wtorek, 15 września 2015

Dobrynia i Dębowiec :) -czyli urlopu ciąg dalszy....

Wczoraj podczas wieczornej rozmowy,ustalono że dziś odwiedzimy Żonę Wujka Daniela,która po Jego śmierci powróciła w rodzinne strony.Po śniadaniu i kawie wsiadamy do auta "małej" Agnieszki i ruszamy w drogę.
Podróż do Dobryni mija nam niesamowicie szybko,ale cóż się dziwić,skoro cały czas rozmawiamy,śmiejemy się z opowiadanych historii  :)
W Dobryni zatrzymujemy się przed domem Brata żony Wujka Daniela.Wchodzimy na podwórko,sprawiając swą obecnością niesamowite poruszenie wśród ptactwa wędrującego po trawie.Tato podszedł do drzwi drewnianego domu,otworzył je i po chwili stanął na podwórku z Bratem żony Wujka Daniela.Okazuje się że Cioci Stasi nie ma,jest u swojej Siostrzenicy,kilka budynków dalej.

"Dobrynia to niewielka wieś malowniczo położona na granicy Pogórza Jasielskiego i Beskidu Niskiego. Należy do gminy Dębowiec. Sąsiaduje z następującymi miejscowościami: od północy z Duląbką, od południa z Kłopotnicą, od wschodu z Zawadką Osiecką, a od zachodu z Wolą Cieklińską. Położone najbliżej Dobryni miasto to Jasło. Leży około 16 kilometrów na północ od niej.
Dobrynia liczy około 160 numerów i 520 mieszkańców. Ci ostatni zajmują się głównie rolnictwem i hodowlą bydła. W okolicy wioski nie ma żadnej rzeki, jedynie potok Kłopotnica przepływa przez miejscowość o tej samej nazwie. Do Dobryni należy 40 hektarów pól i 10 hektarów lasów.
We wsi stoi kościół p. w. Podwyższenia Krzyża. Został on wybudowany w 1989 roku, a poświęcony w 1993. Należy do parafii Cieklin. W Dobryni znajduje się także wiele zabytkowych kapliczek i krzyżów:
Kapliczka „święty Jan”, przy której chowano ludzi zmarłych na cholerę. W jej wnętrzu znajduje się kamienna figura przedstawiająca świętego Jana Nepomucena i trzy zabytkowe obrazy. 200-Letnia kapliczka z figurą Matki Boskiej Tarnowieckiej, w której w czasie wojny schroniła się żydówka z dzieckiem. Kapliczka na Podomku, niewiadomo, kiedy została zbudowana, w środku jest figura Matki Bożej Różańcowej. W polach stoi krzyż, ustawiony około 100 lat temu, w intencji spokoju duszy chłopa, który zamarzł na tym miejscu, wracając w zimie z Osieka do Dobryni. Jest też krzyż upamiętniający śmierć trojga małych dzieci, które zginęły w pożarze domu, około 150 lat temu. Na miejscu starego krzyża stoi obecnie nowy, gdyż poprzedni uległ zniszczeniu.W 1883 roku została ustawiona kapliczka z kamiennych brył. Figurkę z drewna, przedstawiającą P.Jezusa skradziono, obecnie jest tam gliniana figurka Dzieciątka Jezus z podniesioną rączką. Przy wjeździe do wsi stoi krzyż z metalowych rurek, z blaszaną obwolutą otaczającą wizerunek Pana Jezusa Krzyż wykonany przez pracowników Naftobudowy-Jasło z okazji ukończenia gazyfikacji wsi.
Szkoła w Dobryni powstała jeszcze przed drugą wojną światową. W 1954 roku dobudowano połowę budynku. W czasie wojny szkoła służyła za szpital polowy. Obecnie jest wyremontowana i znacznie powiększona.
W 1946 roku została założona Ochotnicza Straż Pożarna, która działa do dzisiaj. Wodociągi zostały doprowadzone w 1965 roku, prąd w 1967 roku, a gaz w 1992 roku.
Dobrynia jest bardzo zaciszną miejscowością, nigdy nie ma tu powodzi, burz, czy huraganów. Zawdzięcza to swojemu położeniu. Tylko kilka razy zdarzył się tu pożar. Poza tym maksymalny spokój."-tekst ze strony: https://www.cieklin-ski.pl/serwis/okolica/dobrynia
























Po krótkiej rozmowie z Bratem Cioci Stasi,wędrujemy wszyscy za Nim i po przejściu niewielkiego odcinka,docieramy przed dom siostrzenicy Cioci.Z budynku wychodzi ku nam Stasia.Witamy się z Nią serdecznie.Widać po Niej że jest zaskoczona naszą wizytą,ale i niesamowicie uradowana.Zaprasza nas do środka.Częstuje nas kawą,herbatą,ciastem i zimnymi napojami-stwierdzając przy okazji,że jest strasznie gorąco,więc trzeba dużo pić.Kiedy tak się gościmy,rozmawiamy,pijemy kawę i herbatę i rozkoszujemy się smakiem domowego ciasta,dołączają do nas kolejni członkowie rodziny.Teraz to dopiero jest gwarno i wesoło.Słucham opowiadań o dawnych czasach i o tym jak teraz się żyje.Rozmawiamy i cieszymy się ze spotkania :) Robię zdjęcia,bo kto wie kiedy znów się zobaczymy ??? Oczywiście nie byłabym sobą,gdybym cały czas tylko przy stole siedziała.Jestem w tym miejscu pierwszy raz,więc muszę zobaczyć jak najwięcej.Zostawiam rozgadaną Rodzinę przy stole,a sama idę na króciutki spacerek,a po nim wychodzimy wszyscy na zewnątrz i robimy sobie kilka wspólnych zdjęć na dworze.




































Po sesji zdjęciowej,idziemy spacerowym krokiem uliczkami wsi,kierując się ku domowi Brata Cioci Stasi.Kiedy tam docieramy,ja odłączam się i wędruję ku kapliczce,którą widziałam gdy jechaliśmy samochodem.Po drodze robię kilka fotek starym,drewnianym domom,fotografuję piękną,kilkusetletnią kapliczkę "Święty Jan",zaglądając oczywiście do jej wnętrza.Po zrobieniu zdjęć kapliczki,idę jeszcze kawałek dalej.Kończę swój spacer na pętli autobusowej,z pustym bocianim gniazdem na dawnym słupie energetycznym.Pora wrócić do gospodarzy.






















Gdy docieram na miejsce,zaskoczona stwierdzam że wszyscy weszli do drewnianego,starego domku i wołają mnie by i ja to uczyniła.Wchodzę więc do środka i oniemiała,prawie z otwartymi ustami staję w progu.Czuję się jakbym weszła do skansenu.Pokój wypełniają przeróżne zabawki,bibeloty,obrazki święte,sztuczne kwiaty,szkło,obrazy,fotografie,pięknie haftowane,olbrzymie poduchy i kapy.Jest tu ciasno od zgromadzonych mebli,ale niesamowicie czysto.Wszystko ma swoje miejsce.Ład,porządek i wojskowa wręcz systematyczność panuje w izbie.Stoję w drzwiach i omiatam wzrokiem całe pomieszczenie i zanim zacznę fotografować,mija trochę czasu.Jestem niesamowicie oszołomiona tym co widzę.Wiem że ludzie potrafią wszystko zbierać i gromadzić,ale przeważnie przez to żyją w totalnym chaosie i brudzie.Tu tego nie ma.Każda rzecz ma swoje miejsce,nie ma pajęczyn i kurzu.Wszystko wygląda tak jakby ktoś przed chwileczką wszystko przyniósł i poustawiał.Pedantyzm perfekcyjny !!! Powolutku przechadzam się po wnętrzu,oglądam i robię zdjęcia,a moja Kuzynka "pęka" ze śmiechu widząc moje zaskoczenie malujące się na twarzy.Po obejrzeniu gościnnej izby,wchodzę do kuchni.Tu również panuje ład i porządek,mimo zgromadzonych przedmiotów.I znów ogarnia mnie zaskoczenie.Zanim zacznę sesję zdjęciową,to dłuższą chwilę stoję w progu z "rozdziawioną gębą".














































Po zrobieniu mnóstwa zdjęć,opuszczam wnętrze domu i wychodzę na dwór.Fotografuję dwa rodzeństwa-mojego Ojca i Ciocię Milę,Ciocię Stasię i Jej Brata.Po tych zdjęciach,robimy kolejne,a na nich już jest Dorota-moja Kuzynka i ja."Mała" Agnieszka dzielnie robi za nadwornego fotografa :)
Po dość długiej sesji zdjęciowej i rozmowach,powoli zaczynamy się zbierać w drogę powrotną.Żegnamy się z Ciocią Stasią i Jej Bratem,życząc sobie nawzajem wszelkiej pomyślności i rychłego,ponownego spotkania,wsiadamy do samochodu i ruszamy w kierunku Kleci.
















Kiedy zbliżamy się do Dębowca,mój Tato stwierdza,że kiedyś przychodził tu ze swoją Mamą na odpust."Mała" Agnieszka zjeżdża więc z trasy i zatrzymuje się na parkingu nieopodal Bazyliki Mniejszej NMP z La Salette.Wysiadamy z samochodu i ruszamy niespiesznie obejrzeć to miejsce :)

"Dębowiec – Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej.
Dzieje Dębowca zaczynają się w XIII w. W 1349 r. król Kazimierz Wielki zezwolił na lokację osady na prawie niemieckim. Sanktuarium założyli Misjonarze Saletyni. Początek zgromadzenia zbiega się z ogłoszeniem w 1852 r. dekretu stwierdzającego prawdziwość objawienia Matki Bożej dwojgu francuskim dzieciom w La Salette.  W 1910 r. saletyni, mając w planach budowę klasztoru i domu zakonnego, zakupili w Dębowcu ziemię należącą niegdyś do byłego ministra austriackiego hr. Floriana Ziemiałkowskiego. Obiekty zaprojektował architekt diecezjalny z Przemyśla Stanisław Majerski. Uległy one zniszczeniu w czasie wojny. W 1912 r. otwarto i poświęcono kaplicę Matki Bożej z La Salette dobudowaną do klasztoru. W kaplicy zainstalowano trzy ołtarze wykonane przez Ferdynanda Majerskiego. W ołtarzu głównym umieszczono obraz Matki Bożej Saletyńskiej, a w bocznych – Najświętszego Serca Pana Jezusa i Świętego Józefa namalowane przez Matyldę Meleniewską z Krakowa. W dniu 19 września 1926 r., w 80. rocznicę objawień, ufundowano figurę Matki Bożej Płaczącej. Ważnym wydarzeniem było sprowadzenie z Lyonu i poświęcenie 15 września 1929 r. Kalwarii Saletyńskiej, czyli podobizny miejsca poświęcenia objawienia Matki Bożej z La Salette. Figury przedstawiają trzy fazy objawienia. Czternaście scen Męki Pana Jezusa w formie płaskorzeźby umieszczono na krzyżach ustawionych wzdłuż drogi krzyżowej.
W dniu 10 września 1933 r. otwarto i poświęcono kaplicę Matki Bożej Płaczącej, w której umieszczono cudowną figurę. W dniu 17 maja 1936 r. nastąpiło poświęcenie kamienia węgielnego pod świątynię ku czci Matki Bożej Saletyńskiej, a we wrześniu przeniesiono na nowe miejsce kalwarię. W 1939 r. ukończono pracę nad budową wspomnianego kościoła. Umieszczono w nim kamienną figurę Matki Bożej Saletyńskej wykonaną przez rzeźbiarza Piotra Kędzierskiego z Krakowa. W czasie wojny zabudowania uległy zniszczeniu. W dniu 21 września 1941 r. świątynia została poświęcona. W 1948 r. kaplicę Matki Bożej Płaczącej rozebrano, bowiem była poważnie zniszczona podczas wojny.
Obecnie w Dębowcu stoi nowy, odrestaurowany kościół Matki Bożej Saletyńskiej, który poświęcono w 1966 r., kaplica Matki Bożej z La Salette z 1960 r., a także Kalwaria Saletyńska w 1986 r. przeniesiona na kolejne trzecie miejsce i poświęcona 21 września. Obok kalwarii płynie cudowne źródełko. Plac sanktuaryjny ozdabiają od 1983 r. kapliczki różańcowe.
W 1977 r. ukończono wystrój bocznej kaplicy, którą zaprojektował prof. Józef Budziło z Krakowa. Otrzymała ona marmurowy wystrój, witraże, artystyczną kratę, cztery dodatkowe gabloty na wota oraz nosidło do przenoszenia cudownej figury. W sanktuarium znajduje się posrebrzany relikwiarz w kształcie pnia drzewa ze szczątkami ponad 50 świętych., m.in. Świętych Piotra i Pawła.
Kto z nas nie słyszał o objawieniach we francuskim La Salette. Matka Boża ukazała się wtedy w górskiej jaskini dwojgu pastuszkom, 15-letniej Melanii i 11-letniemu Maksyminowi, w nietypowej postaci: ubrana w ludowy strój, siedziała na kamiennym głazie, twarz trzymając w dłoniach, a po jej policzku spływały łzy…
Jednak teraz nie trzeba przemierzać części Europy, żeby ją zobaczyć. Figura Matki Bożej Płaczącej znajduje się w drugiej na świecie bazylice Najświętszej Maryi Panny z La Salette w Dębowcu! Pielgrzymi z całego świata przybywają przed strapione grzechami ludzkości oblicze Maryi, by na kolanach obejść ołtarz i zawierzyć się jej opiece.
Łaskami słynąca figura Matki Bożej Płaczącej stanowi wierną kopię figury z La Salette. Ma 130 cm wysokości i 62 cm szerokości u podstawy. Wykonana została z drewna lipowego w 1959 r., rok później pokryta polichromią w Krakowie przez artystę Edwarda Kosia wg projektu prof. Franciszka Kalfasa. Figurę poświęcił 18 września 1960 r. bp Stanisław Jakiel. Jej koronacja miała miejsce 15 września 1996 r. Przewodniczył jej abp Józef Kowalczyk. Złotą koronę wykonał Lech Dziewulski.
Figura przedstawia postać Maryi, która siedzi na kamiennym głazie, pochylając się do przodu. Łokcie opiera na kolanach, a twarz kryje w dłoniach. Ubrana jest w strój ludowy, fartuch i chustkę. Na piersiach Madonny widać krzyż z wizerunkiem Chrystusa, do którego ramion przymocowane są narzędzia Męki Pańskiej. Postać Matki Bożej zdobią wieńce złocisto-błękitnych róż. Statua upamiętnia pierwszą fazę objawienia Maryi, kiedy płakała i ubolewała nad grzechami ludzkości. Całość usytuowana jest na marmurowym postumencie.
Od początków dębowieckiego sanktuarium praktykowano składanie ofiar wotywnych. Ponadto na kolanach obchodzi się ołtarz z figurą Matki Bożej Płaczącej, co jest wyrazem oddania się Maryi. Jednym ze słynniejszych wotów jest Krzyż Virtuti Militari gen. Józefa Hallera. Od 1981 r. trwa nieustająca nowenna do Matki Bożej Saletyńskiej, podczas której czytane są prośby i podziękowania czcicieli Maryi.
Dębowiec to jedno z najpopularniejszych miejsc pielgrzymkowych, do którego zjeżdżają nie tylko pątnicy z Polski, ale też innych krajów Europy i Stanów Zjednoczonych. Rokrocznie przybywa do Dębowca ok. 700 pielgrzymek. Polskie La Salette odwiedzili kardynałowie Stefan Wyszyński i Karol Wojtyła.
{Modlitwa ofiarowania się Matce Bożej
O Piękna Pani, Miłość matczyna zaprowadziła Cię w góry okolicy La Salette. To właśnie tam gorzko płakałaś nade mną i nad światem. Spójrz na mnie dzisiaj, ofiaruję się Tobie całkowicie. Od dzisiaj moją radością będzie to, że jestem Twoim dzieckiem.
Chcę pocieszyć Twoje serce i otrzeć Twe łzy. Z Tobą oddaję moje życie na służbę pojednania. Polecam Twojej matczynej opiece całego siebie, wszystkie moje nadzieje i radości, wszystkie moje trudności i cierpienia. Ofiaruję Ci całe moje życie, a przede wszystkim jego ostatnie chwile.
Proszę Cię, prowadź moje kroki drogami Ewangelii. Spraw, aby moje życie było świadectwem danym proroctwu, że „Pan strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych”. Tak, abym w Tobie znalazłszy wsparcie, kroczył z radością i bez lęku po drodze służby wskazanej przez Ciebie i Twojego Syna. Amen.}."-tekst ze strony: https://sanktuariapolskie.com.pl/2018/09/13/debowiec-sanktuaria-matki-bozej-saletynskiej/

Wchodzimy do świątyni,krótka modlitwa,chwila zadumy i kilka zdjęć.Tato opowiada jak wychodzili ze swoją Mamą dużo wcześniej z domu,by zdążyć na odpust.Do Sanktuarium docierali wieczorową porą,dzień przed odpustem.Siadali pod organami i w takich pozycjach przesypiali noc,by na drugi dzień świętować.Ojciec przechadza się niespiesznie po świątyni,ogląda wszystko i każe sobie robić zdjęcia.Wracają wspomnienia,a On uśmiecha się opowiadając o nich.
























Po obejrzeniu wnętrza kościoła,wychodzimy na zewnątrz,kierując swe kroki ku Kalwarii Saletyńskiej.Niespiesznie wędrujemy dookoła niej i oglądamy ją,przystając przy figurach.Kiedy już obejrzymy Kalwarię,powolutku idziemy zobaczyć resztę terenu okalającego Sanktuarium i Klasztor.








































































Gdy już wszystko obejrzymy,niespiesznie wracamy do samochodu,wsiadamy do niego i ruszamy w drogę powrotną.
Tak kończy się nasza piękna wycieczka do nieznanych mi miejsc :)

Pozdrawiam cieplutko i serdecznie wszystkich z Podkarpacia :)

Danusia :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz