poniedziałek, 1 maja 2017

Szklarska Poręba z fraszką :)

Po wczorajszym zdobywaniu Waligóry,na dziś wybraliśmy coś lżejszego.Jedziemy do Szklarskiej Poręby,tak zostało wczoraj ustalone.
Wstajemy wcześnie,jemy śniadanie,pijemy kawę,robimy kanapki,a kiedy jesteśmy gotowi idziemy w kierunku stacji kolejowej.Bilety mamy,więc od razu idziemy na peron.Czekamy chwilę na pociąg,a kiedy przyjeżdża,wsiadamy do niego i rozsiadamy się wygodnie.Do odjazdu zostało kilka minut,a Sylwi jeszcze nie ma,dzwonię do Niej i po krótkiej rozmowie okazuje się,że właśnie dojeżdża autobusem do stacji.Do pociągu wsiada w ostatniej chwili.Jedziemy więc do Szklarskiej Poręby Górnej.























Podróż mija nam bezproblemowo i szybko.W wyśmienitych humorach wysiadamy na stacji Szklarska Poręba Górna.Idziemy przez miasto,w kierunku miejsca skąd mamy dziś ruszyć.Postanowiliśmy wziąć udział w IX przejściu Dużą Sztaudyngerowską Trasą Turystyczną.Start ma być spod dawnego domu Jana Sztaudyngera przy ul. 1Maja 55.Kiedy tu docieramy,witamy się ze znajomymi,wpisujemy się do pamiątkowej księgi,częstujemy się fraszkami,bierzemy po butelce wody z rózowym piórkiem i podchodzimy bliżej miejsca,gdzie stał dom Jana Sztaudyngera.Po krótkim oficjalnym powitaniu,przedstawieniu osoby Jana Izydora Sztaudyngera,przeczytaniu kilku Jego fraszek i omówieniu trasy,ruszamy na dzisiejszą wędrówkę.

Dwie fraszki z pierwszej tablicy:
"Krajobrazy jak ziarnka.
Krajobrazy  jak ziarnka różańca odmawiam,
Nie pragnę nowych, stale stare wznawiam,
I na tych samych, z pasją ciągle nową
Nalepiam moje niedołężne słowo.
Widać mnie tknęła Sopliców choroba,
Nic prócz ojczyzny mi się nie podoba."

"Kiedy ja umrę.
Kiedy ja umrę, niech mi tak napiszą:
Szczęśliwy człowiek, opije się ciszą,
Pisywał fraszki i wyławiał grzyby,
A jeśli umarł to tylko na niby.
Bo w każdej fraszce szytej polską mową
Będzie się rodził, będzie kwitł na nowo!"

Radek poczęstował się fraszką:
"Zguba.
Podobno każdy był kiedyś młody,
Lecz wielu na to zgubiło dowowdy."

Ja natomiast wyjęłam taką:
"Cena świętości.
Była piekna, dobra, święta,
Do dziś płacę alimenta."
























Idziemy dość szybkim tempem.Za szybkim jak dla mnie,ale nie marudzę.Docieramy do Chaty Walońskiej.Tu jest drugi punkt trasy.Krótki postój,przeczytanie fraszki z tablicy i opowiedzenie o tym miejscu i ruszamy dalej.

"Nic ludzkiego
Kto tylko pełza
Lub kto tylko lata,
Nie pozna całej
Prawdy świata."
















































Robimy zdjęcia,ściągamy kurtki i zostajemy w tyle.Grupa gna przez las,są już gdzieś daleko przed nami.Za szybko jak dla mnie,oj za szybko.
Wędrujemy przez piękny,wysoki las.Chciałoby się przystanąć na dłuższą chwilę,nasycić oczy i aparaty tym pięknem,upajać się ciszą i spokojem.A tu się nie da,bo przez nasze zostawanie z tyłu opóźniamy marsz całej grupy.Gnamy więc i docieramy do wszystkich.Zatrzymujemy się przy Leśniczówce.Tu również jest tablica z fraszką i opisanym miejscem.

"Codzienny spacer
Trzeba iść dokądkolwiek, trzeba ufać drodze.
Gnuśnieję, kiedy nigdzie z domu nie wychodzę."

Po krótkim postoju,znów idziemy,znów pędzimy przez las...


































Zaczynam odczuwać zmęczenie.Mój organizm się buntuje,w brzuchu mi burczy-płatki na młeku na śniadanie,to dla mnie słabe pożywienie.Zaczynam myśleć o zejściu z trasy.Jeszcze nic nie mówię głośno,ale znów zostając z tyłu opóźniamy wszystkich.To tempo nie jest dla mnie :(
Kolejny przystanek jest przy Kolei Linowej.Na ustawionej tablicy opisane jest to miejsce i fraszka.

"Nauka poszła w las
Nauka poszła w las. I tam dojrzewa,
Bowiem mądrzejsze od ludzi są drzewa."










Po krótkim postoju znów gnamy przez las.Już zaczynam marudzić na głos.Wymiękam i mówię Radkowi,że nie dam rady iść takim tempem.Miało być lajtowo i odpoczynkowo....Sylwia też rezygnuje.
Mówimy Pani,że odpuszczamy.Żegnamy się i spokojnym krokiem przechodzimy przez tłum,który zmierza w kierunku Wodospadu Kamieńczyka i skręcamy w leśną drogę.Tu jest spokojniej.Napawamy się szumem lasu i śpiewem ptaków.










Spokojnym spacerowym krokiem docieramy do Kruczych Skał.Postanawiamy spojrzeć z góry na Szklarską Porębę.Żadne z nas do tej pory tu nie było.Zawsze tylko przechodziliśmy obok,więc mamy okazję to dziś zmienić.

"Okazała grupa skalna na prawym brzegu rzeki Kamiennej na wysokości 718 m n.p.m. Tworzą ją dwie potężne baszty granitowe o wysokości do 30m będące doskonałym punktem widokowym.
Na Kruczych Skałach funkcjonuje ośrodek sportów ekstremalnych - Szkoła Górska "Quasar".
Pod okiem instruktora można uprawiać wspinaczkę skałkową, zjechać tyrolką, skoczyć na tzw. wahadle czy przejść nad przepaścią po moście linowym.
Wśród drzew pnących swoje korony ku niebu, wyrastają z ziemi potężne skały, a my niczym kruki wspinamy się wyżej i wyżej szlakiem czerwonym z centrum miasta lub łagodniejszą trasą wracając z Wodospadu Kamieńczyka.
To świetny punkt widokowy na Dolinę Kamienną, a także na Góry Izerskie. Można stamtąd podziwiać także część miasta. Krucze Skały tworzą baszty granitowe, których wysokość sięga do trzydziestu metrów. Znajduje się tam ośrodek sportów ekstremalnych. Przybywają na to miejsce miłośnicy wspinaczki skałkowej, a także ci, którzy chcą przejść po moście linowym nad przepaścią. Warto to zobaczyć, a może samemu spróbować."-tekst ze strony http://www.e-szklarska.com/krucze-skaly.php

Znajdujemy sobie miesjce,wyjmujemy z plecaków jedzenie i picie.Posilamy się,odpoczywamy,wystawiamy twarze do słońca i podziwiamy piękno,które nas otacza.Jest tu trochę ludzi,ale tłumu nie ma.Można spokojnie porozmawiać i robić zdjęcia.Radujemy się,że tu przyszliśmy :)












































































































Po dość długim odpoczynku i sesjach zdjęciowych na Kruczych Skałach,powoli idziemy w kierunku stacji kolejowej.Wędrujemy najpierw ścieżką przez las.Spacer sprawia nam przyjemność,ale jak wszystko co dobre,szybko się kończy.Z lasu schodzimy na asfalt i nim idziemy już na dworzec kolejowy.Na miejsce docieramy ze sporym zapasem czasowym.Postanawiamy więc napić się kawy i czekolady.W "Szklarka Bistro" kupujemy gorące napoje i wychodzimy z nimi na zewnątrz.Tu przysiadamy się do znajomych,którzy też wędrowali dziś z fraszką i wcześniej zeszli.Rozmawiamy i czekamy na pociągi-nasz i retro "Liczyrzepa".Powinien przyjechać o 12:49,ale ma 120 minut opóźnienia.Fajnie by było zobaczyć jak wjeżdża na stację w Szklarskiej Porębie.Czekamy więc.










Najpierw jednak przyjeżdża nasz szynobus.Wsiadamy do niego,rozsiadamy się wygodnie i czekamy na odjazd.Niestety pociąg "Liczyrzepa" musi przyjechać,więc my mamy już opóźnienie.Nam to nie przeszkadza,nigdzie się nie spieszymy.Zaglądamy przez okno i w końcu po kilkudziesięciu minutach,na stację w kłębach dymu,wjechała czarna lokomotywa z zielonymi wagonami.Kiedy się zatrzymała,nasz szynobus ruszył.Jedziemy do domu,kończąc w ten sposób dzisiejszą wędrówkę.Jutro następna,więc trzeba nabrać sił.
Do zobaczenia :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i cieplutko,życząc miłej lektury :)

Danusia i Radek :)

Link do filmiku:  https://photos.google.com/share/AF1QipPxauGWsRdtt0XS6IbmmIOJJwZC8BKey9jD_hsxyuZfrJPiKlrtk-n1fDx-Tl43XQ/photo/AF1QipMixraiNoKyX_qbhZ_B-cFgUqkx__dxhZOg-AFu?key=bl91c21RSllzX3hHNFhGaE9XdjNFZjdxeUZTaTF3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz