.
Według rejestru Narodowego Instytutu Dziedzictwa na listę zabytków wpisane są:
-kościół filialny pw. śś. Piotra i Pawła, z XVIII w.
-cmentarz przykościelny
-ogrodzenie z dwiema bramami
-mauzoleum, z 1733 r.
-pomnik poległych w I wojnie światowej
-młyn wodny, z 1700 r.
-zespół pałacowy, z lat 1710–1732
      -park
      -pałac - monumentalny, barokowy, wybudowany w latach 1710–1732[3] przez Joachima Zygmunta von Zieglera-Klipphausena. Pałac otoczony jest fosą i znajduje się w miejscu dawnego zamku warownego. Joachim Ziegler, podkomorzy króla Augusta II Mocnego, był kawalerem i nie mając dziedzica przeznaczył majątek na utworzenie fundacji dla szlachcianek wyznania ewangelickiego. Zakład o charakterze okazałego założenia pałacowego, zwany od imienia fundatora Joachimstein, był przeznaczony dla 12 panien oraz przełożonej. Budowa pałacu i ogrodu trwała od 1710 do 1722 r., a w następnych latach, do 1729 r. prowadzono jeszcze prace wykończeniowe. Głównym projektantem pałacu i całego zespołu był architekt drezdeński Johann Friedrich Karcher. Według niepotwierdzonych informacji, pod koniec II wojny światowej do pałacu Niemcy zaczęli zwozić tajną dokumentację. Akcję – ze względu na wartość dokumentów i ich możliwość wykorzystania w rozgrywkach po wojnie – nadzorować miał bezpośrednio Walter Schellenberg, szef VI departamentu Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). Szybka ofensywa wojsk sowieckich w 1945 r. sprawiła, że zgromadzone archiwum pozostało w zamku, gdyż zaskoczeni Niemcy nie zdążyli go ewakuować. W czerwcu 1945 r., w przejęciu tych materiałów z ramienia Wojska Polskiego, miał uczestniczyć Piotr Jaroszewicz, Jerzy Fonkowicz i Tadeusz Steć. Obecnie pałac jest zrujnowany."-Wikipedia.

Po odpoczynku idziemy w kierunku kościoła.


















"Obiekt poewangelicki, wzniesiony w pocz. XVIII w., na miejscu wcześniejszego. Budynek jednonawowy, murowany z kamienia, z niewyodrębnionym prezbiterium, z wieżą od zachodu. We wnętrzu nakrytym sklepieniem krzyżowym, zachowało się rzeźbione wyposażenie z 1. poł. XVIII w., a w murze cmentarnym nagrobek rycerza Lessowa (zm. 1313), należący do najstarszych przedstawień postaciowych na Śląsku.
W zewnętrzne ściany świątyni wmurowano kilka całopostaciowych nagrobków z XVI i XVII w., m.in.:
1. Anny Marii Haubitz, zm. w 1651 r. w wieku 59 lat (z wywodem genealogicznym z 16 herbami jej przodków) ;
2. Cloelii v. Gierstdorfin ads Hennersdorf, zm. w 1584 r., żony Hansa v Nostitz, spadkobierczyni Radomierzyc ;
3. Ursuli Zettritzin, zm. w 1594 r. ;
4. Heinricha (...)(?), ur. w 1628 r., zm. w 1684 r.;
5. nieznanej kobiety, zm. w 1666 r. w wieku 31 lat .
Godne uwagi jest także epitafium dwójki dzieci - jedno wyobrażono w koszuli, drugie w powijakach. Prawdopodobnie jest to wizerunek dziecka urodzonego martwo (kościelny pochówek i uwiecznianie nieochrzczonego dziecka było charakterystyczne dla pobożności protestanckiej, nie występowało u katolików)."-tekst ze strony
 http://www.dokumentyslaska.pl/epitafia/miejscowosci/zgorzelec%20radomierzyce.html

Oczywiście świątynia jest zamknięta,nawet nie można zajrzeć do wnętrza przez dziurkę od klucza.No cóż,nie można mieć wszystkiego.Obchodzimy kościół dookoła,oglądamy płyty nagrobne wmurowane w ściany świątyni i budynek mauzoleum.Robimy zdjęcia,a po nich idziemy w kierunku pałacu.


































Przechodzimy obok dawnego młyna i docieramy do szlabanu na moście.Tu czekamy na Wiktora i Pana,z którym jesteśmy umówieni.Po krótkim czasie oczekiwania podjeżdża do szlabanu samochód,wysiada z niego Pan i Pani i po krótkiej wymianie zdań,zostajemy poproszeni o chwilę cierpliwości.Rozmowa z Wiktorem trwała jakiś czas i przyniosła taki efekt,że kto chce wejść na teren pałacu,musi zapłacić 5 zł.No cóż,5 zł nie majątek,ale przy tak licznej grupie jest to dość spora sumka....
Wrzucamy do czapki pieniądze i czekamy aż otworzą się przed nami wielkie metalowe drzwi.Wchodzimy na teren przypałacowy i znów czekamy...





















Z każdej strony zamknięty teren sprawia,że znów jesteśmy na "patelni".Zero wiatru,tylko słońce,które niesamowicie grzeje.Nie wolno nam nigdzie stąd odejść,bo to "teren budowy"-tak mówi Pan,który ma nam pokazać pałac.Stoimy więc na dziedzińcu i prażymy się w słońcu.Pan ekspresyjnie i po swojsku opowiada o historii pałacu-tej dawnej i tej całkiem nowej.Nie mogę Go słuchać,odchodzę na bok szukając odrobiny ochłody.

"Radomierzyce to niewielka miejscowość w południowo-zachodniej Polsce, położona nad Nysą Łużycką w bezpośrednim sąsiedztwie niemieckiej granicy. Główną atrakcją turystyczną i zarazem najcenniejszym zabytkiem jest tu usytuowany na malowniczej wyspie monumentalny barokowy pałac. Rezydencja ta wzniesiona została w latach 1708-1728 z polecenia ówczesnego podkomorzego króla Augusta II Mocnego - Joachima Zygmunta von Ziegler-Klipphausen. Budowla usytuowana została na lewym brzegu rzeki Witki w miejscu dawnego zamku warownego. Całość zaś otoczona została fosą. Do wybudowania rezydencji zatrudnieni z najznakomitsi w tamtych czasach saksońscy architekci. Architektura budowli nawiązuje ściśle do przemijania. Jest tu 12 kominów, czyli tyle, ile miesięcy w roku. Są 52 pary wielkich drzwi symbolizujące tygodnie, a 365 okien odnosi się do liczby dni w roku. Zgodnie z wolą zmarłego w 1734 roku Joachima Zygmunta po jego śmierci pałac stał siedzibą prowadzonej przez ewangelicką fundację zakładu dla młodych arystokratek. Mogły do niego wstępować wyłącznie szlachcianki w wieku od 16 do 35 lat, a na stałe mieszkało tu 12 panien. Według niepotwierdzonych informacji pod koniec II wojny światowej w jednej z oficyn członkowie wywiadu III Rzeszy wybudowali opancerzone pomieszczenie przypominające pancerny bankowy skarbiec, po czym zaczęli zwozić tu tajną dokumentację. W czerwcu 1945 roku w przejęciu tych materiałów z ramienia Wojska Polskiego rzekomo miał uczestniczyć polski polityk komunistyczny, generał dywizji Wojska Polskiego i przyszły premier PRL - Piotr Jaroszewicz (1909-1992). W 1992 roku na warszawskim Aninie doszło do zabójstwo Jaroszewicza i jego żony, które prawdopodobnie powiązane jest właśnie z owym tajnym archiwum hitlerowskim. Krótko potem w tajemniczych okolicznościach zginęli także inni uczestnicy wydarzeń z 1945 roku. Po wojnie opuszczony Pałac w Radomierzycach zaczął popadać w ruinę. Ostatecznie w 1999 roku zrujnowaną rezydencję zakupił przedsiębiorca i właściciel firmy Gerda - Marek Głowacki. Wkrótce potem zlecił przeprowadzenie całkowitej renowacji pałacu, która to przerwana została po jego nagłej śmierci w 2005 roku."-tekst ze strony http://navtur.pl/place/show/2232,palac-w-radomierzycach








































































Po dość długim przetrzymaniu nas przy budynkach oficyn pałacowych,w końcu Pan prowadzi nas przed pałąc.Jest wielki i piękny.Choć z zewnątrz odremontowany,to widać że powoli zaczyna znów popadać w zaniedbanie.Tu jest ciut chłodniej i tym się cieszę.Po opowieściach ustawiamy się do zdjęć grupowych,a po nich zostają otwarte metalowe drzwi prowadzące do wnętrza budowli i po kilkanaście osób zaczynamy wchodzić do środka.
Przykro patrzeć na ogołocone i brudno szare ściany.Nie ma reprezentacyjnej klatki schodowej,wiodącej do przepięknej dwukondygnacyjnej sali balowej.Oczywiście to wszystko zostaje nam pokazane-czyli maleńka kropelka z całości pałacu.Jest zastrzeżenie-nie wolno robić zdjęć (zjęcia wnętrza ściągnięte z internetu).Oglądamy ten niewielki fragment i opuszczamy wnętrza pałacu,robiąc miejsce dla następnej grupy.
































Po wyjściu z budynku,robimy sobie zdjęcia na zewnątrz,chowając się w cieniu.Kiedy już wszyscy są na zewnątrz,Pan prowadzi nas na tył budynku z lewej strony,pokazuje jak zostały poprowadzone prace remotowe i stwierdza,że tu jest idealne miejsce na zdjęcia grupowe.I dzięki temu mamy kolejną sesję zdjęciową...a po niej idziemy,niespiesznym krokiem w kierunku bramy,powoli opuszczając pałac i teren przypałacowy.




























Metalowa brama zamyka się za nami,a my stajemy na moście nad fosą.Tu Pan stwierdza,że może nam pokazać kamień graniczny i prosi wszystkich by poszli za Nim.
Granica prusko-saksońska jest skutkiem ustaleń Kongresu Wiedeńskiego z 1815 roku.Oznaczana była kamiennymi słupami-zwanymi kamieniami granicznymi-kolejno ponumerowanymi.Początek tej granicy zaczynał się na południe od obecnej wsi Wilka.Na obecnym terytorium Polski znajdowało się sześć kamieni granicznych ponumerowanych od 1 do 6.Granica biegła korytem rzeki Witka aż do jej ujścia do Nysy Łużyckiej.
Kamień znajdujący się przy pałacu (Joachimstein) w Radomierzycach (Radmeritz) ma numer 6 i ciekawostką jest to,że patrząc na mapę i przebieg granicy,wieś była po stronie pruskiej podczas gdy sam pałac leżał po stronie saksońskiej.
Po obejrzeniu owego kamienia,postanawiam poczekać na wszystkich przed bramą pałacową.Mówię Radkowi,że nie idę dalej,nie będę oglądać obicia pałacu w wodzie...i nie jestem jedyną osobą,która tak postanawia.Tak więc Radek idzie podziwiać odbicie pałacu w wodzie,a ja docieram do mostu nad fosą.Jest ze mną Marlenka.Obie postanawiamy nie czekać na rajdowiczów,ale powoli iść ku niemieckiej granicy,do Hagenwerder.Piszę więc smsa do Radka,że idę na stację-po co ma mnie później szukać i złościć się???
\













































Kiedy docieramy do stacji w Hagenwerder,dostaję smsa od Radka z zapytaniem gdzie jestem??? Dzwonię więc i mówię,że na stacji.Słyszę w głosie Radka zdenerwowanie i nutkę złości,oj oberwie mi się,oberwie....
No trudno!!!
Siedzimy obie z Marlenką na schodach,rozmawiamy i czekamy na rajdowiczów.Kiedy już jesteśmy w komplecie,to czekamy chwilkę na pociąg.Gdy przyjeżdża,wsiadamy do niego i jedziemy do Görlitz.Tu mamy przesiadkę na szynobus jadący do Jeleniej Góry.Cała podróż mija nam szybko i sprawnie.Szczęśliwi i zadowoleni,choć umęczeni słońcem wracamy do domu,kończąc dzisiejszą wędrówkę :)
Kolejna już niebawem,więc do zobaczenia wkrótce:)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)


Danusia i Radek :)


Zdjęcia tu dodane są Macieja,Pawła,Radka i moje :)

P.S.W domu okazało się,że Radek jest na mnie zły.Powiedział mi,że następnym razem zostawi mnie gdzieś tam i napisze smsa,że sobie idzie....
Mam cichą nadzieję,że mi tego nie zrobi...
Patrzę w oczy Radkowe z nadzieją i kiedy dostrzegam "kurze łapki" w kącikach-wiem już że mi tego nie zrobi:)
Patrzymy jeszcze oboje w okno jak pani pustułka kręci się w gnieździe i radujemy się tym widokiem :)
Link do filmiku :  https://photos.google.com/share/AF1QipOaQY-UQRQpXfrF1Z2exA8TOH0CE5UO0njB1NnrHby-CF-qtjDysXxdpMpFl7SL6Q/photo/AF1QipNOOBq1WlFrZtYgMe_8MuRDsZWtoa99PcAFfqud?key=ZVM5OTdheWVIaXpSX2xjT3lISmhrcDhmdlRtcGVR





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz