sobota, 6 stycznia 2024

XI Spotkanie Trzech Króli na Śledzikowej Polanie :)

"W imieniu koleżeństwa zapraszam na Trójkrólewski Spacer na Polanę Śledzikową. Spotkanie tradycyjnie obok przejścia podziemnego na ul. Obrońców Pokoju obok dworca PKS. Sobota 6 stycznia A.D. 2024 g. 10.15. Bywalcy wiedzą co dalej, debiutanci zobaczą (dodam tylko, że wskazane zabranie wiktuałów). Prognozy przewidują mały mrozek więc ubierzcie się ciepło. Życzę miłej zabawy. M." Taką wiadomość rozesłał Maciej, a ja ją rozesłałam dalej. 
I tak kiedy nastał piątek, zaczęły się przygotowania do sobotniego spotkania. Ja oczywiście będąc w pracy, poprosiłam Radka by ugotował ziemniaki w mundurkach na jutro, a resztę na spokojnie dopracujemy rano. Dzwonię jeszcze do Gabrysi i podczas krótkiej rozmowy upewniam się że da radę być z nami, co mnie ogromnie cieszy.
I tak nastał sobotni ranek. 
Wstajemy dość wcześnie. Na spokojnie zjadamy śniadanie, pijemy kawę, kąpiemy się i powoli zaczynamy pakować nasze plecaki. Robimy jeszcze sałatkę, którą pakuję do szklanej miski i kiedy jesteśmy gotowi, wychodzimy z domu i idziemy w kierunku dzisiejszej zbiórki.
Ciekawi nas kto zawita dziś by świętować Święto Trzech Króli z nami.
Kiedy docieramy na miejsce, jesteśmy w szoku, bo naszym oczom ukazał się tłum. Muszę przyznać, że będąc jednym z organizatorów dzisiejszego spotkania sporej części osób, które dotarły na miejsce zbiórki nie znam. Patrzę zdezorientowana na Radka, Macieja i Ewę i dopiero gdy dostrzegam Elę w szatach królewskich, odgaduję skąd ten tłum....
Jestem zniesmaczona :(
Nasze Spotkania Trzech Króli na Śledzikowej Polanie zawsze były kameralne, w gronie najbliższych znajomych, więc moje zniesmaczenie ma sens....
Po zdjęciach grupowych, krótkim powitaniu i czekaniu na znajomych, o których wiedzieliśmy tylko my - trzeba było ściągnąć "królową Elę" na ziemię kilkoma słowami -, niespiesznie ruszamy ku Polanie Śledzikowej.
Dzisiejsze spotkanie jest już XI, a jak było wcześniej było można zobaczyć 
tu: https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2023/02/x-spotkanie-trzech-kroli-na-sledzikowej.html
i tu: https://podrozedanusiiradka.blogspot.com/2014/01/trzech-kroli-na-sledzikowej-polanie.html








Spacer jest dla większości wyścigiem - (to jest to czego nie lubię...) - trzeba jak najszybciej dotrzeć na miejsce, zająć stół i czekać na tych, którzy rozpalą ognisko i będą pilnować ognia. Dzięki Bolkowi, jesteśmy zaopatrzeni w drewno, a dodatkowo wiata jest przystrojona w świąteczne gałązki :) 
Idę z Majką niespiesznie, rozmawiamy, opowiadamy sobie co wydarzyło się przez ten czas kiedy się nie widziałyśmy. Gdy docieram z Majką na miejsce oba stoły są zajęte i tylko dzięki zaradności Radka i Gabrysi mamy swój kawałek wolnego stołu i ławy. Wyjmujemy z plecaków przyniesione wiktuały, rozkładamy je na stole i zaczynamy świętować. 
Radość panuje dookoła, rozmowy toczą się podczas konsumowania przyniesionych smakołyków. Radek pilnuje ogniska dokładając co rusz drewna do płonących już polan. I kiedy ognisko dość dobrze już płonie, "Królowa Elżbieta" staje na ławce znajdującej się przy ognisku i głośno nawołuje wszystkich by podeszli do Niej.







Kiedy już większość biesiadników staje dookoła "Królowej Elżbiety", Ta rozpromieniona, zaczyna czytać spisane przez siebie rozporządzenia i wytyczne dotyczące "poddanych", po zakończeniu, zarządziła:
-Pora przekazać insygnia królewskie komuś z Was. Częstujcie się więc cukierkami, a zaraz będziemy wiedzieć kto będzie "panował" nam przez kolejny rok.
I tak kolejno ustawione dookoła "Królowej" osoby wyciągają cukierka z kolorowej torebki. Kiedy większość tego dokonała, Ela stwierdziła że mamy już kolejną Królową i poprosiła by Owa osoba się ujawniła. Mimo próśb nikt nie poszedł do Niej, więc sama wskazała nową Królową. Ta jednak od razu się wymówiła. Nigdy tak nie było, więc mamy pewien niesmak....Dla nas to tylko zabawa, nigdy nie robiliśmy z tego show....






W końcu Ela rezygnuje z namawiania i wybiera Wojtka na Króla 2024 roku. Wyjmuje z przyniesionych przez siebie akcesoriów koronę i berło i przekazuje je nowemu Królowi, przy okazji gratulując Mu serdecznie i życząc miłego urzędowania :)
Po koronacji i długich sesjach zdjęciowych, wracamy do stołów po ziemniaki i kiełbasy. Część biesiadników żegna się z nami i rusza w drogę do domu. Dzięki temu robi się kameralnie. Wrzucamy ziemniaki do ogniska, a kiełbasy powoli zaczynają skwierczeć nad płonącymi drwami. Rozmawiamy, śmiejemy się i cieszymy z dzisiejszego spotkania :) 
I tak mija nam czas i nastała pora by powoli ruszać w drogę powrotną. Sprzątamy wszystko, by zostawić porządek po sobie, gasimy ognisko i spakowani niespiesznie opuszczamy Śledzikową Polanę.












Wędrujemy powoli umilając sobie drogę rozmowami, w końcu dawno się nie widzieliśmy, a przy stole w tłumie nie bardzo było jak rozmawiać.















Kiedy docieramy do zabudowań miasta, żegnamy się z Edytą, Majką, Wiktorem, Bodziem, Jarkiem i Ewą, miło było się z Nimi spotkać i wspólnie biesiadować :) Kiedy Oni odjeżdżają, my ruszamy ku centrum miasta. Po drodze postanawiamy pójść na pizzę i piwo. Wybieramy niewielką knajpkę, wchodzimy do środka, ściągamy plecaki i kurtki i rozsiadamy się przy wolnym stoliku. Kiedy przychodzi do nas Kelnerka, zamawiamy piwo i pizzę. I tak przy piwie i pizzy spędzamy resztę dnia, a po posileniu się i zapłaceniu rachunku, opuszczamy lokal i wracamy do domu :)
W ten sposób kończymy świętowanie.
Nasza wędrówka dobiegła końca, kolejna już w krótce, więc do zobaczenia niebawem :)

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie, życząc zdrowia i miłej lektury :)

Danusia i Radek :)



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz